Pamiętam, iż kiedyś w naszej warszawskiej kamienicy przy ulicy Marszałkowskiej, w piątkowy wieczór, o dziewiątej, siedziałam w ulubionym fotelu z kubkiem kompotu, patrząc bezmyślnie w ekran telewizora. Na ekranie przewijały się napisy końcowe kolejnego serialu, a ja nie widziałam ich myśli wypełniał już nadchodzący sobotni poranek, kiedy to znów przybędzie teściowa. Od pięciu długich lat […]