Chyba każdy, kto zaczyna się zagłębiać w historię Bałkanów, prędzej czy później trafia na informacje o tańczących niedźwiedziach. Głównie podczas lektury najróżniejszych książek. W Polsce tematyką tą zajął się Witold Szabłowski. Po przeczytaniu jego reportażu pt. „Tańczące niedźwiedzie” tylko utwierdziłam się w przekonaniu, iż w trakcie wizyty w Bułgarii musimy odwiedzić Belicę. Bo to właśnie tam, na zboczach gór Riła, znaleźć można Sanktuarium Niedźwiedzi. O co w ogóle chodzi w tym przedsięwzięciu? Po co stworzono takie miejsce? Już spieszę z wyjaśnieniem.
Dlaczego niedźwiedzie tańczyły?
Cóż, na powyższe pytanie odpowiedź nasuwa się sama – dla euforii gawiedzi i zarobku właściciela nieszczęsnego niedźwiedzia. W Europie tresura tych drapieżników oraz jeżdżenie z nimi głównie po czarnomorskich kurortach była domeną wśród społeczności Cyganów. Ale „tańczące niedźwiedzie” jako forma „ulicznej rozrywki” znane już były w średniowieczu.
” (…) przez całe lata były szkolone do tańca i traktowane bardzo brutalnie. Treserzy trzymali je przy domach. Tańca uczyli, bijąc je od małego. Przy okazji wybijali im wszystkie zęby, żeby niedźwiedź przypadkiem nie przypomniał sobie, iż jest od swojego tresera silniejszy. Łamali im charaktery. Upijali alkoholem – wiele miśków było potem uzależnionych od silnych trunków. A potem kazali wykonywać dla turystów różne dziwne sztuki – od tańca, przez naśladowanie różnych, znanych ludzi, skończywszy na masażu.
Tak o tresurze niedźwiedzi pisze w książce Witold Szabłowski (s. 9, Wyd. Agora, 2018). Do elementów zniewolenia należało też specjalne kółko (zwane holką), jakie umieszczało się w nosie drapieżnika. Do tego swoistego kolczyka montowano łańcuch i ciągnięto biednego zwierzaka. Towarzyszył mu przy tym ogromny ból. Z tego też powodu niedźwiedź poddawał się tresurze i przypieczętowywał swoje zniewolenie. A jak uczono je tańca? M.in. dzięki rozgrzanych, metalowych płytek, które zmuszały je do wykonywania ruchów przywodzących na myśl taniec. Te potężne drapieżniki spotkać można było przede wszystkim na bułgarskim wybrzeżu, gdzie w okresie letnim dostarczały rozrywek przebywającym tam urlopowiczom. Ale zarabiano na nich nie tylko w Bułgarii. Proceder ten rozlał się, w różnych formach, na sporą część Bałkanów.
Jak powstało Sanktuarium Niedźwiedzi w Belicy?
Kiedy Bułgaria weszła do Unii Europejskiej w 2007 postanowiono ukrócić proceder wykorzystywania niedźwiedzi. Warto jednak dodać, iż nie podjęły się tego bułgarskie władze. Bo choć te w teorii zakazały wykorzystywania niedźwiedzi do celów zarobkowych już w 1998 roku, to właściciele drapieżników nic sobie z tego nie robili, bo absolutnie nikt nowego prawa nie egzekwował. Tematem zainteresowała się organizacja Four Paws International. I to ona ona, już w 2000 roku, nieopodal Belicy w górach Riła, utworzyła sanktuarium dla niedźwiedzi. Sukcesywnie zabierała je z rąk oprawców i przenosiła do miejsca, w którym drapieżniki te mogły żyć w odpowiednich warunkach. W 2007 roku trafiły tam ostatnie „tańczące niedźwiedzie”. Aktualnie Four Paws umieszcza tam te osobniki, które znajdowały się w prywatnych, nielegalnych hodowlach lub ogrodach zoologicznych niezapewniających godziwych warunków dla tych zwierząt.
Przeczytajcie też historię Baloo, rumuńskiego niedźwiedzia, który mimo starań różnych organizacji stał się maskotką ośrodka narciarskiego.
Sanktuarium Niedźwiedzi – jak funkcjonuje?
Generalnie całkiem nieźle opisał to Witold Szabłowski, więc ponownie go zacytuję. „Wolność podaje się niedźwiedziom stopniowo. Po wyjęciu z nosa holki dzień, czasem dwa, siedzą w wybetonowanym pomieszczeniu udającym jaskinię, gdzie oswajają się z nową sytuacją. Z jaskini wypuszcza się je do specjalnego sektora parku, który sąsiaduje z innymi niedźwiedziami, ale oddzielony jest od nich siatką. Zwierzę oswaja się z zapachem innych niedźwiedzi, widzi je, zjada posiłki blisko nich, ale nie ma z nimi kontaktu fizycznego. (…) Pierwsza i najważniejsza rzecz, której niedźwiedzie muszą się nauczyć na wolności, to iż ma ona swoje granice. Granicą jest w ich wypadku elektryczny płot pod napięciem rozciągnięty wokół całego parku.” (s. 71-72, Wyd. Agora, 2018). Oczywiście nie brzmi to jak ideał. Jednak zwierzęta, które przez lata były torturowane przez ludzi i przebywały w ich towarzystwie nie nadają się do całkowitego wypuszczenia na wolność. Sanktuarium Niedźwiedzi ma 12 ha powierzchni. Z racji położenia na terenie gór, udało się tam odtworzyć warunki, w jakich drapieżniki te żyłyby, gdyby były dzikie.
