Z rezygnacją wyruszam z synem, aby odwiedzić moją mamę.

twojacena.pl 3 godzin temu

Z niechęcią ruszyłam z synem, by odwiedzić matkę.
Serce ściska mnie myśl o wyjeździe, a jednak pakuję rzeczy i jadę z Théo do domu mojej mamy, Élodie Laurent. Wszystko stało się konieczne po tym, jak wczoraj, podczas spaceru z Théo, mój mąż Matthieu postanowił gościnnie przyjąć swoją kuzynkę Aurélie, jej męża Grégoire oraz ich dwoje pociech, Amélie i Lucasa, w naszej sypialni. Nie zapytał mnie o zdanie! Po prostu rzekł: Ty i Théo możecie pojechać do mamy, mamy miejsce. Ta bezczelność wciąż mi dopada. To nasz dom, nasza sypialnia czy naprawdę mam pakować walizki, by zrobić miejsce obcym? Nie, to już za dużo.
Wszystko zaczęło się po powrocie z przechadzki z Théo. Zmęczony jęczał, a ja marzyłam o położeniu go spać i chwilowym herbacie w ciszy. Kiedy otworzyłam drzwi do mieszkania, panował totalny chaos. Aurélie i Grégoire już zajęli naszą sypialnię. Ich dzieci rozbiegły się po całym pokoju, rozrzucając zabawki, a moje rzeczy książki, kosmetyki, choćby laptop leżały w kącie, jakby mnie nie było. Zamarłam, oszołomiona: Co to za cyrk? Matthieu, niewzruszony, odparł: Aurélie i jej rodzina potrzebowali dachu nad głową. Pomyślałem, iż możesz pojechać do mamy. Tam będziecie mieli spokój.
Prawie udusiłam się ze złości. To nasz dom! Kupiliśmy go razem, wybierając każdy mebel z rozwagą. A teraz muszę się cofnąć, bo jego rodzina chce korzystać z Paryża? I dlaczego nie zapytał mnie? Mogłabym się zgodzić, ale po rozmowie. Tu był jedynie rozkaz. Aurélie nie przeprosiła nawet. Szyję jedynie uśmiech: Spokojnie, Camille, nie martw się, zostaniemy tylko dwie małe tygodnie! Dwie tygodnie? Nie chcę, żeby dotknęli moich rzeczy choćby jednego dnia!
Grégoire milczy jak ryba. Leży na naszym kanapie, popija kawę z mojego ulubionego kubka, kiwając głową na słowa Aurélie. Ich dzieci? Katastrofa. Amélie, sześciolatka, rozlała sok na dywan, a czteroletni Lucas zamienił moją szafę w kryjówkę. Próbowałam przypomnieć, iż nie prowadzimy hotelu, ale Aurélie wzruszyła ramionami: To dzieci, co chcesz? Oczywiście, a ja muszę sprzątać po nich.
Podszedłam do Matthieu sam na sam. Powiedziałam, jak bardzo rani mnie jego brak szacunku, i wyjaśniłam, iż Théo potrzebuje stabilności. Zawieźć go do mamy, gdzie będzie spał na rozkładanym łóżku, nie jest rozwiązaniem. Matthieu westchnął: Camille, nie przesadzaj. To rodzina, musimy im pomóc. Rodzina? A co z nami? Prawie pęknęłam ze łez. Zaciśnęłam zęby i spakowałam walizki. jeżeli myśli, iż się poddadam, myli się.
Moja matka, Élodie, wybuchła, gdy usłyszała wiadomość: Matthieu zachowuje się jak król domu? Chodź tutaj, kochana, mam miejsce dla ciebie i Théo. A twój mąż będzie musiał się rozliczyć! Gotowa jest przyjechać, by wyrzucić tych intruzów. Ja nie chcę skandalu. Pragnę tylko spokoju, by przemyśleć sprawy.
Podczas sprzątania zabawek Théo patrzy na mnie dużymi oczami: Mamo, zostaniemy długo u babci? Ściskam go mocno: Nie za długo, kochanie. Tylko dopóki tata nie zrozumie. Ale w głębi duszy wiem, iż wrócę, dopiero gdy nasz dom znów będzie nasz. A Matthieu będzie musiał wybrać: jego gościnność czy własną rodzinę.

Idź do oryginalnego materiału