Jesień tamtego roku była szara i deszczowa. Cały dzień padał drobny deszcz.
Lena wróciła do domu i zauważyła, iż zapomniała kupić chleb. Narzuciła na siebie jasnoniebieską kurtkę i pobiegła do sklepu. W sercu czuła się okropnie, chciało jej się płakać i wyć.
Przyjaciółki od roku próbowały ją wyciągnąć z depresji. choćby przekonały ją, by kupiła tę kurtkę, ale to nie leczyło jej złamanego serca – Lena wciąż kochała swojego byłego.
Zatrzymała się pod drzewem, by zapiąć kurtkę. Wtedy poczuła pod nogami jakiś ruch. Coś małego i bardzo brudnego.
Lena przykucnęła i podniosła ten brudny, ledwo piszczący kłębek.
Gdzie go zanieść? Może do weterynarza? A może od razu do domu?
Przypomniała sobie, iż niedaleko biura otworzyli nową klinikę weterynaryjną. Nie zważając na jasną kurtkę, wsadziła kociaka pod nią i pobiegła na przystanek.
W autobusie wszyscy pasażerowie patrzyli na jej zabrudzone ubranie i szeptali między sobą.
Młody mężczyzna wpatrywał się w nią intensywnie, ale Lena nie zwracała na niego uwagi – myślała tylko o tym, by uratować zwierzaka.
Kiedy wysiadła, zauważyła, iż ten sam mężczyzna również wysiadł i skierował się w stronę kliniki. Jakież było jej zdziwienie, gdy wyciągnął klucze, otworzył drzwi i powiedział:
– Proszę wejść. Pokażcie, co się stało!
– Oto on! Żyje!
Podczas badania kociaka zaczęli rozmawiać. Okazało się, iż klinika była już zamknięta, ale Wiktor wrócił, bo zapomniał telefonu. Lena miała po prostu szczęście.
Kiedy weterynarz skończył, Lena poczuła się nieswojo – miała przecież przy sobie pieniądze tylko na chleb. Nie starczyło jej choćby na bilet powrotny, nie mówiąc już o opłacie za leczenie. Obiecała, iż przyniesie pieniądze następnego dnia przed pracą, i gwałtownie wyszła.
– Nie martwcie się, to drobiazg. Pozwólcie, iż was odprowadzę. Pewnie jesteśmy sąsiadami – powiedział Wiktor.
Musiał wejść z Leną po pieniądze, a potem został na kolację. Później pomógł jej urządzić nowe mieszkanie – brakowało tam męskiej ręki.
Kociak okazał się rasowy i bardzo czysty, więc Lena postanowiła go zatrzymać.
Kiedy zajmowali się kotem, Wiktor nagle poczuł się źle – dostał gorączki. Lena położyła go do łóżka, zrobiła herbatę i podała lekarstwa.
Było mu bardzo niezręcznie, ale w takim stanie nie dotarłby do domu, tym bardziej, iż nie miał kto się nim zająć. Przeprowadził się z innego miasta po tym, jak narzeczona go zdradziła. Wszystko tam przypominało mu o niej, więc postanowił zmienić otoczenie.
Po wyzdrowieniu Lena i Wiktor zaczęli coraz częściej się spotykać.
Mały kociak wyrósł na pięknego kota, który w pewnym sensie połączył ich losy.
Niedługo potem Lena i Wiktor zamieszkali razem, planują ślub i… oczekują powiększenia rodziny.