– Wiem, Andrzeju, iż nie chcesz słuchać nic złego o swoich bliskich, ale musisz zrozumieć, iż twoja mama i brat nie postępują wobec ciebie uczciwie – po raz kolejny powtarzam mężowi. – Znowu zaczynasz. Pamiętaj, mówisz teraz o moich najbliższych i nie zniosę żadnych oszczerstw. Jesteś tego pewna? – pyta mnie. – Tak – odpowiadam spokojnie. – W takim razie zbieraj się, jedziemy do mamy – zarządził mąż. Całą drogę milczeliśmy. Mąż był pewny, iż jedzie tylko po to, by mi udowodnić, iż nie mam racji i zakończyć ten temat raz na zawsze. Ja natomiast chciałam mu pokazać, co wymyślili jego bliscy za jego plecami

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

Mama mojego męża mieszka sama w dwupokojowym mieszkaniu. Ma dwóch synów, ale pomaga jej tylko mój Andrzej.

Sama teściowa uważa, iż tak jest sprawiedliwie, bo Wiesiek – młodszy brat Andrzeja – ledwo wiąże koniec z końcem, nie ma stałej pracy, a troje dzieci trzeba jakoś wykarmić.

Troje dzieci Wiesiek ma z dwóch związków. Z pierwszą żoną się rozwiódł, została u niej córka, której podobno pomaga. Potem ożenił się ponownie i urodziły się bliźniaki.

Zamiast wziąć się do pracy, Wiesiek woli żyć na koszt matki, a tak naprawdę – na nasz, bo to my teściowej wszystko kupujemy i dajemy pieniądze.

Z Andrzejem jesteśmy małżeństwem już 16 lat. Od początku wiedzieliśmy, iż siedzenie z założonymi rękami do niczego nie doprowadzi, więc postanowiliśmy zająć się pracą i zarabianiem pieniędzy.

Moi rodzice prowadzili gospodarstwo i nam też to doradzali, ale byliśmy wtedy młodzi i nie uśmiechała nam się praca przy kurach i grządkach. Ale ostatecznie wzięliśmy się za to. Z czasem rozwinęliśmy działalność. Milionerami nie jesteśmy, ale biedy nie klepiemy – mamy dom, samochód, kilka stoisk na targu.

Dlatego pomagaliśmy teściowej, która niedawno przeszła na emeryturę i stale narzeka, iż na nic jej nie wystarcza. Co tydzień, zwykle w sobotę, przywozimy jej pełne zakupy – lodówka po sufit, rachunki za media też opłacamy, a Andrzej daje jej dodatkowo pieniądze na drobne wydatki i ubrania.

Nie miałam nic przeciwko – w końcu matka to matka. Ale dlaczego mam jeszcze utrzymywać dorosłego faceta, który po prostu nie chce iść do pracy? Nie uwierzyłabym w to, iż teściowa oddaje jedzenie i pieniądze Wieśkowi, gdybym nie zobaczyła tego na własne oczy. Zawsze się dziwiłam, jak jedna drobna kobieta może w tydzień zjeść np. 30 jajek. Najpierw przywoziliśmy 10 – było za mało, potem 20 – znów za mało, w końcu stanęło na 30. Z resztą produktów było podobnie – według mnie dostawała więcej, niż mogła sama zużyć.

Pewnego razu w sobotę, jak zwykle zawieźliśmy jej zakupy, ale w pośpiechu zapomniałam u niej torebki z ważnymi rzeczami i musiałam wieczorem wrócić. Wchodzę do klatki i spotykam Wieśka z dwoma ciężkimi torbami. choćby nie skojarzyłam, iż to mogą być nasze zakupy. Ale kiedy po raz drugi weszłam do teściowej po torebkę i zaproponowała herbatę, zobaczyłam, iż lodówka niemal pusta.

Wróciłam do domu i wszystko powiedziałam mężowi, ale nie chciał mnie choćby słuchać. Tymczasem teściowa zaczęła prosić o coraz więcej.

Zbliżają się święta, a mama poprosiła Andrzeja o 5 tysięcy złotych – niby na ubrania i inne potrzeby.

Jestem pewna, iż te pieniądze i zakupy trafią do Wieśka. Dlatego postawiłam sprawę jasno: jedziemy do mamy i sam się przekonasz.

Trafiliśmy idealnie – Wiesiek był w domu, a teściowa właśnie pakowała mu siatki.

Zamiast się wytłumaczyć, teściowa jeszcze nas oskarżyła – iż przecież jesteśmy bogaci i powinniśmy pomóc bratu, bo niby nie widzimy, jak bardzo potrzebuje wsparcia.

Zamurowało mnie. Ile razy prosiliśmy Wieśka o pomoc, zwłaszcza jak była robota, a on nigdy nie przyszedł. A teraz mamy go utrzymywać?

Powiedziałam Andrzejowi wprost – żadnej pomocy dla jego rodziny więcej z mojej strony nie będzie. Bo to po prostu nie fair.

Idź do oryginalnego materiału