Czy Wielka Fatra z psem to dobry pomysł? Oto jest pytanie. A ja postanowiłam odpowiedzieć na nie w pewien wyjątkowo piękny, październikowy weekend. Bo iż Wielka Fatra jest świetnym pasmem na trekking, to wiedziałam. Ale czy wędrowanie po niej z psem jest równie przyjemne? Zaraz się przekonacie. Tym razem jednak zabieram Was w inną część pasma. W zimie, wraz z Markiem wędrowaliśmy po głównym, wielkofatrzańskim grzbiecie. Teraz zabieram Was w Wielką Fatrę od strony Rużomberku.
Rużomberk i Malino Brdo – ulubiona miejscówka Marka
Ciężko jest mi powiedzieć, ile razy byłam w Rużomberku. Marek pewnie miałby jeszcze trudniej, aby zliczyć te wszystkie wizyty. Dlaczego? Bo Marek przynajmniej 2-3 razy do roku odwiedza to słowackie miasto, by pojeździć w bike parku stworzonym na terenie ośrodka narciarskiego Malino Brdo. Wśród polskich rowerzystów jest to jedna z popularniejszych, słowackich miejscówek. Ja niejednokrotnie jeździłam po okolicy na rowerze. Oczywiście nie po trasach bike parku, ale np. odwiedziłam wpisany na listę UNESCO Vlkolínec, czyli uroczą, górską wieś z tradycyjnymi, kolorowymi chatami. Również zdarzało mi się wędrować po tamtejszych szlakach pieszych. Wiedziałam więc, iż Wielka Fatra z psem również może okazać się dobrym wyborem. Oczywiście zanim tam pojechaliśmy z Gumisiem, musieliśmy znaleźć psiolubny nocleg. Nasz wybór padł na Fatrapark 2 – hotel położony tuż obok dolnej stacji kolei gondolowej na Malino Brdo. Cena była ok. Fakt faktem musieliśmy dopłacić 15 € za psa. Na szczęście nie za dzień, a za cały pobyt. Do dyspozycji mieliśmy duży apartament z aneksem kuchennym (mikrofala, lodówka, czajnik, kuchenka, wszystkie najpotrzebniejsze przybory) oraz balkonem. Warunki naprawdę godne polecenia.
Wielka Fatra z psem – trekking wokół Malino Brdo
Sobotni poranek budzi nas naprawdę ładną pogodą. Do doliny, w której położony jest hotel i dolna stacja kolei gondolowej, powoli dociera słońce. Po szybkim śniadaniu, które jemy w pokoju, pakuję siebie i Gumisia oraz porywam Maćka, który dojechał do nas z Katowic i ruszamy na szlak. Marek oczywiście wolał ten dzień spędzić na trasach bike parku, niż wędrować pieszo po górach. Dlatego w Wielką Fatrę wyruszamy w dwuosobowym składzie + pies.
Etap 1 – trekking na Sidorovo
Naszą wędrówkę rozpoczynamy bezpośrednio pod hotelem. Pierwszym celem jest grzbiet, który biegnie wzdłuż linii kolei gondolowej od wschodniej strony. Poprowadzony jest tamtędy czerwony szlak. Pozwala on wspiąć się na Veľką skalę oraz szczyt Sidorovo. Oba te miejsca oferują naprawdę doskonałe widoki. Zanim tam jednak dotrzemy, musimy pokonać kilkaset metrów niebieskim szlakiem, następnie przeciąć skąpaną w rosie łąkę, która pozwala podziwiać morze chmur, pod którym chowa się m.in. Rużomberok. Po ok. 15 min marszu jesteśmy na czerwonym szlaku. Tu Wielka Fatra funduje nam kilka bardziej stromych podejść. Mimo to tempo mamy niezłe i dość gwałtownie docieramy na Veľką skalę. Z niej możemy podziwiać sunącą sporo poniżej kolej gondolową oraz szczyt Malinne.
Krótka przerwa i ruszamy dalej. Czerwony szlak doprowadza nas na wspomniany wcześniej szczyt Sidorovo. Znaleźć tam można punkt widokowy, który oferuje przepiękną panoramę Wielkiej Fatry, ale też położonego niżej Vlkolínca. Widok jest naprawdę oszałamiający. Gdyby nie silny wiatr, pewnie posiedzielibyśmy tam ciut dłużej.
Etap 2 – z Sidorova na Nižné Šiprúnske sedlo
Zejście z Sidorova na Sedlo pod Sidorovem stanowi pewne wyzwanie. W szczególności dla mnie. Jest tam bardzo stromo, a Gumiś uznał, iż to idealne miejsce, by siłą ściągnąć mnie na dół. Siłuję się z nim próbując nie stracić równowagi. Maciek się śmieje, iż trudność szlaku można mierzyć ilością przekleństw, jakie rzucam w stronę zadowolonego z siebie Gumisia. Na szczęście cało i zdrowo docieramy na przełęcz. Siadamy tam na dłuższy odpoczynek, ciesząc się z ciepła dawanego przez słońce.
Z Sedla można zejść bezpośrednio do Vlkolínca, albo dojść do górnej stacji kolei gondolowej. Nie wybieramy żadnej z tych opcji, ale zielonym szlakiem maszerujemy na południowy zachód. Początkowo trzymamy się betonowej, a później szutrowej drogi wiodącej przez jesienny las. Ponownie wychodzimy na widoki, gdy docieramy na Sedlo pod Vtáčnikom. Tu otwiera się przed nami rozległa polana. Możemy też podziwiać Tatry. Dalej zielony szlak doprowadza nas na Vyšné Šiprúnske sedlo. Po drodze spotykamy Polaków, którzy już od kilku dni wędrują po Wielkiej Fatrze. Zagadują nas o Gumisia, dopytując, czy jest to owczarek australijski. Po części tak, bo nosi w sobie geny tak tej rasy, jak i border collie. Żegnamy się z nimi i schodzimy na Nižné Šiprúnske sedlo.
