Włoska magia, która pojawia się wyłącznie zimą. Najbardziej czuć ją w trzech miastach

gazeta.pl 3 tygodni temu
Czy warto jechać do Włoch zimą? Zdecydowanie. Gdy północ Europy zapada w sen, włoskie miasta rozświetlają się instalacjami, doliny pachną przyprawami korzennymi, a mniejsza liczba turystów pozwala naprawdę odetchnąć. Spokój i zimowy luz da się poczuć szczególnie w trzech miejscach.
Zimowe Włochy odkrywają zupełnie inną twarz. Placowe kawiarnie pachną świeżo mieloną kawą, a wąskie uliczki tętnią spokojem, którego latem trudno szukać wśród turystycznej gawiedzi. Gdy pojawiają się pierwsze świąteczne światełka, miasta nabierają miękkiego blasku, a nad alpejskimi szczytami unosi się delikatna mgiełka. To moment, w którym tradycje stają się bardziej wyczuwalne, a znane miejsca opowiadają nowe historie. Brzmi zachęcająco? Poniżej znajdziesz kierunki, które w grudniu lub styczniu potrafią stworzyć idealne tło do krótkiego zimowego resetu w Italii.


REKLAMA


Zobacz wideo Himalaizm marzeniem dla bogatych? Sprawdzamy, ile to kosztuje!


Czy Neapol jest ładny zimą? Kto pojedzie tam w grudniu, od razu się w nim zakocha
Zimowy Neapol przypomina urywek filmu, w którym ktoś na chwilę wyciszył większość miasta, ale zostawił najważniejsze odgłosy. Przy Via San Gregorio Armeno rzemieślnicy pracują nad szopkami, więc ta ulica staje się czymś w rodzaju otwartej galerii. Świąteczne światła tworzą ciepły tunel nad głowami, a aromat mocnej kawy prowadzi między kolejnymi warsztatami. W takim rytmie miasto odsłania miejsca, które latem często giną w tłumie.
Kilka minut spaceru w stronę Mergelliny wystarczy, by zobaczyć bardziej zimową odsłonę zatoki. W dni z dobrą widocznością Wezuwiusz ma na sobie białą czapę kontrastującą z błękitem morza, a cała panorama nabiera spokojniejszego tonu. To dobry moment na wizytę w muzeach, które zimą są bardziej dostępne i pozwalają bez pośpiechu wejść w historię regionu.


Chłodniejsze miesiące zmieniają też kulinarną stronę miasta. Kolejki do pizzerii robią się krótsze, więc łatwiej znaleźć miejsce tam, gdzie latem czeka się choćby dwie godziny. W małych trattoriach pachnie sfogliatellą i świeżymi cytrynami z Kampanii, a brak wszędobylskiego gwaru pozwala skupić się na smakach. Zimą najłatwiej zrozumieć, skąd bierze się fenomen neapolitańskiej kuchni.
To też świetna pora, by ruszyć dalej. Do Pompejów można pojechać bez tłumów, a Capri bywa tak puste, iż spacer po wyspie staje się prawie prywatnym doświadczeniem. Drogi prowadzące w stronę Wezuwiusza mijają winnice o surowym, ale pięknym charakterze. A gdy dzień kończy się nad zatoką, Neapol pokazuje swoje najspokojniejsze i najbardziej nastrojowe oblicze. Naprawdę warto go doświadczyć.


Neapol zimąFot. Alberto Zuppardi/ iStock


Czy warto odwiedzić Turyn zimą? Dla wielu będzie to najlepszy czas
Turyn łączy alpejską surowość z elegancją starych kawiarni. Gdy temperatura spada, widać więcej osób ukrywających się w muzeach, których w tym mieście nie brakuje. Największy magnes to Muzeum Egipskie. Monumentalne posągi faraonów stoją w półcieniach, a historia wykopalisk i kolekcji naturalnie splata się z samym Turynem, który od XIX wieku opiekuje się tym wyjątkowym zbiorem. Długa Sala Królów robi wrażenie, bo rzeźby Ramzesa II lub Setiego II oglądane z bliska wyglądają zupełnie inaczej niż na ilustracjach z podręczników.
Po krótkim spacerze łatwo dojść do Narodowego Muzeum Motoryzacji, gdzie historia aut układa się w atrakcyjną, bardzo dynamiczną narrację. Obok siebie stoją pierwsze prototypy, kultowe modele i bolidy wyścigowe, a między nimi przewijają się kadry z filmów oraz interaktywne instalacje. Całość tworzy przestrzeń, która wciąga choćby tych, którzy na co dzień nie śledzą świata motoryzacji. Muzeum ma nowoczesny rytm, ale jednocześnie przypomina, jak mocno ta branża ukształtowała Turyn.


