Wyjście na bezpieczny grunt

newsempire24.com 2 tygodni temu

Udało się wyjść na stały ląd

“Synku, z Bogiem, powodzenia na egzaminach” – powiedziała ze wzruszeniem Marzanna, żegnając swego jedynego syna, Nikodema, gdy wychodził rano na uczelnię.

Miał jechać na egzaminy wstępne do sąsiedniego miasta. Dodała mu otuchy, nakarmiła śniadaniem i wyprawiła, by zdobywał nowe szczyty.

“Dziękuję, mamo, nie martw się, wszystko będzie dobrze. Na budżet pewnie się nie dostanę…” – za Nikodemem zatrzasnęły się drzwi, a mąż już dawno wyjechał do pracy.

Marzanna i Antoni żyli razem dwadzieścia dwa lata. W tym czasie urodził im się syn Nikodem, którego wychowali na porządnego chłopaka. Rodzice byli pewni, iż w życiu czeka go tylko to, co najlepsze. Dorastał w dostatku, podróżował z nimi, otoczony miłością i troską. Nikodem też nie sprawiał problemów – był spokojnym i odpowiedzialnym młodzieńcem.

Gdy Nikodem był jeszcze mały, Marzanna z mężem ciężko pracowali, zostawiając syna pod opieką babci. Tak zaczynali swój mały biznes. Marzanna handlowała na targowisku, ale z czasem sytuacja się ustabilizowała i pojawiły się wolne pieniądze.

“Marzanno, dość już tego stania na targu. Proponuję, byś została w domu i zajęła się gospodarstwem” – powiedział któregoś dnia mąż.

“Chcę, żeby nam niczego nie brakowało, dlatego muszę ci pomagać” – sprzeciwiła się żona. – “Poza tym siedzenie w domu to nuda.”

“Zawsze znałaś moje poglądy i je podzielałaś: żona powinna być strażniczką domowego ogniska, a mąż żywicielem rodziny” – dodał Antoni.

Marzannę od dzieciństwa uczono, iż kobieta powinna zgadzać się z mężem, by zachować rodzinę. I co miała powiedzieć? Nie miała powodu, by odmówić. Mieli zabezpieczony byt, biznes prosperował.

“Nasze mieszkanie, które wzięliśmy na kredyt, potrzebuje opieki i ciepła, a syn troski. Zwłaszcza iż Nikodem niedługo idzie do szkoły.”

“Zgadzam się, Antosiu, nie mam nic przeciwko. Czas, byśmy uwiły sobie przytulne gniazdko. Zawsze mówisz rozsądnie” – uśmiechnęła się żona.

Głęboko w sercu Marzanna lubiła samodzielnie podejmować decyzje, być aktywna – w końcu razem z Antonim zakładali ten interes. Ale podporządkowała się losowi i posłuchała męża, zostając gospodynią domową. Choć przez cały czas wspierała go w interesach, prowadziła księgowość, tłumacząc sobie, iż nie na darmo skończyła ekonomię.

“Marzenko, proponuję kupić działkę za miastem” – oznajmił kiedyś mąż. – “Mamy samochód, więc dojazd nie problem. Będziemy odpoczywać na świeżym powietrzu, z dala od miejskiego zgiełku.”

“Ojej, Antosiu, spełniasz moje marzenia! Też właśnie chciałam ci to zaproponować” – zgodziła się żona. I mimo zajęć męża, spędzali tam weekendy, a czasem choćby urlop.

Tego ranka, gdy Nikodem wyjechał na egzaminy, Marzanna postanowiła upiec ciasto, by się uspokoić. Wyszła do kuchni i wyjęła z szafki mąkę.

“Nic się nie stanie, Nikodem się dostanie, choćby na płatne. W szkole uczył się przecież nieźle” – myślała. Wtem w mieszkaniu zatrzasnęły się drzwi. – “Nikodem wrócił? Czy coś zapomniał? Mąż wyjechał dwie godziny temu.”

Ale to był właśnie Antoni.

“Co się stało? Dlaczego nie jesteś w pracy?” – zdziwiła się żona.

“A nie miałaś być u matki? Mówiłaś, iż jest chora” – odparł, nie patrząc jej w oczy.

“U mamy będę po południu, właśnie odprowadziłam Nikodema, chcę upiec ciasto. Martwię się o syna.”

Antoni chwilę milczał, po czym powiedział:

“Dobrze, może to i lepiej, załatwimy to od razu. Postanowiłem odejść, bo zakochałem się w innej kobiecie. Sam wniosę o rozwód. Przyszedłem po swoje rzeczy, zaraz je spakuję i wyjdę.”

Świat Marzanny zawalił się w jednej chwili. Była oszołomiona. Mówiła bezładne, niewyraźne słowa, podczas gdy mąż pakował walizkę. Wydawało jej się, iż w mieszkaniu zabrakło powietrza, iż nie może oddychać.

“A co z Nikodemem? Nie można go teraz narażać, ma egzaminy. Poczekajmy chociaż trochę.”

“A co z Nikodemem? Zdecydowałem, iż w tym roku nie idzie na studia. Na budżet się nie dostanie, a jeżeli będzie płacić – nie mam na to pieniędzy. Niech popracuje rok albo pójdzie do wojska” – mówił Antoni spokojnie, jakby to było od dawna ustalone.

“Antoni, to twój syn, jedyny. Nie rób mu tego. Wspieraj go.”

“Nie histeryzuj, Marzanno, wszystko już postanowione. Mi też nie jest łatwo” – powiedział i wyszedł, zatrzaskując drzwi.

W mieszkaniu zapanowała przejmująca cisza, a w jej głowie tkwiło tylko jedno pytanie:

“A co z Nikodemem? Nic mu na razie nie powiem, niech spokojnie skończy egzaminy. Powiem, iż ojciec wyjechał w delegację.”

Marzanna była nieprzytomna, w głowie kłębiły się tysiące myśli. niedługo dowiedziała się, iż mąż dwa miesiące temu przepisał majątek i połowę mieszkania, które do niego należały, na swoją matkę. I oboje milczeli. Choć przecież na wkład własny pracowali razem.

“Proszę! Ja naiwna wierzyłam Antoniemu, a on za moimi plecami knuł, a ja choćby się nie domyślałam!”

Wkrótce wrócił Nikodem. Egzaminy poszły dobrze, ale, jak się spodziewali, dostał się tylko na płatne. Gdy tylko wszedł do domu, od razu wyczuł, iż coś jest nie tak. Spojrzał na matkę pytająco.

“Nikodem, mamy taką sytuację. Ojciec nas zostawił, odszedł do innej kobiety. Nie stać nas na płatne studia, powiedział, iż nie da pieniędzy.”

Nikodem nie uwierzył i zadzwonił do ojca. Ten potwierdził słowa matki. Chłopak był załamany. Długo milczał, w końcu powiedział:

“Mamo, nie martw się. Damy radę. Zapomnij o tym zdrajcy. Przeniosę się na zaoczne i znajdę pracę. Będziemy żyć bez niego.”

Marzanna zdziwiła się, jak spokojnie syn to przemyślał i wyraził. Zazdrościła mu tego i pomyślała:

“Teraz popłacze jak dziecko i się uspokoi. A jutro nowy dzień, nowe problemy i rozczarowania.”

Idź do oryginalnego materiału