Wróżka przepowiedziała mi…

newsempire24.com 2 dni temu

Co, wiesz, co ci wróżka wrzuciła? właścicielka przytulnego domu rzuciła w mnie przeszywające spojrzenie, nie przestając rozkładać kart na stole.
Przyklejona ze strachu do krzesła, skinęłam głową i ostrożnie wpatrywałam się w ciemne, jak noc, oczy staruszki.
Aż się przypomina mi Nura! Niebo jej nad głową! westchnęła i skrzyżowała się. Na jej ustach pojawił się ledwie zauważalny nostalgiczny uśmiech. Tak, twoja babcia była naprawdę widowna! Wysoka, dostojna, szyja i klatka piersiowa jak u łabędzia. A głową była chlubą! Szkoda, iż skończyła dopiero czwartą klasę wojna się wtrąciła, a gdyby nie to, poszła by daleko, uwierz mi

Wspominając coś swego, babcia Ewelina zamilkła, po czym znów się rozkrzywiła:
A jaką babą była twoja dziewczyna! Lęk przed nią miał każdy mężczyzna. Wszystko, co dotyczyło kochanków, ją trapiło! zachichotała złośliwie. I wiesz, Nura była zamężna, ale gdy tylko spojrzała w czyjeś oczy, mężczyzna znikał w mig, a ona się jeszcze pośmiewała! Z kolei twój dziadek kochał ją z całego serca i był jej wierny. A spojrzenia na chłopaków? Same zabawy, przyznała się Ewelina z uśmiechem.

Babciu Żaneto, a ty i moja babcia się przyjaźniłyście? nie wytrzymałam ciekawości.
Ojej, kochanie, myśmy były jak nici i igła mrugnęła staruszka, a jej oczy zabłysły złotymi iskierkami. A wiesz, kto mnie nauczył wróżyć? zapytała, przymrużając oko.

Moje brwi uniosły się:
Niech to babcia Nura?! westchnęłam z podnieceniem.
Tak! potwierdziła stanowczo.

No i co w tych kartkach, w zabarwionych wierszach, na pierwszy rzut oka? przeciągnęła palcami po wachlarzu kart. A Nura tylko na nie spojrzy i wszystko jej jasne! Powie dokładnie, co było i co będzie z człowiekiem. Tak, wnuczko! dodała uroczystym tonem. Powoli przejmowałam od niej tę mądrość.

Ojej, babciu, czy to naprawdę prawda? nie powstrzymawszy się, wybuchłam śmiechem, patrząc na siwe kosmyki wystające spod chustki jak małe rogi.

Nie śmiej się, dziewczynko! odparła wróżka, przykręcając mnie swym lodowatym spojrzeniem.

Zza pleców przeszła dreszcz:
Babciu Żaneto, przepraszam, żartowałam! podniosłam niewinne oczy.

Ech, Felek niewierny! pobrzękła już nie tak groźnie.
Dobrze, wybaczam! Jesteś jeszcze mała, nic nie wezmę! dodała łagodząc. Tylko zapamiętaj moje słowa: nie uciekniesz przed swoim przyszłym mężem ani koniem!

Babciu Żaneto, czy mam już pana? spojrzałam w stronę wróżki.

Oho! Chcesz zajrzeć w przyszłość, piękna? uśmiechnęła się starsza pani, pełna zmarszczek. My, stare czarownice, wiemy wszystko! pomruknęła i wzięła nową talię kart. Może kiedyś już mnie nie będzie, a ty przestaniesz żartować, rzekła Ewelina, rozkładając na obrusek królów, pełne biustu damy, wąsate panów w beretach walce.

Ojej, Irka, patrz, droga się rozwidla! I jeszcze daleko. Czy naprawdę wyjedziesz ze swoim? zapytała staruszka. A chłopców na pewno będzie. Nie wątpiłam w to ani trochę! mruknęła pod nosem. Już teraz widzę twoje oczy dwa kształty jak dwa talerzyki, a twarz niczym miękka bułka. To wszystko puste! Nie poruszą twojego serca damy. A tutaj wskazała na czerwonego króla pokochasz go, ale będzie nieznośny. Lepiej go omijaj, dziewczynko, bo później pożałujesz! westchnęła i potrząsnęła głową. Czy naprawdę można powstrzymać zakochanych? machnęła beznadziejnie ręką.

