Wzięłam męża na wynajem, żeby zazdrość koleżance zrobić, a potem się w nim na zabój zakochałam
Elżbieto, dostałaś zaproszenie od Agnieszki?
Dostałam. Ale nie pójdę na to wesele odparłam do słuchawki.
Jak to nie pójdziesz? Przecież to nasza przyjaciółka, a do tego wesele będzie wystawne, wychodzi przecież za obcokrajowca. Będziemy się bawić w najlepszej restauracji w Warszawie! powiedziała Kasia.
Nie, nie mam z kim iść. Wiesz przecież, iż z Jackiem już po wszystkim. Sama nie pójdę, Agnieszka będzie się ze mnie naśmiewać, znasz ją przecież!
Dobrze, wieczorem wpadnę do ciebie. Coś wymyślimy rzekła Kasia i odłożyła słuchawkę.
Z Agnieszką i Kasią przyjaźniłam się od dawna, razem kończyłyśmy liceum. Z Kasią przez cały czas trzymamy się blisko, ale z Agnieszką prawie się nie widujemy. Wyjechała za granicę kilka lat temu, a teraz nagle oznajmiła nam o swoim ślubie.
Agnieszka zawsze była zarozumiała i wyniosła. choćby teraz zaprosiła nas na wesele z drugimi połówkami. Ja takiej nie miałam, byłam sama, więc postanowiłam nie iść, by nie stać się obiektem jej drwin.
Kasia zajechała wieczorem, jak obiecała.
Elu, mam plan! Znajdziemy ci narzeczonego albo męża. Zależy, co wolisz?
Co? Jakiego męża? Co ty znów wymyśliłaś? oburzyłam się.
Kasia była prawdziwą fantastką, czasem aż kręciło mi się w głowie od jej pomysłów. Należała do tych, którzy wierzą, iż nie ma sytuacji bez wyjścia!
Wszystko sprawdziłam! Są agencje, gdzie można wynająć męża na wieczór. To właśnie to, czego potrzebujemy!
Nie, nie zgadzam się! To już przesada, zamawiać sobie faceta! warknęłam.
Elu, nie faceta, tylko mężczyznę, choć nieprawdziwego! Chodzi o to, żeby Agnieszkę zadziwić, prawda? No to działaj! Zresztą, już zadzwoniłam i wszystko ustaliłam!
Kasiu, ty zawsze taka jesteś! Skąd wiesz, kogo mi przyślą?
Zamówiłam przystojnego, eleganckiego chłopaka z porządnym autem. Wystarczy? Spotkasz się z nim jutro o 19:00 pod kinem. Omówicie szczegóły może zagrać kochającego męża albo narzeczonego, zależy, co wolisz.
Chwila, jak go rozpoznam? zaniepokoiłam się. I ile to kosztuje?
Spokojnie, niedrogo. On cię rozpozna, wysłałam twoje zdjęcie. Dość pytań, chodźmy wybrać ci sukienkę!
Następnego dnia poszłam na spotkanie z wynajętym mężem. Kręcąc się niepewnie przed kinem, usiadłam na ławce.
Dobry wieczór, pani Elżbieta? zapytał nieznajomy mężczyzna. Jestem Tomasz.
Oceniającym spojrzeniem zmierzyłam go i musiałam przyznać Kasia miała rację. Był naprawdę przystojny.
Elżbieto, twoja przyjaciółka wszystko mi wyjaśniła. Nie martw się, wszystko pójdzie dobrze. Dam radę odegrać rolę narzeczonego. To dla pani! Tomasz uśmiechnął się i podał mi piękny bukiet.
Oj, nie trzeba było! zawstydziłam się.
Elu, może się przejdziemy? Opowiesz mi trochę o sobie, żebym był na bieżąco. To ważne dla roli.
Oczywiście!
Spacerowaliśmy po mieście kilka godzin, później Tomasz zapisał mój adres i obiecał, iż w sobotę będzie czekał pod moim blokiem.
Byłam pod wrażeniem. Bardzo mi się spodobał, nie rozumiałam tylko, dlaczego wybrał taki zawód.
W sobotę zadzwonił do mnie.
Elu, gotowa? Będę za dziesięć minut.
Tak, właśnie wychodzę.
Gdy zobaczyłam go pod blokiem, mało nie zemdlałam. Tomasz stał w eleganckim garniturze przy lśniącym aucie. Był tak przystojny, iż aż dech mi zaparło.
Dzień dobry, kochanie! Wsiadaj, śpieszymy się powiedział, mrugając porozumiewawczo. No jak, wychodzi mi?
Świetnie! zaśmiałam się.
Wesele Agnieszki faktycznie było wystawne. Przywitała mnie zadowolona, ale gdy zobaczyła mojego męża, uśmiech zniknął z jej twarzy. Nic dziwnego jej narzeczony, choć obcokrajowiec, był dwa razy od niej starszy, łysy i przy kości.
Byłam z siebie dumna, bo Agnieszka zawsze drwiła, iż trudno mi będzie wyjść za mąż, bo jestem zbyt nieśmiała i zwyczajna.
Może miała rację, ale tego dnia chciałam jej udowodnić coś przeciwnego i udało się. Tomasz nie odstępował mnie ani na krok, choćby nie spojrzał w stronę innych kobiet.
Elu, no i jak? Zadowolona? szepnęła Kasia.
Tak, Kasieńko, dziękuję ci!
A Tomasz? Podoba ci się?
Bardzo, ale jaki to ma sens? Jutro choćby nie będzie o mnie pamiętał westchnęłam. Żałowałam, iż ten wieczór musi się skończyć.
Kasia uśmiechnęła się tajemniczo i zniknęła.
Elu, widziałaś kiedyś nasze miasto nocą? zapytał Tomasz.
Nie, zwykle o tej porze śpię roześmiałam się.
Szkoda! To niezapomniany widok. Chcesz stąd uciec i zobaczyć to razem?
Oczywiście!
Pożegnaliśmy się z młodą parą.
Dziękuję, Agnieszko! Wszystko było cudowne, jak zwykle na najwyższym poziomie! powiedziałam.
Naprawdę się podobało?
Tak, wspaniałe wesele! Musimy już iść, chcemy pobyć sami rzekł Tomasz, obejmując mnie.
No cóż, rozumiem! Miło było poznać twojego męża! Agnieszka rzuciła mi zimne spojrzenie.
Całą noc jeździliśmy po Warszawie. Tomasz opowiadał mi mnóstwo ciekawych rzeczy. Zastanawiałam się, skąd ma tyle wiedzy przecież po jego zawodzie nie widać, by był wykształcony.
O świcie podwiózł mnie pod dom.
Elu, było mi bardzo miło. Jesteś wspaniałą kobietą.
Dziękuję, Tomku. Ile ci jestem winna?
Nic, twoja przyjaciółka już zapłaciła.
Jeszcze raz dziękuję i do widzenia! wysiadłam z samochodu.
W domu rozpłakałam się. Było mi smutno, zrozumiałam, iż się zakochałam. niedługo zadzwoniła Kasia