Nasza wizyta w Belicy
Do Sanktuarium Niedźwiedzi w Belicy wybieramy się w czerwcu. Jest ciepło, pogoda więc sprzyja spacerom na świeżym powietrzu. Jednak zanim będziemy mogli przejść się po sanktuarium, musimy najpierw do niego dojechać.
Dojazd do Sanktuarium Niedźwiedzi
Sanktuarium Niedźwiedzi nie znajduje się w samej Belicy, a 12 km na północ od niej. Droga jest całkiem malownicza. W szczególności na początku, gdy przecina intensywnie zielone, ukwiecone łąki. Późna wiosna ma mnóstwo zalet. Przez kilka kilometrów jedziemy po mniej lub bardziej nierównym asfalcie. Gdy jednak droga zaczyna się wspinać ku Rila Fun Park (park rozrywki) staje się szutrowa. Po mozolnej jeździe docieramy na parking obok sanktuarium. Panuje tam straszny rozgardiasz i chwilę zajmuje nam znalezienie wolnego miejsca do bezpiecznego zaparkowania samochodu. Kiedy ta sztuka nam się udaje, ruszamy na spacer.
Pobyt w sanktuarium
Wstęp na teren Sanktuarium Niedźwiedzi jest płatny (10 BGN dorośli, 3 BGN dzieci), a zwiedzanie (a przynajmniej jego część) odbywa się pod opieką przewodnika. Grupy zbierają się co pół godziny, a sam spacer zajmuje 30-40 min. W trakcie, przewodnik opowiada o historii sanktuarium oraz żyjących w nich osobnikach. Aktualnie mieszka tam 18 niedźwiedzi z Bułgarii, Albanii i Serbii. Podczas naszej wizyty część z nich oddawała się błogiemu lenistwu, czyt. smacznie spała. Chyba tylko dwa-trzy osobniki wykazywały jakieś większe ożywienie i wędrowały pośród drzew lub ze smakiem pałaszowały dostarczone im jedzenie. Generalnie sanktuarium ma dawać niedźwiedziom namiastkę wolności. Dlatego jeżeli zwierzak chce się schować i nie pokazywać w pobliżu turystycznych ścieżek poprowadzonych pomiędzy wybiegami, to ma do tego święte prawo. Stąd też przewodnicy na wstępie informują, iż może się okazać, iż podczas wizyty nie zobaczy się żadnego niedźwiedzia lub jakieś pojedyncze osobniki.
Nasze wrażenia
Generalnie sama idea Sanktuarium Niedźwiedzi przemawiała do nas dość mocno. Jednak w trakcie pobytu oboje mieliśmy poczucie, iż niedźwiedzie trafiły z deszczu pod rynnę. Ok, może nie do końca. Bo przecież teraz nie dzieje im się krzywda, są pod opieką lekarzy i gdy trzeba, podaje im się leki (a to notabene sprawia, iż niedźwiedzie dożywają tam naprawdę sędziwego wieku, co rzadko kiedy udaje się ich dzikim pobratymcom). W sanktuarium dba się też o ich dietę oraz zapewnia warunki pobytowe zbliżone do tych, jakie miałyby na wolności. No właśnie. Zbliżone.
Spacerując po terenie sanktuarium czuliśmy się trochę, jakbyśmy odwiedzili zoo. Przed wizytą chyba oboje wyobrażaliśmy sobie sanktuarium nieco inaczej. I mamy świadomość, iż dla tych konkretnych osobników nie było innego rozwiązania, które zapewniłoby im bezpieczną przestrzeń do życia. Rozumiemy też, iż sanktuarium musi się jakoś utrzymywać. A datki, jakie na Four Paws przekazują darczyńcy, pewnie nie wystarczyłyby na utrzymanie wszystkich miejsc, jakimi organizacja ta zarządza (np. podobne sanktuarium powstało też w Prisztinie). Stąd decyzja, by udostępnić je turystom. I jasne, sanktuarium mocno stawia na „niedźwiedzią edukację”, przybliża też historie konkretnych osobników. Ale po wizycie oboje mieliśmy mocno mieszane uczucia. I czy rekomendujemy Wam wizytę w Sanktuarium Niedźwiedzi? Nie umiemy na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć.
Sanktuarium Niedźwiedzi w Belicy – informacje praktyczne
- Sanktuarium znajduje się 12 km na północ od miejscowości Belica i 20 km od kurortu Bansko.
- Dojazd asfaltową, a na końcowych kilku kilometrach szutrową drogą.
- Sanktuarium Niedźwiedzi czynne jest: IV-VI oraz IX-XI 12.00-18.00, VII-VIII 10.00-12.00 i 13.00-18.00, XII-III nieczynne. Aktualne informacje na temat godzin otwarcia znajdziecie na oficjalnej stronie sanktuarium.
- Bilet wstępu: 10 BGN dorośli, 3 BGN dzieci. Parking – bezpłatny.
- Co 30 min zbierają się grupy, które pod wodzą przewodnika wchodzą na teren sanktuarium.
- Do Sanktuarium Niedźwiedzi można wejść z psami, jednak w trakcie całego pobytu muszą przebywać na smyczy.
- Z racji tego, iż na trasie turystycznej są schody, nie można jej pokonać wózkiem (inwalidzkim/dla dzieci).
- Noclegi w tej okolicy znajdziecie np. na Booking (link afiliacyjny).
- Jeśli chcielibyście zgłębić temat Tańczących Niedźwiedzi to koniecznie przeczytajcie książkę Witolda Szabłowskiego.