Połóżmy jeszcze dwie karty, i się rozbawię:
Ten drugi, krzyżowy, będzie porządny! I z nim wszystko się ułoży, uwierz mi, babciu rozpromieniła się. Tylko niebawem, kochana! pogłaskała moje rude loki, a my obie wybuchłyśmy śmiechem.

***

Często odwiedzałam babcię Żanetę. Mojej własnej babci już nie widziałam dawno odeszła, a Ewelina mieszkała samotnie i kochała mnie, wnuczkę przyjaciółki, jak własną. Czułam to, choć czasem serce drżało ze strachu, gdy miała zły humor.

Wróżka Żaneta była naprawdę znana w okolicy. Ludzie przyjeżdżali od mile stąd. Nie pobierała pieniędzy, ale przyjmowała domowe ciastka i chleb była taka gościnna!

Jeszcze teraz pijemy razem herbatę i pożeramy po dwa policzki szarlotki z jajkiem i koperkiem.

Babciu Żaneto, czy dam radę przewidywać losy? zapytałam ostrożnie, wkładając kolejny kawałek ciasta do ust.

Staruszka zdziwiła się. Przestała żuć i wpatrzyła się w mnie czarnymi, jak smoła, oczami. Z trudem znosiłam jej przerażający wzrok. Widocznie to zadziałało Ewelina nieco się rozluźniła.

Tak Może ci się uda mruknęła zamyślona. Dobrze, przyjdź jutro, jeżeli nie zmienisz zdania! dodała surowo. Będę cię uczyć.

***

Czas przelatywał jak lekki ptak w nieznane. Jeszcze wczoraj biegałam po kałużach z rówieśnikami, skakałam skakanką, puszczałam latawce, a dziś z przyjaciółmi skończyliśmy siódmy klasę, odbyliśmy praktykę i lato wciągnęło nas w swoje gorące objęcia. Och, to cudowne lato! Kąpiele, opalanie!

Z dyplomem w ręku pędziłam do domu, by pochwalić się, iż prawie wszystkie oceny to piątki! Przeszłam progi i zobaczyłam płaczącą mamę z wydrukowanym listem w ręku. A, list od cioci Neli pomyślałam. Znowu nas namawia, żebyśmy pojechali do niej.

Tata był zdecydowanie przeciwny.

Aniu, czy naprawdę jest nam źle? Mamy dom, kury, gęsi, krowę rzekę tuż obok! mówił z goryczą.

Nasze dziewczynki nie widziały kwitnących jabłoni, nie jadły wiśni, nie wgryzały się w arbuzy! mruknęła mama. Kolanko, tak chcę wrócić na wieś! błagały złoto-brązowe oczy ojca.

A cóż, kobiece łzy to potężna siła! Może tata po prostu bardzo kochał nas, swoją Anię? rozmyślałem, widząc, jak nagle zniknęliśmy i ruszyliśmy w daleką, pachnącą kwiatami Ukrainę.

***

Pierwszego września cała szkoła przyglądała się nam z ciekawością. Na apelu stałyśmy w pięknych sukienkach, koronkowych fartuszkach, z wielkimi kokardkami i wyróżniałyśmy się wśród skromnie ubranych koleżanek. Dla mnie to nie był problem, ale obawa, co pomyślą koledzy. Ledwie weszłam do klasy, podeszła do mnie dziewczyna.

Jestem Wera przedstawiła się i uśmiechnęła szczerze. Irka, nie bój się, chłopaki u nas są mili!
Chcesz, żebyśmy siedziały przy jednym biurku? zapytała dużymi szarymi oczami. skinęłam głową z wdzięcznością. Tak zaprzyjaźniłyśmy się z Werą i tak już na całe życie.

Podczas dużej przerwy Wojtek chwycił gitarę i zaczęła się piosenka. Blond, przystojny, lekko pulchny chłopak śpiewał z takim żalem, iż serce drżało jak morze. Wyglądało, jakby nie widział nikogo oprócz dziewczyny, dla której jego gitara płakała.

Czyżby nasz Wojtek się zakochał? szepnęła Wera, patrząc na rozświetlony rysunek twarzy chłopaka.
Śpiewa dla ciebie odpowiedziała, smutno.

Żartujesz?! odparłam, zakłopana.