W chłodniejsze dni miasto zachęca także do zejścia pod ziemię. Muzeum Pietro Micca otwiera wejście do dawnej sieci tuneli, które niegdyś pozwalały na obronę podczas oblężenia. Spacer korytarzami tworzy mocny kontrast z powierzchnią, gdzie po wyjściu czeka kawa pachnąca jak mała nagroda po zimnym spacerze. Właśnie takie przejścia między historią a codziennością nadają zimowemu Turynowi wyjątkowego rytmu.


Warto też spojrzeć na miasto z góry. Wzgórze przy Bazylice Superga zimą bywa lekko przysłonięte mgłą, ale panorama przez cały czas potrafi zachwycić. W tle widać Alpy, a samo miasto wygląda spokojniej, jakby na chwilę odsunęło się od swojego dawnego przemysłowego tempa. Turyn w chłodniejszych miesiącach nie przytłacza. Prowadzi od jednej historii do drugiej i zostawia wrażenie miejsca, które zimą zyskuje dodatkową, nieoczywistą głębię.


Turyn zimąFot. Luciano, CC BY-NC-SA 2.0/ Flickr


Czy warto odwiedzić Bolzano zimą? Odbywa się tu najpiękniejszy włoski jarmark świąteczny
Zimowe Bolzano robi wrażenie choćby na zatwardziałych przeciwnikach śnieżnej scenerii. Historyczne centrum rozświetlają lampki, a pod arkadami Via dei Portici słychać rytmiczny stukot kroków mieszkańców polujących na wyprzedaże. W samym sercu miasta, na Piazza Walther, zimą wyrasta świąteczne miasteczko pełne drewnianych budek z lokalnymi serami, słodkim miodem i manualnie robionymi ozdobami. W powietrzu unosi się zapach gorącej czekolady, a między straganami czuć delikatną nutę żywicy, która dodaje temu miejscu prawdziwie alpejskiego klimatu. Można tu bez pośpiechu wejść na ślizgawkę albo schować się do przytulnej restauracji serwującej potrawy Południowego Tyrolu.
W chłodniejsze dni warto zajrzeć do Muzeum Archeologicznego, gdzie czeka słynny "Człowiek Lodu". Spotkanie z mumią sprzed ponad pięciu tysięcy lat działa na wyobraźnię i jest jednym z tych doświadczeń, które zostają w pamięci niezależnie od wieku. Miejsce to daje chwilę oddechu od zimnego powietrza, a jednocześnie świetnie wprowadza w historię regionu.


Bolzano ma jeszcze jedną zimową zaletę. To idealna baza wypadowa w stronę Val Gardeny lub Alpe di Siusi, gdzie czekają ośnieżone hale i jedyne w swoim rodzaju widoki. choćby krótkie przejście obok górskich wiosek, takich jak Siusi lub Castelrotto, przenosi w atmosferę typową dla Tyrolu. Ta uchwytna bliskość natury sprawia, iż miasto naturalnie łączy kulturowe atrakcje z górskim klimatem.
Dla wielu osób właśnie ta równowaga jest największą siłą Bolzano. Z jednej strony muzea, zakupy i świetna kuchnia, z drugiej narty, sanki i schroniska, w których pachnie polentą podawaną prosto z parującego garnka. Zimą miasto nabiera podwójnego rytmu i łatwo zamienia krótki wyjazd w przyjemny, pełen wrażeń reset. Gdzie najchętniej spędziłbyś/abyś zimowy weekend we Włoszech? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału