Yangshuo i rowery wzdłuż rzeki Yulong

pomyslynawyprawy.pl 1 tydzień temu

(prowincja Guangxi)

Okolice Yangshuo są magiczne. Niesamowite krasowe formacje wyrastają ponad pastwiska, pola ryżowe i owocowe gaje. Po meandrach rzek Li i Yulong pływają niewielkie bambusowe tratwy, wzdłuż brzegów poprowadzone są ścieżki wpadające co i raz do jakiejś małej wioski.

Wieczorami Yangshuo ożywa, wypełniają się knajpki, główny deptak, czyli słynna West Street zaczyna pękać w szwach. Ale nie jest to zgiełk męczący, raczej miły dla ucha, lokalny gwar.

W Yangshuo byliśmy podczas naszej podróży po Chinach, której całość będzie można niedługo prześledzić TUTAJ.

(VIII 2025)

Yangshuo

Tereny dzisiejszego Yangshuo zamieszkane były od tysięcy lat. W okresie dynastii Jin (265–420 n.e.) utworzono pierwsze struktury administracyjne w regionie, a rok 590 n.e. (dynastia Sui) uważany za formalny początek miasta. Wtedy bowiem przeniesiono tu z pobliskiego Xingping siedzibę władz. Yangshuo było ważnym ośrodkiem administracyjnym i religijnym.

Jednak prawdziwy renesans i odkrycie dla świata nastąpiło w latach 80. XX wieku, kiedy opisało je Lonely Planet i do miasta zaczęli ściągać backpackersi. Zauroczeni, wręcz zahipnotyzowani okolicą pełną krasowych gór, przybywali tu przyciągani jak magnez globtroterzy z całego świata. Kilkanaście lat później miasto wraz z okolicą odkryli też sami Chińczycy.

Maszyna ruszyła i jest już nie do zatrzymania. Na szczęście do dziś Yangshuo zdołało oprzeć się blokomanii pożerającej między innymi Guilin. Zachowało swój czar nadrzecznego miasteczka wypełnionego ulicznym gwarem, zapachem sprzedawanych na ulicy potraw, pokrzykiwaniem sprzedawców. Oczywiście, jest to miejsce turystyczne, pełno tu sklepów z pamiątkami, hoteli, hosteli i knajp, ale zdecydowanie uroku mu nie brakuje.

Spacer po Yangshuo

Najlepszym sposobem na poznanie Yangshuo jest poplątanie się po jego uliczkach pomiędzy ceglanymi, kamiennymi lub drewnianymi domami z lekko uniesionymi okapami przy dachach. W parku (Yangshuo Park 阳朔公园) znajdziemy kamienne mostki, pagodę na środku jeziorka i grupki chińskich dziadków grających zawzięcie w mahjonga. Wreszcie trafimy na słynną West Street (Xi Jie) – najstarszą ulicę miasta o ponad 1400 lat historii. Dawniej handlowano na niej jedwabiem, herbatą i produktami rolnymi, dziś można znaleźć tu w zasadzie wszystko, od pięknych tkanin po magnesy, kiczowate pamiątki a choćby labubu. Warto tu wstąpić na chwilę, ale o wiele bardziej klimatycznie jest w pobliskich uliczkach i zaułkach.

Sesje fotograficzne

W Chinach bardzo modne są sesje fotograficzne w tradycyjnych strojach. Głównie dziewczyny, ale też czasem i chłopcy, wypożyczają sobie takowy i robią profesjonalne zdjęcia, albo też po prostu „zwykłe” telefonem. Potem zaś paradują w tych strojach po ulicach. Tu nikogo taki widok nie dziwi, wszyscy żyją tymi zdjęciami w dzień i w nocy, a biznes wypożyczalni zdaje się lepiej prosperować niż stragany z pamiątkami.

Trzeba przyznać, iż wygląda to niezwykle malowniczo!

Jak to działa w praktyce? Osobiście wypożyczałam taki strój na polach ryżowych Longji. Pani pomogła mi założyć suknię na moje ubranie. Dobrała biżuterię. Potem mogłam swobodnie spacerować po okolicy i robić sobie zdjęcia. Nie wiem czy jest jakieś ograniczenie czasowe, trudno się było dogadać a nam cały proces zajął kilkanaście minut. Koszt: 30CNY, czyli około 15PLN (płatne WeChat albo Alipay). Chinki do tego jeszcze korzystają z makijażystów i fryzjerów (dodatkowo płatna usługa).

Krasowe wzgórza

Ciągnące się w okolicach Guilin i Yangshuo krawowe wzgórza są wpisane na listę UNESCO i zdecydowanie zasługują na ten tytuł (2014).

Około 300–200 milionów lat temu obszar ten znajdował się na dnie morza, gdzie osadzały się grube warstwy wapienia. Późniejsze ruchy tektoniczne wypiętrzyły ten teren ponad poziom morza i przez miliony lat deszcz, wiatr i wszelaka inna erozja stopniowo „wycinały” w wapieniu podziwiane dziś przez nas formy skalne. Powstał krajobraz krasowy, czyli strome, izolowane wzgórza (tzw. „krasy wieżowe”, „krasy stożkowe”), jaskinie, łuki i tunele krasowe.

