Unikalne zwyczaje, praktyki i umiejętności przekazywane z pokolenia na pokolenie prezentowane były wczoraj w Nałęczowie. Zorganizowano tam II Zjazd Pasjonatów Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa. To inicjatywa Stowarzyszenia Zjednoczonych Ziemianek, która przyciągnęła miłośników kultury ludowej z całej Lubelszczyzny.
Skarby ze skrzyni
– To jest mój rodzinny dom. W 1923 roku był wybudowany przez mojego dziadka Jana Szulca, a jego żoną była Anna Szulc, która pochodziła z drobnej szlachty. Tu zamieszkała, przyniosła kufer. W tym kufrze są różne rzeczy: ręczniki z monogramami, lniana odzież, te kobiety chodziły po prostu i robiły same na krosnach. choćby mam tutaj trochę takiego wyczesanego lnu – opowiada pani Helena z Horoszczynki.
– Ja mam nadzieję, iż jest to inspirujące po prostu i pobudzające dla innych – mówi Magdalena Duszyńska-Markowska, z wykształcenia etnografka mieszkająca w Choroszczynce. – Mamy tego właśnie przykład. Znajomi powyciągali skarby ze skrzyni, zaczęli pokazywać, zrobili album. I koleżanka właśnie mi mówiła, iż album jest już zniszczony, iż wszyscy go oglądają. I zaczynają wyciągać, szukać i dzieci się tym zainteresowały.
Maria Kleniewska i dziedzictwo ziemianek
– Nasze stowarzyszenie kultywuje dzieło Marii Kleniewskiej – wyjaśnia Marta Kamińska, prezes Stowarzyszenia Zjednoczonych Ziemianek im. Marii i Jana Kleniewskich. – Czyli to wszystko, co stworzyła Maria Kleniewska poprzez zmianę mentalności kobiet. Tutaj reprezentują nas hafty. To jest rzecz wyjątkowa, ponieważ to są hafty, które były w szkole ziemianek. To była szkoła gospodarstwa domowego. Dziewczęta uczyły się tam tkać, haftować, prowadzić dom, ale jednocześnie dawało im to niezależność, poprzez to, iż mając ten fach w ręku mogły już pracować, mogły zarabiać. Maria Kleniewska tworzyła dla nich warsztaty pracy i stawały się partnerami dla mężczyzn.
– Zainspirował mnie Nałęczów i wystawa związana z historią szkoły ziemianek w Nałęczowie, o której wcześniej nic nie wiedziałam – mówi Marta Strzelecka, autorka książki „Ziemianki, co panie z dworów łączyło z chłopkami”. – Obejrzałam zdjęcia Zbigniewa Czarkowskiego i było to w 2020 roku. Zaintrygowana tymi zdjęciami, postanowiłam zbadać historię. I tak od początku krok po kroku dotarłam do historii szkoły ziemianek w Nałęczowie i historii tego, co łączyło te dwie klasy na samym początku wieku XX.
Od tkanin po drzeworyty – bogactwo Lubelszczyzny
– W 2003 roku ukazała się konwencja UNESCO w sprawie Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Polski – mówi Bożenna Pawlina Maksymiuk, tkaczka, depozytariuszka, prezes Nadbużańskiego Uniwersytetu Ludowego. – Ratyfikacja trwała około 9 lat – to znaczy przystosowanie przepisów do wszelkich polskich norm. I od tego momentu zaczęły się wpisy na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Polski. Zwyczajów, tradycji, obrzędów, wszystkiego, co jest związane z duchowością, umiejętnościami, kulturą ludową w bardzo szerokim tego rozumieniu. Tak jak my wytwarzamy np. nadbużańskie tkaniny perebory, które zostały wpisane na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. mamy 13. wpis i jest to pierwszy wpis Lubelszczyzny w 2016 roku. Przez wiele lat Lubelszczyzna nic nie wniosła, dopiero teraz zaczęło się to pięknie sypać na tę krajową listę.
– Odtwarzamy tradycje tatarskie – mówi Łukasz Węda, Stowarzyszenie Rozwoju Miejscowości Studzianka koło Białej Podlaskiej. – Studzianka była kiedyś centrum osadnictwa tatarskiego od czasów Jana III Sobieskiego, który nadał ziemię w Studziance i w okolicy. My jako mieszkańcy nie wyznajemy już islamu, nikt nie jest takim prawdziwym Tatarem z krwi i kości. Meczet w Studziance spłonął w 1915 roku, ale opiekujemy się miejscem. Miejscem niezwykłym, jednym jednym z 6 w Polsce, czyli cmentarzem tatarskim.
Drzeworyt płazowski
– Samo słowo drzeworyt: drzewo i ryt, czyli wcięcie, wycinanie. Od 1830 roku w Płazowie żył i mieszkał Mateusz Kostrzycki – opowiada Józef Lewkowicz, twórca i odtwórca drzeworytu płazowskiego. – 9 drzeworytów jest obustronnych i 4 jednostronne. Moje działanie polegało na odtworzeniu wiernych kopii drzeworytu płazowskiego.
– To dziedzictwo jest jest nasz fundament. To jest pomost między przeszłością a przyszłością. Jest to więc to wszystko, co jest w nas, co my mamy przekazać naszym dzieciom, wnukom, następnym pokoleniom, aby mogły w tym trwać – dodaje Marta Kamińska.
POSŁUCHAJ REPORTAŻU:
Magda Grydniewska „Szkoła ziemianek”
Stowarzyszenie Zjednoczonych Ziemianek, które zorganizowało II Zjazd Pasjonatów Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa, powstało w Nałęczowie 3,5 roku temu.
ŁuG / opr. LisA
Fot. Łukasz Grabczak













