Wina owocowe z Roztocza dumą polskiego winiarstwa

liderzyinnowacyjnosci.com 3 dni temu

Jeszcze niedawno kojarzyły się z tanimi napojami „z jabłka”, a dziś stają się powodem do dumy i wizytówką polskiego winiarstwa. Zamojska Winiarnia pokazuje, iż agrest, gruszka, wiśnia czy porzeczka mogą dać trunki nie gorsze od winogronowych klasyków. O tym, co decyduje o jakości win owocowych i jak polscy konsumenci reagują na te nowości, mówili Damian Budziak i Norbert Brzoza podczas VI Zamojskiego Festiwalu Winogrania w Zamościu.

Tradycja spotyka nowoczesność

– „Wino to nie tylko Sauvignon Blanc czy Riesling. My chcemy pokazać, iż z owoców innych niż winogrona można zrobić naprawdę wysokiej jakości trunki” – mówił podczas prezentacji Damian Budziak

Winiarnia Zamojska świadomie sięga po polskie owoce – agrest, jabłka, gruszki czy porzeczki – które w naszej szerokości geograficznej rosną od zawsze.

To nie jest odcinanie kuponów od mody na lokalność, ale dowód na rosnącą świadomość konsumencką i enologiczną. – „Nie musimy na siłę konkurować z Francuzami w winach winogronowych. Oni w ogóle nie znają agrestu – a my mamy go pod dostatkiem” – żartował Brzoza

Jak powstaje dobre wino owocowe

Proces produkcji wina z gruszki czy agrestu kilka różni się od tego z winogron. Kluczowa jest fermentacja cukrów zawartych w owocach – z niej powstaje alkohol i dwutlenek węgla. Różnica polega na charakterze surowca: agrest daje wysoką kwasowość, gruszka zaś miękkość i nuty miodowe. – „W przypadku agrestu musieliśmy wręcz wymrażać owoce, żeby pozbyć się nadmiernej cierpkości. Dziś wino z tego owocu jest dopracowane i przyjemne” – opowiadał Budziak

Technolodzy Winiarni Zamojskiej eksperymentują z odmianami owoców i sposobami fermentacji, szukając balansu między kwasowością, cukrem resztkowym i bukietem aromatycznym. Efektem są zarówno wina spokojne, jak i musujące, coraz częściej nagradzane i doceniane na rynku.

Roztocze i Lubelszczyzna – naturalne zaplecze

O sile Zamojskiej Winiarni decyduje nie tylko technologia, ale i miejsce. Roztocze i Lubelszczyzna to regiony, w których od wieków uprawiano owoce miękkie. – „Polska jest drugim na świecie producentem porzeczek, a niemal połowa pochodzi właśnie z Roztocza. Do tego jabłka i maliny – mamy nieprzebrane bogactwo surowca” – podkreślał Brzoza

Naturalne warunki, brak wielkiego przemysłu i stosunkowo czysta gleba sprawiają, iż możliwa jest produkcja win ekologicznych. Lokalni sadownicy i winiarze coraz częściej współpracują z Zamojską Winiarnią, tworząc nową gałąź rolnictwa wysokiej jakości.

Konsument coraz bardziej wymagający

Jeszcze kilkanaście lat temu polskie wino było synonimem kiepskiego trunku. – „Pamiętam, iż w liceum polskie wino oznaczało po prostu jabłko w butelce. Dziś wypicie wadliwego wina na festiwalu jest niemożliwe – to światowy poziom” – wspominał Budziak

Zmienił się także gust Polaków. Badania pokazują, iż 70% konsumentów sięga po wina półsłodkie i półwytrawne. Dlatego właśnie lekkie agrestowe czy delikatne gruszkowe wina owocowe trafiają w rodzimy smak. – „Często spotykam się z sytuacją, iż ktoś mówi: nie piję win wytrawnych. A potem próbują gruszki i mówią: w końcu coś dobrego” – dodaje Brzoza

Wina owocowe – szansa, a nie alternatywa

Polskie winiarstwo wciąż się rozwija – mamy już prawie 700 zarejestrowanych winnic, z czego około 500 produkuje wino na rynek

. Zamojska Winiarnia pokazuje jednak, iż przyszłość to nie tylko kopia Bordeaux czy Burgundii. To także wina, które wykorzystują lokalne owoce i polski potencjał.

– „Nie każdy musi jeździć Mercedesem. Jedni wybierają Audi, inni Skodę. Podobnie jest z winem – nie każde musi być winogronowe. Wina owocowe mają własną kategorię i mogą być równie dobre” – podsumował Budziak

.Perspektywy na przyszłość

Wina owocowe z Roztocza zdobywają uznanie nie tylko w Polsce, ale też za granicą. Ich rosnąca produkcja i pozytywne przyjęcie konsumentów pokazują, iż mamy szansę stworzyć markę narodową – tak jak Włosi prosecco, a Francuzi szampana. Różnica polega na tym, iż zamiast powielać cudze wzory, wykorzystujemy własne bogactwo owoców.

Czy za kilka lat to właśnie gruszkowe czy agrestowe wina z Zamościa będą eksportowym hitem? Wszystko wskazuje na to, iż tak. I to nie jako ciekawostka, ale jako pełnoprawny członek rodziny win światowej jakości.

Jolanta Czudak

Idź do oryginalnego materiału