Wolniej jedziesz…dalej zajedziesz…w życiu też?

kobietytomy.pl 3 tygodni temu

Ciągle się spieszymy. Pędzimy i gonimy. Wydaje się nam, iż tak trzeba, iż nie ma innego wyjścia. Czasami osiągamy to, co chcemy i wtedy nierzadko, ku wielkiemu zaskoczeniu, czujemy pustkę. Po drodze tracimy bowiem coś istotnego. Związki, rodzinę, zdrowie, szacunek do siebie. Niby mamy to, co chcemy, a to jednak nie jest to, co sobie wyobrażałyśmy. Bo życia nie da się oszukać. Życie potrzebuje mnóstwo czasu. I gdy nie mamy czasu w życie to…ono nam umyka, przepływa niezauważenie między palcami. Tracimy je. Dosłownie! Rozwiązaniem, choć nie tak popularnym jak na to zasługuje, jest zmiana optyki. W myśl zasady – wolniej jedziesz, dalej zajedziesz…Czyli nie spiesz się tak bardzo!

Ambicja

Zaczyna się od ambicji. Zachłyśnięcia życiem. Poczucia, iż chcemy więcej i więcej. Lepiej niż kiedyś.

Pragniemy lepszego życia dla siebie i swoich bliskich. Chodzi przecież o to, żeby było wygodniej, bezpieczniej, piękniej.

Dlatego pracujemy na to, spędzamy mnóstwo czasu w realizacji planów. I dobrze. Życie przecież jest po to, żeby spełniać marzenia. Niestety po drodze napotykamy wiele pułapek. To dziury, w które bezsensownie wpadamy i potem latami próbujemy się z nich wygrzebać.

W pogoni…w biegu… jesteśmy w stresie. Organizm pozostaje w stanie przeciążenia, pełnej gotowości.

Trzeba motywować się, żeby mieć siły, żeby wytrzymać. Nie zawsze jest siła, żeby spojrzeć na bok, zainteresować się na dłużej bliskimi osobami. Uważamy, iż jakoś to będzie. Wszelkie przystanki, odpuszczanie, przystanięcie choćby na chwilę to strata czasu. A na to nie możemy sobie pozwolić.

Dlatego biegniemy dalej. Uspokajając sumienie, iż to jeszcze tylko chwilka, jeszcze tylko, a…

Jeszcze tylko

Ambicja działa uzależniająco. Tak jak pragnienia. Gdy raz się zacznie, trudno przestać. Bo jak to w życiu: zawsze jest coś do zrobienia i tylko nieliczni potrafią zrozumieć sens i drugie dno tego stwierdzenia.

Większość gubi równowagę, traci spokój, a wraz z nim poczucie bezpieczeństwa.

To dlatego po latach, kilku lub kilkunastu rozpadają się choćby najpiękniejsze związki, małżeństwa się rozstają, dzieci nie lubią swoich rodziców, rodzina nie umie spędzać ze sobą czasu, często jest poczucie obowiązku, ale nie ma przyjemności z bycia razem.

Są rzadkie spotkania. Ludzie się nie znają. Tańczą na weselach i płaczą na pogrzebach. Rozpaczają może niekoniecznie z powodu tego, kogo nie ma już wśród nas, ale nad samymi sobą. Bo żałują straconych szans, przegapionych okazji, tego, co już nie wróci. Że dali się nabrać na „jeszcze tylko”…i ustawiczny pęd za tym, co ma być ważne, a okazuje się w gruncie rzeczy najmniej istotne.

Najdzielniejsi odchodzą pierwsi

Jeszcze mógł pożyć, a odszedł tak szybko. Miała czas, miała dla kogo żyć, dzieci małe…Dopiero zaczynała życie…Niestety los chciał inaczej. Los, Bóg, przeznaczenie? Każdy swoje pytania a czasami oskarżenia kieruje w inną stronę. Jedni z wściekłością, drudzy z trwogą, ogarniającym lękiem, do szpiku kości, chłodem dotykającym najgłębszych zakamarków serca.

Odchodzą ludzie młodzi, energiczni i ambitni. Jedni mówią, iż zabija ich ambicja, nadmierna praca, brak równowagi, próby oszukiwania systemu, poczucie, iż jestem wyjątkowo silna/silny, dam radę, iż jeszcze trochę. Kto jak nie ja?

Po 40 ładuj baterie

Niestety rzeczywistości nie da się oszukać.

Czasami, a adekwatnie chyba zawsze, osoby zbyt ambitne, typowi perfekcjoniści, na tym mocno tracą. Bo może osiągają sukcesy w pracy, ale nie w życiu. Nie da się bowiem ciągle żyć kosztem czegoś.

Przychodzi taki czas, iż dla dobra swojego i bliskich trzeba umieć wyluzować, odpuścić.

Nauczyć się, jak odpoczywać. Nauczyć się dystansu. Nie brać wszystkiego tak na serio.

Powiedzieć teraz ja. Robię to dla siebie. I to nie kwestia egoizmu, ale pragmatyzm. Chcę długo żyć. Dlatego już nie ścigam się i nie biegnę za wszelką cenę. Bo już miałam czas się zorientować, iż najdzielniejsi odchodzą jako pierwsi. Nie chcę
być jednym z nich. Ja tak nie chcę. Po prostu.

Zmierzam do celu, ale spokojniej. Dojdę bez zadyszki. Później, ale dojdę…razem z bliskimi mi osobami.

Nie żałując, iż przespałam część życia.

Idź do oryginalnego materiału