Rowerami wzdłuż rzeki Yulong

Podobno jest takie powiedzenie: „ no bikes, no Yangshuo”.

Dziś co prawda większość turystów i mieszkańców przemieszcza się tu elektrycznymi skuterami, ale jazda na rowerach wśród tak pięknych krajobrazów to niesamowita przyjemność!

(Kliknij aby przejść do aktywnej mapy (źródło: mapa.cz)

Tak wyglądała mniej więcej nasza trasa. Mniej więcej bo nie wszystkie drogi zaznaczone są na mapie, a i nie wszystkie istniejące na mapie mają odzwierciedlenie w rzeczywistości .

Początkowy odcinek to dość nieprzyjemny podjazd zwykłą szosą. Niby ruch niewielki, ale jednak. Potem przejazd wzdłuż jeszcze większej arterii (na szczęście jest ścieżka rowerowo-skuterowa).

Wreszcie odbicie w spokojną, wiejską dróżkę w stronę BaiSha Pu, a dalej JiuXian. Mijaliśmy pola i rolników, spokojne, ciche wsie.

Po około 10km od startu dotarliśmy nad rzekę Yulong. Wzdłuż obu brzegów poprowadzona jest ścieżka dla pieszych, rowerów i skuterów. Jechaliśmy wśród pół ryżowych, wzdłuż rzeki po której pływają bambusowe tratwy. I cały czas towarzyszyły nam widoki tych cudnych krasowych wzgórz. W okolicach Shuiedi Wharf znajduje się duże pole kwiatów. Różnią się one w zależności od sezonu. Nam trafiły się na jednym z pól lotosy .

Po drodze jest kilka miejsc na odpoczynek – panie sprzedają obłędnie smakujący sok z marakui. Jest też kilka knajpek na coś większego na ząb.

W ten wręcz idylliczny sposób po kolejnych kilkunastu kilometrach dotarliśmy do szosy – niestety ruchliwej. Odbijając w prawo dotrzemy do słynnego Wzgórza Księżycowego (Moon Hill), na które prowadzi szlak pieszy. Podczas naszego pobytu szlak był w remoncie – niestety, a może na szczęście , bo wycieczka w upale ponad 30°C choć piękna dała nam nieźle w kość!

Skręcając w lewo docieramy do Gongnong Bridge – głównego punku widokowego. Może to zmęczenie, a może za duży tam jednak tłok i zgiełk, ale miejsce to nie zrobiło na nas spektakularnego wrażenia. Zdjęcia wyszły ładne, ale tylko tyle.

Powrót do hotelu nie był łatwy, oj nie był. Upał i palące słońce nie pomagało. Te ostatnie 13 km dłużyło nam się w nieskończoność. Trochę jechaliśmy między polami, trochę po nowowybudowanych drogach, które powstały pod planowane tu w przyszłości osiedle.

Całość pętli to około 40km.

Rowery wypożyczyliśmy w naszym hotelu (gratis), ale takich wypożyczalni w mieście jest sporo. Dominują jednak wypożyczalnie skuterów, bo to na skuterach tu teraz się głównie jeździ. Nie wiem jednak jak wygląda temat wypożyczenia dla obcokrajowców w kontekście nie uznawania przez Chiny międzynarodowego prawa jazdy.

Gdzie spaliśmy

The Bamboo Leaf Yangshuo

(rezerwacja trip.com)

Fantastyczny hotel, który możemy szczerze polecić. Pokój duży, przestronny, z balkonem i widokiem na pole lotosów, a w dali góry. Co prawda naprzeciwko buduje się jakiś budynek, ale w sumie nie przeszkadzało nam to jakoś bardzo.

Hotel jest położony poza centrum Yangshuo, w spokojnej, cichej okolicy. Do centrum można dojechać korzystając z darmowego shuttla, którego umawia się indywidualnie z kierowcą (za pośrednictwem recepcji, która mówi po angielsku).

Cena: 230zł/noc, pokój trzyosobowy

Jak dojechać do Yangshuo

Do Yangshuo można dojechać na kilka sposobów.

Pociąg: Z Guilin Railway Station lub Guilin North Railway Station kursują szybkie pociągi (G-trains). Podróż trwa 20–25 minut. Uwaga! stacja „Yangshuo” leży w Xingping, ok. 25 km od samego miasta Yangshuo. Trzeba jeszcze dojechać busem lub taksówką (ok. 40 min).

Autobus: Autobusy odjeżdżają z Guilin Bus Station (niedaleko dworca kolejowego). Dojazd trwa ok. 1,5–2 godziny bezpośrednio do centrum Yangshuo.

DiDi: Przejazd z Guilin do Yangshuo trwa ok. 1–1,5 godziny.

Rejs rzeką Li: Ta opcja to połączenie przyjemnego z pożytecznym . Rejs trwa 4-5h.

To był nasz wybór – więcej na ten temat TUTAJ.

Wszystkie wpisy o Chinach znajdziecie tutaj: Państwo Środka

Podobał Ci się wpis? Będzie mi bardzo miło, o ile podzielisz się nim ze znajomymi i zostaniesz moim stałym czytelnikiem na blogu, Facebooku i

Idź do oryginalnego materiału