Winowajca w płaszczu

polregion.pl 3 godzin temu

Wszystkiemu winien był płaszcz

Kinga siedziała przy komputerze, ale wzrok miała utkwiony w oknie. Kończyły się ostatnie ciepłe wrześniowe dni. Ale choćby nie o tym myślała, tylko o tym, na co wydać niespodziewaną premię, która nagle wpadła jej w ręce.

„Antkowi potrzebne są nowe buty. Chłopak rośnie jak na drożdżach, wszystko na nim gwałtownie się niszczy. I kurtkę też by się przydało kupić, ale na wiosnę będzie już za mała. Lepiej odłożyć te pieniądze na wakacje i wreszcie w przyszłym roku wyjechać nad morze…” Ale w tym momencie do pokoju weszła Kasia i przerwała jej rozmyślania.

– No jak? Podoba ci się? Kupiłam nowy płaszcz! Pasuje, prawda? Strasznie drogi, ale warto było. – Rozłożyła ręce, prezentując nowy nabytek. – No więc?

– I nowe buty? Zamszowe? – spytała Agnieszka, koleżanka Kingi z biurka obok. – Raz przejdziesz w nich po naszych ulicach po deszczu, i koniec twoich pięknych bucików.

„Może i ja powinnam kupić nowy płaszcz? No serio. Chodzę w starym już czwarty rok. Ale mama… Mama nie zrozumie, będzie krzyczeć aż do białego rana. Mam prawie czterdziestkę na karku, a wciąż boję się, co powie mama. Mogę sobie chociaż raz w życiu sprawić prezent. Tym bardziej, iż to nie wpłynie na domowy budżet. To moje zarobione pieniądze. Mogę z nimi zrobić, co chcę. Kasia jest tylko cztery lata młodsza, a wydaje się, iż dziesięć. Prawda, iż nie ma dziesięcioletniego syna ani surowej mamy, która wciąż traktuje mnie jak małą, nierozgarniętą dziewczynkę” – myślała Kinga, patrząc na Kasię w modnym płaszczu.

Tymczasem dziewczyny kłóciły się o coś.

– Daj spokój, po prostu zazdrościsz. W deszcz założę stare kalosze. Jesteście takie nudne. Pójdę pochwalić się jeszcze dziewczynom z księgowości – powiedziała Kasia urażona i skierowała się ku drzwiom.

– Kasiu, zaczekaj – zawołała Kinga. – Gdzie to kupiłaś?

– Spodobało ci się? – Kasia wróciła do biurka Kingi. – Masz. – Wyjęła z kieszeni kartę lojalnościową sklepu. – Tu jest adres i dobra zniżka.

– Ooo, ja tak tylko spytałam – zmieszała się Kinga, nie odrywając oczu od karty.

– Daj spokój, żyjemy tylko raz. Dobra, idę dalej się chwalić – rzuciła Kasia i wyfrunęła z pokoju, zostawiając na biurku kartę sklepową.

– Kinga, o czym tak dumasz? – zapytała Agnieszka, wychylając się znad monitora.

– Płaszcz już dawno powinnam kupić nowy. Dostałam premię, może też sobie sprawię?

Agnieszka wzruszyła ramionami.

– Drogie i niepraktyczne. Kasię chłopak wozi do pracy autem. A ty w nim pojedziesz w zatłoczonym autobusie. I twoja mama… Ojej, Kinga, przecież ona zakopie cię razem z tym płaszczem.

Przyjaciółki, jakby na komendę, parsknęły śmiechem.

– Tobie łatwo mówić, masz męża. Prawie co sezon kupujesz nowe ubrania. A ja całe życie kupowałam po resztkach. Najpierw odkładałam na mieszkanie, potem na jedzenie, na Antka nigdy nie wystarczy, rośnie jak na drożdżach. A z tego, co zostanie, staram się wygospodarować coś dla siebie. I cieszę się, jeżeli uda mi się kupić coś na przecenie – westchnęła Kinga.

– Hej, znowu się zamartwiasz? To nie myśl, idź do sklepu po pracy – powiedziała rozsądna Agnieszka. – Tylko iż ubierasz się jak ciotka. Wybacz. Kasia to wietrzna dziewczyna, a faceci lecą na nią jak ryby na wędkę. A ty jesteś

Idź do oryginalnego materiału