Bardzo dobrze pamiętam lato 1974 roku. Jako siedemnastolatek jeszcze w ogóle nie interesowałem się wtedy ani kwestiami społecznymi, ani polityką, tym bardziej zagraniczną, ale upadek Richarda Nixona był wydarzeniem tak spektakularnym, które tak wstrząsnęło Stanami Zjednoczonymi i światową opinią publiczną, iż dotarło choćby do mnie, do leśnej, wakacyjnej głuszy we wschodniej Polsce, gdzieś w okolicy...