Altavilla Milicia to miasteczko nad Morzem Tyrreńskim, jakieś 20 kilometrów od Palermo. Kilka lat temu z Piemontu sprowadziła się tu rodzina: murarz Giovanni Barreca, jego żona Antonella Salamone, ich córka Miriam i dwóch synów, Kevin i Emanuele. Zamieszkali na odludziu, w trzypiętrowym budynku, jakich pełno w nadmorskich okolicach włoskiego południa. Mieli kłopoty finansowe, więc od czasu do czasu pomagała im gmina, przyznając obiady z Caritasu i zatrudniając Antonellę do sprzątania. Kobieta miała ciężkie życie u boku męża, u którego pogłębiał się amok religijny. Kontaktował się z ruchami charyzmatycznymi, szukał miejsca w Kościele ewangelickim, aż w końcu sam zaczął urządzać spotkania modlitewne. Na początku lutego przez Internet wkręcił się w znajomość z parą szamanów, podających się za uzdrowicieli duchowych. Sabrina Fina i Massimo Carandente zaoferowali mu „pomoc w oczyszczeniu domostwa z demonów” i zaczęli przyjeżdżać na egzorcyzmy. Policjanci znaleźli u nich bilety na liczne przejazdy pociągiem trasą Palermo – Altavilla.