Wieczorowa suknia Anity – elegancja i styl na każdą okazję

newsempire24.com 1 tydzień temu

**Suknia z Anyksciai**

Alicja poczuła, iż coś jest nie tak, gdy tylko przekroczyła próg restauracji. Coś w tym miejscu było nie w porządku zbyt pusto jak na piątkowy wieczór, światło zbyt przygaszone, a kelner zbyt nachalnie się uśmiechał. Kacper, choć zwykle spokojny, mocno ściskał jej dłoń.

Wasz stolik wskazał miejsce kelner, i Alicja weszła do małego pokoiku. Setki świec migotały w półmroku, rzucając dziwne cienie na śnieżnobiały obrus. Na środku stołu stał ogromny bukir ciemnoczerwonych róż jej ulubionych. Z głośników płynęła spokojna muzyka.

Kacprze westchnęła Alicja co się dzieje?
Zamiast odpowiedzi, Kacper uklęknął na jedno kolano, a w jego drżących dłoniach zabłysnął pierścionek.

Alicjo Kowalska powiedział uroczyście długo myślałem, jak uczynić tę chwilę wyjątkową. Ale zrozumiałem nieważne gdzie i jak. Najważniejsze czy zgadzasz się zostać moją żoną?

Patrzyła na jego wzruszoną twarz, uparcie opadający kosmyk włosów i nieśmiały uśmiech, czując, jak serce wypełnia ją niewysłowiona czułość.

Tak szepnęła. Oczywiście, tak!
Pierścionek wsunął się na palec. Alicja przytuliła się do Kacpra, wdychając znajomy zapach jego wódki kolońskiej, i pomyślała oto i jest szczęście. Proste i jasne jak słoneczny dzień.

Jednak już tydzień później ich spokój się rozpadł.

Jak to sami? obruszyła się Weronika Kacperska, nerwowo poprawiając włosy. Tak się nie da! Ślub to poważna sprawa, trzeba doświadczenia, kobiecej mądrości. Ja już znalazłam świetną salę

Mamo przerwał jej łagodnie Kacper jesteśmy wdzięczni za pomoc, ale chcemy wszystko zorganizować sami.

Sami? Weronika Kacperska załamała ręce. Nic nie rozumiecie! Moja siostrańca

Alicja w milczeniu obserwowała, jak przyszła teściowa krąży po pokoju. Weronika Kacperska mówiła bez przerwy o tradycjach, o przyzwoitości, o tym, jak ważne jest, by nie stracić twarzy przed ludźmi. Jednocześnie gwałtownie i oceniająco spoglądała po mieszkaniu jakby już planowała, co tu trzeba zmienić.

Mamo próbował odezwać się Kacper wybraliśmy już restaurację. Biała Róża, słyszałaś o niej?

Weronika Kacperska skrzywiła się, jakby od bólu zębów.

Biała Róża? Ta nowoczesna knajpa? Nie, nie, tylko Złota Sala! Tam takie żyrandole, takie serwetki! A kierownik mój stary znajomy

Mamo głos Kacpra zabrzmiał jak stal sami zapłacimy za wesele. I będziemy świętować tam, gdzie chcemy.

Weronika Kacperska nie znalazła odpowiedzi. Zastygła, uniosła podbródek:
No, jak chcecie. Tylko pamiętajcie, iż ostrzegałam.

Wyszła, zostawiając po sobie woń drogich perfum i uczucie nadchodzącej burzy.
Przepraszam uśmiechnął się przepraszająco Kacper, obejmując Alicję. Ona jest trochę emocjonalna.

Alicja milczała. Wewnętrzny głos szepnął to dopiero początek.
I tak było.
Następne tygodnie zamieniły się w niekończący się ciąg kłótni, aluzji i ukrytych pretensji.
Weronika Kacperska potrafiła znaleźć wady we wszystkim od kompozycji kwiatowych po ustawienie stołów.

Różowe piwonie? kręciła głową. We wrześniu? Nie, tylko białe kalie! A łuk z kwiatów musi być inny, bardziej okazały. A muzycy Boże, naprawdę chcecie tej amatorskiej kapeli? Ja mam świetny kwartet z konserwatorium
Alicja trzymała się ostatkiem sił. Jedyną osobą, która ją uspokajała, była jej matka spokojna, mądra Maria Kowalska.

Nie przejmuj się mówiła, gdy córka, wykończona kolejną rundą sporów, przyjeżdżała do niej po pocieszenie. To ty jesteś panną młodą, to ty decydujesz. Twoja przyszła teściowa po prostu nie może zaakceptować, iż syn już dorósł.

Jednak prawdziwa burza rozpętała się wokół tortu.

Nie, tylko popatrzcie! Weronika Kacperska trzęsła broszurą cukierniczą. Trzy piętra? Gdzie cukrowe róże? Gdzie figurki pana młodego i panny młodej?
Mamo zmęczony głos Kacpra odpowiedział chcemy prosty, elegancki tort. Bez przepychu.
Prosty? Weronika Kacperska była bliska płaczu. Chcesz zawstydzić matkę przed całym miastem? Żeby ludzie szeptali patrzcie, tort syna znanej architektki wygląda jak z jadłodajni!
Alicja nie wytrzymała:

Weroniko Kacperska, mówmy jasno. To nasz ślub. Nie twój.
W pokoju zapadła cisza.

Weronika Kacperska zbladła, potem poczerwieniała, wstała gwałtownie:
No cóż mruknęła widzę, iż jestem tu niepotrzebna. Róbcie, jak chcecie!
Wypadła z mieszkania, trzasnąwszy drzwiami tak mocno, iż zatrzęsły się szyby.

No i po ptakach westchnął Kacper obraziła się.
Alicja milczała. W duszy czuła ciężar.

Dwa dni później stało się coś nieprawdopodobnego.

Gdy Alicja wpadła do salonu sukien ślubnych na ostatnią przymiarkę, przypadkiem usłyszała rozmowę recepcjonistki przez telefon:
Tak, tak, