W ostatni dzień majówki wybraliśmy się, aby zobaczyć na własne oczy słynny zamek w Stobnicy. Jest to kontrowersyjna inwestycja, która od początku budzi ogromne emocje. Na miejscu dowiedzieliśmy się, iż zamek został wybudowany zgodnie z prawem. Przeszliśmy się płatną ścieżką edukacyjną i zdecydowaliśmy się na rejs łodzią po jeziorze wokół zamku. Usłyszeliśmy także kilka ciekawostek, o tym owianym pewną aurą tajemnicy obiekcie.
Zaparkowałem wzdłuż szutrowej drogi, niedaleko wejścia. Po odstaniu w krótkiej kolejce zakupiliśmy bilety wstępu, uprawniające do przejścia po ścieżce edukacyjnej. Bilet kosztował 50 zł od osoby, i pani w okienku od razu zaproponowała nam, czy nie chcemy dodatkowo wykupić rejsu łodzią wokół zamku. Zgodziliśmy się i dodatkowo za taką atrakcję trzeba było zapłacić 40 zł od osoby. Przy wejściu dostaliśmy także mapkę z trasą, którą się będziemy poruszać, jej dystans to około 2,2 km. Razem zapłaciliśmy 180 zł i wyruszyliśmy ścieżką w stronę zamku.

Trasa składa się z 12 przystanków, przy każdym z 12 punktów znajduje się tablica informacyjna, na której wypisane są ciekawostki związane z zamkiem w Stobnicy. Ścieżka została otwarta w 2023 r. i prowadzi przez malownicze tereny leśne, na których można spotkać różne gatunki roślin i zwierząt.


Budowa zamku w Stobnicy rozpoczęła się w 2015 r. i od początku wzbudzała kontrowersje, głównie ze względu na jego lokalizację. Zamek liczy ponad 70 m wysokości i około 200 m długości. Budowla ma 15 kondygnacji, a wysokość każdej z nich równa jest dwóm standardowym piętrom w typowym budownictwie mieszkalnym. Jego waga wynosi około 0,5 mln ton, a w samym zamku znajduje się aż 200 klatek schodowych.

Zamek położony jest na obrzeżach Puszczy Noteckiej, na obszarze objętym ochroną prawną Natura 2000. Ta inwestycja od początku budzi ogromne emocje i to nie tylko wśród miłośników architektury czy turystów, ale także wśród ekologów i opinii publicznej. Wszyscy zadają sobie pytania, jak to możliwe, iż w takim miejscu uzyskano pozwolenia na budowę? Te wątpliwości doprowadziły do interwencji wielu instytucji państwowych, budowa wywołała także falę protestów i różnych batalii sądowych.

Z mapki, którą się dostaje przy wejściu, można wyczytać informacje o tym, iż budowa tego zamku pomimo tych wszystkich kontrowersji, odbywa się zgodnie z prawem. Inwestor ponad pięć lat uzyskiwał odpowiednie pozwolenia na tę budowę.

Idąc zgodnie z mapką, dotarliśmy do miejsca, z którego miał odbyć się nasz rejs łodzią, po jeziorze wokół zamku. Taki rejs trwa około 30 minut i kosztuje 40 zł od osoby. Bilet wykupuje się na konkretną godzinę, w kasie biletowej razem z biletem wejścia na ścieżkę. Nam najlepiej przypasowała godzina 12.15 i właśnie wtedy dotarliśmy do małej przystani, z której takie rejsy się odbywają.



Jak się na miejscu okazało, na rejs o wybranej przez nas godzinie, nikt poza nami nie kupił biletu, więc sternik z uśmiechem powiedział, iż macie państwo romantyczny rejs tylko we dwoje. Taki rejs odbywa się łódką, tzw. galarem, który jest drewnianą jednostką i jest w stanie pomieścić około 10 osób. Bardzo miły sternik podczas rejsu opowiadał ciekawostki związane z historią i budową zamku. Opływając zamek dookoła, zobaczyliśmy go z różnych perspektyw, całkiem innych niż ze ścieżki edukacyjnej. Mimo iż byliśmy jedynymi pasażerami na pokładzie, rejs odbył się bez żadnych skrótów czy zmian. Przepływaliśmy choćby pod dwoma mostami prowadzącymi do zamku.


Dowiedzieliśmy się także o tym, iż w promieniu 12 km od Stobnicy nie ma żadnego większego zbiornika ze stojącą wodą. Wybudowanie tu jeziora przyniosło dużo korzyści okolicznym lasom i zwierzętom.



Brama, przez którą wchodzi się na zamek, jest zamknięta. w tej chwili nie można wchodzić na jego teren ani go zwiedzać, dlatego, iż cały czas realizowane są tam prace budowlane. W przyszłości najprawdopodobniej będzie taka opcja.


Ciekawostką, jaką można tu napisać, jest to, iż te cztery największe okna, które widać na zdjęciu poniżej mają 15 m wysokości i będą doświetlać Salę Balową. Na zamku będzie znajdować się także Sala Tronowa i kaplica. Cały budynek wyposażony jest także w ogrzewanie podłogowe, zamontowanych w nim jest prawie 200 km rurek cieplnych.

Po drodze na ścieżce edukacyjnej znajduje się także stanowisko do ciosania kamieni. Na stanowisku są dostępne narzędzia i każdy może spróbować swoich sił przy obróbce kamienia. Cały kamień zużyty do budowy zamku pochodzi z Polski, Ciekawostką jest to, iż takich kamieni na całej elewacji jest ponad 1 mln sztuk. Każdy z tych kamieni przed wymurowaniem, musiał zostać obciosany manualnie dzięki dłuta i młotka.


Chciałbym w tym miejscu podziękować osobom, które mnie wspierają za pośrednictwem Wirtualnej kawki. Dzięki Wam i waszym drobnym wpłatom, powstają takie fotorelacje! Od kilkunastu lat staram się odwiedzać i fotografować miejsca mniej znane i opuszczone. o ile ktoś chciałby dołożyć cegiełkę do moich podróży i wesprzeć mnie w tym co robię, zapraszam do postawienia mi >Wirtualnej Kawki<. Wszystkie zebrane kwoty przeznaczam na paliwo, dzięki temu mam możliwość realizowania swoich dalszych podróży.





Moją pasją są podróże i fotografowanie miejsc mniej znanych, zapomnianych, niedostępnych i opuszczonych. Staram się wyszukiwać miejsca, według mnie warte uwagi, mające swój klimat i urok. Myślę, iż stworzyła się wokół tego co robię jakaś mała, fajna społeczność. Nigdy nie myślałem, iż to zrobię, ale doszedłem do wniosku, iż stworzę swój Patronite. Wspierając mnie na nim, sprawisz, iż będę mógł rozwinąć mojego bloga, wyjeżdżać częściej i dalej i z tego tworzyć fajne relacje. W ten sposób także Wam podpowiadać jakieś interesujące miejsce na wyprawy. Kto wie, może to kiedyś przerodzi się w moją jedyną pracę… Bardzo dziękuję Krzysztofowi, Kamili, Andrzejowi, Patrycji, Tadeuszowi, Pawłowi, Karolinie, Magdalenie, Małgorzacie, Władysławowi, Alexowi i Magdzie, którzy wsparli moje działania i zostali moimi pierwszymi patronami.