Wybiorę cię na zawsze…

polregion.pl 3 dni temu

*Dziennik, 15 czerwca 2023*

Od pierwszego dnia studiów na uniwersytecie dwie dziewczyny zwróciły na siebie uwagę. Oboje urodziwe, choćby trochę do siebie podobne. Od tamtej pory zawsze widywano je razem.

Danuta wierzyła, iż zasługuje na więcej niż całe życie w małej mieścinie jak jej rodzice. Matka pracowała w sklepie, ojciec był murarzem, no i oczywiście pił. Po maturze oznajmiła, iż wyjeżdża do Warszawy.

Rodzice westchnęli, ale nie protestowali. Uznali, iż może będzie miała więcej szczęścia niż starsza siostra, która nieudolnie wyszła za mąż i teraz sama wychowywała dwójkę dzieci. Nie mogli przysyłać dużo pieniędzy, ale warzywa z ogródka i przetwory wysyłali z okazją. Sąsiadka była konduktorką w pociągach na trasie do stolicy.

Gdy dotarła do Warszawy, Danuta postanowiła, iż zrobi wszystko, by już nigdy nie wracać. Z Kingą się zaprzyjaźniła głównie dlatego, iż ta była prawdziwą warszawianką. Ojciec lekarz, matka ekonomistka – porządna inteligencka rodzina.

Kinga współczuła Danucie, a ta to wykorzystywała. Narzekała, iż buty się rozpadają, a na nowe nie ma grosza. Kinga natychmiast pożyczała parę swoją. Nie ma w czym iść na imprezę? Kinga oddawała nową sukienkę, na szczęście miały podobną figurę. Danuta często zostawała u niej na noc, zwłaszcza w czasie sesji. W akademiku nie dało się uczyć.

Danuta nienawidziła nauki, ale wkuwała, choć marzyła o klubach. Nic, skończy studia, zostanie w Warszawie – wtedy się wyszaleje.

Kinga miała odwrotnie – wszystko przychodziło jej z łatwością. Danuta zazdrościła, choć tego nie okazywała. Jak to często bywa, obie zakochały się w tym samym chłopaku – przystojnym sportowcu. Przyjechał do Warszawy z wojskowego osiedla, gdzie służył jego ojciec. niedługo stworzyli paczkę, wszędzie chodzili we trójkę.

„Krzysiu, to jak, po kolei czy razem? Podziel się jedną” – żartowali kumple.

Nawet wykładowcy pytali, w której się zakochał.

Krzysztof ignorował docinki. Wolał cichą, łagodną Kingę. Ale bał się to pokazać, by nie myśleli, iż wybiera ją przez warszawski rodowód.

Na wykładach dotykał jej kolanem, pochylał się, jakby chciał coś szepnąć. Tylko Danuta widziała jego napiętą twarz w takich chwilach. I zalewała ją fala złości. Kinga urodziła się w Warszawie, w dobrej rodzinie, a teraz jeszcze najlepszy chłopak w niej się kocha.

Krzysztof zmęczył się ukrywaniem uczuć. Wyznał miłość Kindze, a Danucie dawał do zrozumienia, iż jest tym trzecim kołem. Paczka się rozpadała. Danuta nie mogła tego zaakceptować. Nie chciała stracić Kingi, ale i oddać jej Krzysztofa.

Więc wymyśliła plan, by przywrócić sprawiedliwość i rozdzielić parę. Nie mogła działać otwarcie – musiała sprawić, by się pokłócili. Sesja zbliżała się ku końcowi, nie można było zwlekać.

„Żeby się tylko nogę złamała i nie mogła wychodzić. Nie, wtedy Krzysiek by ją nosił. Niech się obsypie pryszczami. Kupię jej truskawki…” – myślała Danuta.

Los jednak chronił Kingę. To Danuta dostała wysypki.

Przed sesją matka Krzysztofa ciężko zachorowała. Dogadał się z dziekanatem, iż egzaminy zda we wrześniu, i wyjechał. Lato było wyjątkowo upalne jak na Warszawę. Po pierwszym egzaminie dziewczyny szły przez miasto. Danuta zatrzymała się przed wystawą sali ślubnej.

„Którą suknię byś wybrała?” – spytała Kingę.

„Nie wiem, nie myślałam o tym.”

„Wszystkie dziewczyny marzą o białej sukni. Ja wzięłabym tę” – wskazała obszerną, koronkową. „Podoba ci się? Może przymierzymy? To nic nie kosztuje.”

„Nie, upał, spocę się. Chodźmy na lody” – Kinga ciągnęła ją dalej.

„No daj spokój, przymierzymy tylko jedno” – błagała Danuta.

„Przymierzać suknię bez zaręczyn to zły znak.”

„Głupoty. Wszyscy tak robią.”

W końcu Kinga uległa. W salonie Danuta weszła w rolę panny młodej, przymierzyła suknię, potem namówiła Kingę, by też spróbowała.

Gdy Kinga wyszła z przymierzalni, Danucie zabrakło tchu. Suknia leżała na niej idealnie. Bez zbędnych ozdób, a jednak elegancka.

„Fotkę zróbmy” – poprosiła sprzedawczyni.

Danuta sięgnęła po telefon. „Uśmiechnij się. Teraz odwróć się.” Klikała zdjęcia. W jednym w lustrze zauważyła faceta przed witryną. Rozmawiał przez telefon. Idealny „pan młody”.

Po sesji Danuta nie wróciła do domu. Zadzwoniła do matki, mówiąc, iż dostała pracę i nie przyjedzie. Matka ucieszyła się, iż może przestać przesyłać pieniądze.

„Dzieci Oli tyle potrzebują” – skarżyła się.

„No proszę, powiedzieć, iż pracuję, i już nie chcą pomagać” – warknęła Danuta.

„Rozumiej je. Twoja siostra sama z dziećmi.” – pocieszała Kinga.

„To po co rodziła?”

„Ja cię nie opuszczę. Chodź, mama ugotowała barszcz.”

„Co bym bez ciebie zrobiła” – szczerze powiedziała Danuta.

Miesiąc później wysłała Krzysztofowi zdjęcie Kingi w sukni ślubnej.

Gdy wrócił we wrześniu, był ponury.

„Z matką źle?” – dopytywała Kinga.

„Nie, z matką dobrze. A ty… gratulacje?”

„Czego?”

„Ślubu.”

„Jakiego ślubu?”

„A to?” – pokazał zdjęcie.

„To żart! Dańka mnie wkręciła. Krzysiu, wytłumaczę…”

„Śmieszny żart” – odszedł.

Kinga skonfrontowała Danutę.

„Chciałam, by się oświadczył” – tłumaczyła się Danuta.

Krzysztof nie odbierał telefonów. Kinga unikała Danuty, ale ta nie przejmowała się. Zaczęły się zajęcia, rodzice znów będą przysyłać pieniądze. Bez Kingy sobie poradzi, a Krzysztof będzie jej.

Na wykładach Kinga siedziała osobno. Krzysztof został z Danutą. Potem umarła jego matka, Danuta go wspierała, nie odstępowała na krok. niedługo oznajmiła, iż złożyli papiery do USC.

Ojca Krzysztofa przeniesiono do akademiiDanuta i Krzysztof wyprowadzili się do Radomia, gdzie w końcu się rozwiedli, a Kinga wiele lat pPóźniej, przypadkiem spotkawszy się z Krzysztofem w małej kawiarni na starówce, Kinga zrozumiała, iż czas uleczył wszystkie rany, ale niektóre wybory już się nie odmienią.

Idź do oryginalnego materiału