**WYPAD DO RESTAURACJI**
– No to jazda na przygody! – powiedziały do sobie nierozłączne przyjaciółki, wrzucając walizki do bagażnika. Pociąg odjechał punktualnie i dotarł na miejsce dokładnie o ósmej rano.
Ale po kolei.
Lato było w pełni. Czerwiec, niczym odrzutowiec, przeleciał nad głowami, nie pozostawiając po sobie żadnych wyraźnych wspomnień. Tak, pierwszy miesiąc wakacji rozpuścił się jak lody w pucharku, znikając w wirze codziennych spraw. A życie – przecież mknie tak samo gwałtownie ku końcowi… ulotnie, przelotnie, wśród zgiełku. I oto lipiec niezauważenie podszedł pod drzwi, otworzył je swoI oto lipiec niezauważenie podszedł pod drzwi, otworzył je swoim kluczem i bez ostrzeżenia wkroczył do ich życia.