Etap 3 – do Čutkovskiej doliny
Po tym, jak weszliśmy na czerwony szlak, czekała nas w dużej mierze dość żmudna wędrówka przez las. Na szczęście głównie w dół, pół biedy, iż niezbyt stromo. Co pod kątem mającego przez cały czas sporo sił Gumisia było dość istotne. Po ok. 6-7 km marszu schodzimy z czerwonego szlaku na trasę rowerową. Z niej również po jakimś czasie zbaczamy, korzystając ze skrótu, który nieco mniej okrężną ścieżką doprowadza nas do Čutkovskiej doliny. To popularny w tej okolicy cen rodzinnych spacerów i pikników. Jest tu kilka drewnianych chałup, w których działają karczmy. Jest też duże pastwisko z owcami oraz zagroda z wrzeszczącym na całą dolinę ptactwem. My kierujemy się do Koliby Richtárka. Na jej tarasie możemy bez większego problemy zasiąść z psem. Zamawiamy po zimnym Ursusie, wyprażanym serze z frytkami i tatarską omaćką. Jedzenie jest pyszne, a piwo wyborne. W szczególności po 21 km marszu.
Etap 4 – droga powrotna
Wielka Fatra z psem odrobinę nam zagięła rzeczywistość. I choć zakładaliśmy, iż trekking obejmie pewnie nieco ponad 20 kilometrów, to drogę powrotną do hotelu postanowiliśmy ciut skrócić. I nie ze względu na Gumisia, bo ten akurat nie był zmęczony. My za to czuliśmy w nogach pokonany dystans. Dlatego z Čutkovskiej doliny udaliśmy się ścieżkami, po których nie wiedzie żadnej szlak, ale były zaznaczone na mapy.cz. Okazało się, iż w rzeczywistości są całkiem nieźle przedeptane. Dzięki nim trawersujemy zbocze góry Milkov i docieramy do szlaku rowerowego. Podążamy nim przez jakiś czas, by następnie już trochę na pałę zejść w do ośrodka narciarskiego. Jakież jest nasze zdziwienie, gdy schodzimy idealnie naprzeciwko wejścia do naszego hotelu.
Wielka Fatra z psem – dla wszystkich
Wielką Fatrę znałam z licznych, wcześniejszych wypadów. Wiedziałam więc, iż tamtejsze szlaki nie należą do zbyt wymagających (pod warunkiem, iż nie zalega na nich dużo śniegu, albo nie wieje huraganowy wiatr). Stąd nie miałam obaw, iż Gumiś sobie nie poradzi. Dlatego uważam, iż Wielka Fatra z psem to dobry wybór. W szczególności, jeżeli z Waszym pupilem dopiero rozkręcacie się w temacie górskich wędrówek. Znajdziecie tu sporo malowniczych szlaków. A co najważniejsze, na wielu z nich będziecie sami. Podczas całego dnia łażenia i pokonaniu 24 km spotkaliśmy naprawdę niewielu turystów. Byliśmy też jedynymi na szlaku osobami z psem (pomijam jedną panią, która dzielnie maszerowała trzymając na rękach chihuahuę). Na pewno na więcej osób natknęlibyśmy się na głównym, wielkofatrzańskim grzbiecie. Z relacji Marka wynika, iż sporo osób z psami wjeżdżało koleją gondolową. Ponieważ ominęliśmy górną jej stację, nie natknęliśmy się na nich. W efekcie mieliśmy Wielką Fatrę praktycznie tylko dla siebie. Tak naprawdę dopiero w Čutkovskiej dolinie natrafiliśmy na duży ruch turystyczny. Bo kręciło się tam mnóstwo rodzin z dziećmi itd. Ale opuszczając ją znów byliśmy w górach sami.
Wielka Fatra z psem – informacje praktyczne
- Wielka Fatra jest częściowo objęte ochroną w ramach parku narodowego (Národný park Veľká Fatra). Bez względu na to, czy będziecie poruszać się po jego terenie czy poza jego obszarem, psiaki będą mile widziane. Pamiętajcie – cały czas muszą być na smyczy.
- Na terenie Wielkiej Fatry mieszkają niedźwiedzie. Jakiś czas temu jeden z żyjących tam osobników ruszył w pogoń za rowerzystami jadącymi trasą bike parku. Na szczęście udało im się przed nim uciec, a filmik ze spotkania z niedźwiedziem obejrzycie tu. Po co o tym piszę? Żebyście po pierwsze mieli tego świadomość. Po drugie obecność tych dużych ssaków na terenie Wielkiej Fatry powinna Was tym bardziej motywować do trzymania psa na smyczy.
- W trakcie naszej wędrówki pokonaliśmy ok. 24 km i prawie 1,5 km przewyższenia. Sporo, ale dobra pogoda, piękna jesień i śliczne widoki motywowały do wędrówki.
- Wielka Fatra z psem poleca się jesienią. Poniższą trasę, którą możecie podejrzeć na mapce, spokojnie jesteście w stanie rozszerzyć również o Vlkolínec. Ja nie miałam motywacji, by do niego schodzić, bo byłam w nim kilka razy. A Maciek uznał, iż też nie ma ciśnienia, by go odwiedzać.