Zawirowania nie odpuszczają. Cisną do ostatka. Miał być post o czym innym, czymś konkretnym. Ale nic mnie w tym momencie nie interesuje bardziej, niż te wiry.
Chusta z zielonego jedwabiu z odzysku, podwójną nitką, na drutach. Najprościej, prawymi. Zrobiłam, o ile dobrze pamiętam, na początku roku.
Walka o kolor chusty przy edytowaniu fot zwieńczona sukcesem:
Ten obraz wisi na drzewie u bram Dworu w Porębie Dzierżnej: