Wynajęłam mężczyznę, by zazdrość rozdzierała przyjaciółkę, a potem bez pamięci się w nim zakochałam

newskey24.com 18 godzin temu

Wzięła męża na wynajem, żeby przyjaciółkę zazdrość zżarła, a potem beznadziejnie się w nim zakochała.

Inka, dostałaś zaproszenie od Róży?

Dostałam. Tylko nie pójdę na to wesele powiedziałam do słuchawki.

Jak to nie pójdziesz? Przecież to nasza przyjaciółka, a wesele będzie huczne, wychodzi przecież za cudzoziemca! W najlepszej restauracji w mieście! wykrzyknęła Julka.

Nie, nie mam z kim iść. Wiesz, z Igorem między nami koniec. Nie pojawię się tam sama, Róża będzie się ze mnie naśmiewać, znasz ją!

Dobrze, przyjdę do ciebie wieczorem. Coś wymyślimy powiedziała Julka i odłożyła słuchawkę.

Z Różą i Julką przyjaźniłyśmy się od lat, razem skończyłyśmy liceum. Z Julką przez cały czas się spotykałyśmy, ale z Różą prawie nie rozmawiałam. Kilka lat temu wyjechała za granicę, a teraz nagle ogłosiła nam swoje zaręczyny.

Róża zawsze była wyniosła i zarozumiała. choćby teraz zaprosiła nas na wesele z drugimi połówkami. A ja nie miałam żadnej, byłam sama i postanowiłam nie iść, żeby nie stać się obiektem jej drwin.

Julka pojawiła się wieczorem, jak obiecała.

Inka, mam plan! Znajdziemy ci narzeczonego albo męża. Jak wolisz?

Co? Jakiego męża? Co znowu wymyśliłaś?

Julka była niepoprawną marzycielką, czasem od jej pomysłów kręciło mi się w głowie. Należała do tych, co wierzą, iż nie ma sytuacji bez wyjścia.

Wszystko sprawdziłam! Są agencje, gdzie można wynająć męża! To jest to, czego nam trzeba!

Nie, nie zgadzam się! To już przesada, zamawiać sobie faceta! warknęłam.

Inka, nie faceta, tylko mężczyznę, choćby jeżeli nieprawdziwego! O co ci chodzi? Żeby Róża zdębiała, prawda? No to działaj! A przy okazji, już do nich zadzwoniłam i wszystko ustaliłam!

Julka, no ty to masz pomysły Skąd wiesz, kogo mi przyślą?

Zamówiłam przystojnego, uprzejmego chłopaka w porządnym aucie. Wystarczy? Spotkacie się jutro o 19:00 pod kinem. Omówicie szczegóły, może zagrać rolę czułego męża albo narzeczonego, jak zechcesz.

Chwila, jak go rozpoznam? zaskoczyłam się. I ile to kosztuje?

Nie martw się, nie drogo. On cię rozpozna, wysłałam twoje zdjęcie. Dość pytań, chodźmy wybrać ci sukienkę!

Następnego dnia poszłam na spotkanie z mężem na godziny. Kręciłam się przed kinem, aż w końcu usiadłam na ławce.

Dobry wieczór, ty Inka? zapytał nieznajomy mężczyzna. Jestem Witold.

Oceniającym wzrokiem spojrzałam na niego i musiałam przyznać Julka miała rację. Był naprawdę przystojny.

Inka, twoja przyjaciółka wszystko mi wyjaśniła. Nie martw się, wszystko pójdzie dobrze. Dam radę zagrać przyszłego męża. To dla ciebie! Witold uśmiechnął się i podał mi piękny bukiet.

Oj, nie trzeba było! zarumieniłam się.

Inka, może się przejdziemy? Opowiesz mi trochę o sobie, żebym był na bieżąco. To potrzebne do roli.

Tak, oczywiście!

Spacerowaliśmy po mieście kilka godzin, potem Witold zapisał mój adres i obiecał, iż w sobotę będzie czekał pod moją kamienicą.

Byłam pod wrażeniem. Bardzo mi się podobał, nie rozumiałam, po co wybrał taką pracę.

W sobotę zadzwonił do mnie Witold.

Inka, gotowa? Będę za dziesięć minut.

Tak, tak, już wychodzę.

Gdy zobaczyłam go pod blokiem, o mało nie zemdlałam. Witold stał w eleganckim garniturze przy lśniącym, drogim aucie. Był tak przystojny, iż zabrakło mi tchu.

Dzień dobry, kochanie! Wsiadaj, spieszmy się powiedział, uśmiechając się. No jak mi idzie?

Świetnie, mistrzostwo świata! zaśmiałam się.

Wesele Róży faktycznie było wystawne. Przyjaciółka powitała mnie zadowolona, ale gdy zobaczyła mojego męża, uśmiech znikł z jej twarzy. Nic dziwnego jej narzeczony, choć cudzoziemiec, był dwa razy od niej starszy, łysy i otyły.

Byłam z siebie dumna. Róża zawsze drwiła, iż nigdy nie wyjdę za mąż, bo jestem zbyt sztywna i zwyczajna, nie mam w sobie tajemnicy.

Może miała rację, ale dziś chciałam udowodnić jej coś przeciwnego i udało się. Witold przez cały czas nie odchodził ode mnie. Nie patrzył choćby na inne kobiety, całą uwagę skupiając na mnie.

Inka, no i jak? Zadowolona? szepnęła Julka.

Tak, Julciu, dziękuję ci!

A Witold? Podoba ci się? dopytywała.

Bardzo, ale co z tego? Jutro choćby nie spojrzy w moją stronę westchnęłam. Chciałam, żeby ten dzień nigdy się nie skończył.

Przyjaciółka uśmiechnęła się tajemniczo i zniknęła.

Inka, widziałaś kiedyś nasze miasto nocą? spytał Witold.

Nie, zwykle o tej porze śpię uśmiechnęłam się.

Szkoda! To niesamowity widok. Chcesz, żebyśmy stąd uciekli? Pokażę ci to piękno.

Oczywiście, iż chcę!

Podeszliśmy do młodej pary, żeby się pożegnać.

Dziękuję, Róża! Wszystko było wspaniałe, jak zwykle na topie! powiedziałam.

Naprawdę ci się podobało?

Tak, cudowne wesele! Musimy już iść, chcemy pobyć sami rzekł Witold, obejmując mnie.

No jeżeli tak, to oczywiście! Miło było poznać twojego męża! Róża błysnęła do mnie złym spojrzeniem.

Całą noc jeździliśmy z Witoldem po oświetlonym mieście. Opowiadał mi mnóstwo ciekawych rzeczy. Zastanawiałam się, skąd ma tyle wiedzy przecież po jego pracy nie dałoby się tego powiedzieć.

Niedługo zaczęło świtać, a Witold podwiózł mnie pod dom.

Inka, bardzo miło mi się z tobą rozmawiało. Jesteś wspaniałą kobietą.

Dziękuję, Witoldzie. Ile ci jestem winna?

Nic, twoja przyjaciółka już zapłaciła.

Jeszcze raz dziękuję i do

Idź do oryginalnego materiału