Wera westchnęła i odmówiła, a jej usta ledwie mrugnęły: Biedny WojtekWojtek! Dlaczego tak bywa, iż marzymy o jednym, a oczy szukają innego? Ten drugi mógłby pić połówki, a w głowie latały już kupy amurów.

Mój duch, nie pytając się, przyciągnął go niczym ptak niebo. Zdecydowałam: Będę unikać go za wszelką cenę! Nie zamierzałam stać się kolejną ofiarą przystojnego chłopaka.

Z kolei Anatolia nowa nauczycielka praktykantka zainteresowała się nowym obiektem. Chłopak spoglądał na wąską dziewczynkę w warkoczach. Jego spojrzenia drapały moje nogi jak spragniony wiatr. Starałem się nie reagować, ale chłodny dreszcz nie podobał się sercowemu łowcy, więc na WFie Tomek postanowił zwrócić na siebie uwagę! 100metrówkę przebiegł szybciej niż wiatr, dysk rzucił tak daleko, iż nauczyciel przyklaszczował.

A gdy chłopaki grali w piłkę, nie było mu równych! Wszystkie dziewczyny wiwatowały, a jedna z nich nieprzebita spojrzeniem pozostała tajemnicą. Tomek przygniótł się, trochę schudł. Przypodobała mu się nieosiągalna dziewczyna, ale każde jego podejście kończyło się fiaskiem. Było to frustrujące i wkurzające. Czy nie podobaę się? Nie, to nie to! po raz pierwszy w życiu serce Tomeka protestowało.

***

Jesienią przyczołgała się podstępna, ruda jesień, po niej nadeszła biała zimowa zima. Szkoła ożyła, wesoło rozbrzmiewały dźwięki. Już niedługo Nowy Rok! Wszystko szykowano na bal maskowy: wiersze, piosenki, wymyślane kostiumy.

Z Tamarą wybrałyśmy role sióstr Lary, a Tomka zachwyciła wesoła Olga, ja zaś wybrałam zamyśloną, delikatną Tatianę. Ciotka Nela uszyła nam długie, sięgające ziemi suknie. Nasze włosy zamieniły się w złociste fale.

Gdy otworzyłyśmy drzwi klubu, przeniosłyśmy się do bajkowego świata. Wokół tańczyły husaria, rozbójnicy, księżniczki, wróżki, małpki i krasnoludki. Wśród nich kroczył Kasjan, a obok niego szalała, jak szalona, Babię Jaśka.

W środku przebiła się Zosia nasza Wera:
Dziewczyny, wyglądacie bosko! rozpromieniła nas swym uśmiechem i koroną.

Po przedstawienia nadeszły tańce. Pierwszy, który podał mi rękę, był Tomek! Jego niecodziennie poważne oczy patrzyły z błaganiem.

Irka, zatańczysz ze mną? wyszeptał, drżąc lekko.

Nie oprzeć się! Każda komórka ciała podążyła za nim, a ręka sama położyła się na jego silnym ramieniu. Wirując w walcu, zapomnieliśmy o wszystkim, a piękna melodia unosiła nas coraz wyżej! To uczucie nieziemskiego szczęścia i lotu pozostało ze mną na całe życie.

***

Jak niepowtarzalne i czyste były nasze spotkania! Czy da się zapomnieć pierwsze objęcia, pierwszy miodowosłodki pocałunek? Kąpałam się w jego bezdennych oczach, topiłam się w jego silnych, czułych ramionach. Jego słowa rozbrzmiały niczym magiczna symfonia:

Kocham cię, Irka! Kocham cię bardzo

Tego wieczoru nieświadomie sięgnęłam po karty.

Co przyniesie mi jutro dzień? spytałam z tremą swoich milczących pomocników. Chciałam, by przyniosły mi radość.

Na początku królowie i damy twierdziły, iż wszystko będzie dobrze z Tomkiem. Marzyłam o wspaniałym weselnym wozie ale nagle wyjęła się z talii pikowa dama, a jej lodowaty wzrok przeszył mnie jak ciernie. Serce bolało, a koty szarpnęły się w brzuchu.

ZarazI tak, z kartami schowanymi w szufladę, odpuściłam wróżby i zaczęłam żyć pełną piersią, niech los sam się rozgrywa.

Idź do oryginalnego materiału