Z pojawieniem się wnuka moja teściowa absolutnie się nie zmieniła! Praca, fitness, koleżanki. Do wnuka prawie nie podchodzi. Kiedyś przybiegła z pracy, maluch płakał, a ja miałam stertę prania w pralce, a ona stała przy kuchence, robiąc kawę w tygielku. Mówię: „Może potrzymałaby pani dziecko, a ja rozwieszę pranie?”. A ona nie reaguje. Podeszłam, a ona miała słuchawki w uszach, muzyka na pełny regulator

przytulnosc.pl 3 godzin temu

Wyobrażam sobie, jak teraz starsze panie będą mnie osądzać! Chociaż może znajdą się i takie, które myślą realistycznie, troszczą się o swoich bliskich, a nie o swoje kaprysy i egoizm.

Nie spodziewałam się, iż wyjdę za mąż za człowieka, którego matka okaże się taka – zupełnie obojętna na swoich bliskich, a najważniejsze w jej życiu to żyć dla własnej przyjemności.

Jak rozumiem, wartości rodzinne i tradycje nie były dla niej ważne już od czasów, gdy wyszła za ojca mojego męża. choćby nie próbowała ratować rodziny, kiedy jej syn (mój mąż) był jeszcze mały.

Jego ojciec odszedł do innej kobiety, prawdopodobnie przez obojętność swojej żony, a ona go choćby nie zatrzymywała, chociażby po to, by syn miał ojca. Tak więc dorastał tylko pod opieką matki. choćby swojej babci nie pamięta – rzadko do nich przyjeżdżała.
Szczerze mówiąc, byłam zdziwiona, kiedy pierwszy raz zobaczyłam swoją przyszłą teściową. Miała wtedy już 46 lat. Wyobraźcie sobie: farbowane na blond włosy, kilogram tuszu na rzęsach i czerwona szminka! Marilyn Monroe przy niej wymięka!

I charakter podobny, lekki, jak pensjonarka na emeryturze. Długie, czerwone paznokcie, chodzi na obcasach. No cóż, może to przez jej zawód, pracuje w salonie kosmetycznym.

Po skromnym weselu zamieszkaliśmy razem z Anną. Ale bez ciepłych, rodzinnych wieczorów i wspólnych herbat. Rano wychodziła do pracy (pracuje tylko do południa), a po południu miała zawsze jakieś sprawy: fitness, spotkania z koleżankami, imprezy, bowling, jakieś warsztaty, tajemnicze randki.

Zapytałam raz: „A pani się nie męczy w swoim wieku tak biegać?” Odpowiedziała: „A co to za wiek?”

W domu prawie nic nie je i nie gotuje – tylko kawa i kanapka na przekąskę.

Rok po ślubie dowiedziałam się, iż jestem w ciąży. Akurat na Nowy Rok, dwa lata temu. Źle się czułam, a ona tańczyła z koleżankami w pokoju! Mój mąż nie zrozumiał, co mi jest, woła mamę, a ona tylko powiedziała: „Nic jej nie będzie, może coś zjadła, co jej zaszkodziło”.
A kiedy dowiedziała się, iż jestem w ciąży, rozczarowana powiedziała: „No i po co? Mogliście jeszcze trochę pożyć dla siebie!”. To dopiero babcia!

Po narodzinach wnuka nic się nie zmieniło! Praca, fitness, koleżanki. Do wnuka prawie nie podchodzi. Raz wpadła z pracy, dziecko płacze, ja mam stos prania, a ona stoi przy kuchence i gotuje sobie kawę.
Mówię: „Nie mogłabyś potrzymać dziecka, żebym rozwiesiła pranie?” A ona nie reaguje. Podchodzę, a ona ma w uszach słuchawki na pełną głośność. Potem gwałtownie wypiła kawę, przebrała się i zniknęła. Skarżę się mężowi, a on wzrusza ramionami – przecież wiesz, jaka jest moja mama.

Dziecko rosło, ale jak zwykle nie było zainteresowania ze strony teściowej. Powiedziała, iż nie jest nianią, młodzi powinni żyć swoim życiem, a jeżeli zdecydowali się na dziecko, to niech sami je wychowują. Przestała nocować w domu, a pół roku temu spakowała rzeczy, powiedziała „Arrivederci” i odeszła do jakiegoś mężczyzny! I teraz zamierza wyjść za niego za mąż! Wnuk jej nie interesuje, a nam nigdy nie dała ani chwili odpoczynku. Wpada rzadko, po jakieś rzeczy, machnie ręką wnukowi i znika.

Moja mama mieszka daleko, trzeba przejechać pół kraju pociągiem. Byłaby wspaniałą babcią, ale nie może przyjechać – narzeka na zdrowie. Wiem jednak, iż z euforią zajęłaby się wnukiem, piekła ciasta i robiła na drutach skarpetki. choćby już przesłała wnukowi kilka ubranek na drutach. A, nawiasem mówiąc, jest tylko o 4 lata starsza od mojej teściowej! Moja mama też się rozwiodła z moim ojcem, ale dopiero wtedy, gdy mnie wychowała, bo dbała o rodzinę dla mnie i mojego starszego brata. Nigdy nie zachowywała się tak lekkomyślnie.

Jestem bardzo zła na teściową! Nie ma w niej ani odrobiny współczucia, troski ani ciepła. Tylko myśli o sobie! A przecież jej wiek to czas, by oddać się rodzinie, okazać miłość młodszym pokoleniom.
Próbuję rozmawiać o tym z mężem, żeby poprosił ją, by przyszła do nas, pobyła z maluchem, żebyśmy mogli wyjść wieczorem, może wtedy obudzi się w niej instynkt babci.

A to, iż ona na stare lata postanowiła wyjść za mąż, czy naprawdę w ogóle nie jest jej wstyd? Ale mąż macha ręką i nie chce o tym rozmawiać. Szkoda!

Idź do oryginalnego materiału