Wyszłam za mąż po raz drugi. Michał to dobry mąż. Cenię go i szanuję, ale ostatnio coraz częściej myślę o rozwodzie, bo wiem, iż będę żałować tego małżeństwa na starość

przytulnosc.pl 2 tygodni temu

Wyszłam za mąż po raz drugi. Michał to dobry mąż. Cenię go i szanuję, ale ostatnio coraz częściej myślę o rozwodzie, bo wiem, iż będę żałować tego małżeństwa na starość.

Teraz jestem zamężna po raz drugi. Poznałam Michała w trudnym okresie mojego życia. Byłam po rozwodzie i czułam się bardzo źle, bo pierwszy mąż zostawił mnie z małym dzieckiem.

Zostałam sama z dzieckiem. Gdy oddałam Andrzeja do przedszkola, mogłam znaleźć tylko pracę jako sprzątaczka w pobliskim supermarkecie, za niską pensję, ponieważ z małym dzieckiem i bez doświadczenia zawodowego trudno było mi znaleźć coś lepszego.

Michał wtedy pracował tam jako ochroniarz, tak się poznaliśmy. Wydał mi się dobrym i uczciwym człowiekiem, miał własne mieszkanie, w wieku 43 lat nigdy nie był żonaty: ani rodziny, ani dzieci.

Spotykaliśmy się miesiąc, a potem zaproponował mi małżeństwo i wspólne życie w jego mieszkaniu. Nie mogę powiedzieć, iż kochałam tego człowieka, ale wiedziałam, iż z małym dzieckiem będzie mi trudno sama, a praca moja była niepewna, dziś jest, a jutro może jej nie być.

Wyszłam za mąż za Michała i zaczęliśmy razem mieszkać w jego mieszkaniu.

Jeśli ktoś mnie potępi, to po prostu nigdy nie był na moim miejscu, nie wie, jak trudno jest być samemu, jak męczące jest ciągłe martwienie się, iż jutro dziecku nie będzie na kawałek chleba, nie będzie dachu nad głową.

Z mężem żyjemy już razem 5 lat. Widzę, iż uczucia Michała do mnie minęły, on mnie nie kocha, ale bardzo kocha mojego syna, traktuje go jak własne dziecko. Przez te wszystkie lata bardzo szanowałam mojego męża, każdą minutę swojego życia byłam mu wdzięczna za pomoc mi i mojemu synkowi.

Ale czuję, iż między nami nie ma emocjonalnego ciepła, nie ma miłości. Nie o takim życiu rodzinnym marzyłam.

Ostatnio coraz częściej myślę o rozwodzie, być może to ułatwiłoby życie zarówno mnie, jak i Michałowi, i być może znaleźlibyśmy jeszcze swoje szczęście w życiu. Z drugiej strony, szkoda syna, bo on i Michał dobrze się dogadują.

Ale boję się, iż syn dorosnie, odejdzie do swojego życia, a co zostanie nam z Michałem? Czy nie będę żałować później, iż nie mieliśmy szczęśliwego małżeństwa?

Idź do oryginalnego materiału