Rodzony syn zdradził swoją matkę
Na studniówce wszystkie dziewczyny chciały zrobić z nim zdjęcie. Wybrał jednak Kasię Nie była urodziwa, nie błyszczała ani rozumem, ani wiedzą. Ale jej ojciec był miejscowym dygnitarzem. A suknia, którą Kasia miała na balu, była najdroższa ze wszystkich No i na studia też się dostała. I tak, jakby tylko wzięła go za rękę tamtego wieczoru, tak już nie puściła przez lata, aż doprowadziła do ślubu.
Małym chłopcem zachwycano się jak obrazkiem. Nie dość, iż urodził się przystojny, to jeszcze był taki przymilny! Weźmie go ktoś na kolana a on przytuli się jak własne dziecko. Cukierki wręczali mu choćby obcy ludzie. Maria bała się, żeby nie urzekli jej dziecka. A gdy poszedł do szkoły, bywało, iż dziewczynki kłóciły się między sobą wszystkie chciały się z nim przyjaźnić, a potem spotykać. Michaś prymus i sportowiec. Tylko bardzo biedny. Ale lokalne elegantki nie zwracały uwagi, iż ich idol nosił jedne jeansy, aż zrobiły się dziurawe. Na kimś innym może by się wyśmiewały, ale na nim nigdy! Na studniówce wszystkie chciały z nim tańczyć. Wybrał Kasię Nie była urodziwa, nie błyszczała ani rozumem, ani wiedzą. Ale jej ojciec był kimś ważnym. A suknia, którą Kasia miała na balu, była najdroższa ze wszystkich No i na studia też się dostała. I tak, jakby tylko wzięła go za rękę tamtego wieczoru, tak już nie puściła przez lata, aż doprowadziła do ślubu.
Maria przed ślubem sprzedała prosiaka, oddała synowi pieniądze i tyle! Wziął Michał te kilka tysięcy i poszedł
Do wsi Maria przyjechała z małym chłopcem na rękach. Czy to ludzie wymyślili, czy naprawdę tak było kto wie. Podobno dom kupił jej ojciec dziecka, żeby nie miała do niego pretensji, bo był żonaty. Nikt ze wsi nigdy nie widział jej rodziny. Żyła skromnie. Pracowała w sklepie wiejskim, trzymała małe gospodarstwo. Bywało, iż zalecali się do niej kawalerowie, ale gdzie tam! Nikogo nie przyjmowała, mówiła, iż ma męża! Śmiech! Gdy koleżanki zaczynały drążyć temat, iż ciężko samej Wściekała się.
Kiedy zaprowadziła Michała do pierwszej klasy, już pierwszego dnia zobaczyła go Wojtka, nauczyciela wf-u, który zaraz po studiach przyjechał do wiejskiej szkoły. Spotkali się wzrokiem przypadkiem. A potem oczy same szukały się nawzajem Jakoś nie zauważyli, kiedy zaczęli się spotykać. On woził Michała na rowerze, uczył go naprawiać koło, chodzili razem do lasu zimą, a wiosną sadzili ogródek. Maria jakoś bała się powiedzieć synowi prawdy, bo widziała, iż gdy przytulała Wojtka, a choćby gdy tylko położyła na nim rękę przy chłopcu, ten się jeżył i milknął.
Dlaczego, synku? On jest dobry! Będzie twoim tatą szeptała chłopcu, odprowadzając ukochanego.
Nie chcę, żebyś go kochała! Chcę, żebyś kochała tylko mnie! burczał chłopiec.
Pewnego ranka Michał obudził się i zobaczył w łóżku matkę z Wojtkiem.
Od dziś będzie tak, chłopcze! przytulił go mężczyzna, który naprawdę całym sercem pragnął być dla niego ojcem.
Nie będzie! Nie chcę, żebyś z nami mieszkał! wrzasnął na całe gardło. Nie chciał z nimi jeść śniadania i uciekł. Maria znalazła go dopiero wieczorem i przyprowadziła do domu.
On jest w domu? zapytał przez łzy, wskazując na drzwi.
Jest
Niech odejdzie. Bo ja nie wejdę!
Synku! On cię nigdy choćby słowem nie uraził! Będziemy żyć jak rodzina, jak wszyscy błagała dziecko.
Nie chcę jak wszyscy! Chcę tylko z tobą! On nie jest moim ojcem!
Będzie twoim ojcem, zobaczysz
Wojtek wyszedł z domu z walizką, tak jak przyszedł. Przytulił Marię, pocałował w czoło.
Pomyśl, Michale. Nie jestem waszym wrogiem powiedział, jakby zawstydzony. Zastanów się?
Nie! chłopiec pokręcił głową i odwrócił się.
jeżeli go przyjmiesz ucieknę! powiedział matce, gdy za Wojtkiem zamknęła się furtka.
Maria wybrała syna. Wojtek wyjechał ze wsi, najpewniej daleko, bo nikt go tu więcej nie widział. A Maria w sylwestra urodziła drugiego syna Jasia. Bała się, iż starszy go nie zaakceptuje, ale Michał, który zawsze był ciekawski, choćby nie spytał, skąd wzięło się dziecko. Kochał brata, opiekował się nim. A Maria wciąż czuła się winna starszemu, bała się powiedzieć mu choćby słowa na przekór.
Mój Michał taki dorosły chwaliła się koleżankom takie złote dziecko, iż to ja u niego rady szukam, a nie on u mnie.
Tamte tylko prychały, bo dobrze wiedziały, iż to przez radę syna Maria została sama
Gdy Michał zaczął spotykać się z Kasią, matka się cieszyła. Dziewczyna z zamożnej rodziny, jak się pobiorą, to pomogą mu stanąć na nogi łudziła się nadzieją.
Jak zawsze czekała w sobotę na syna-student





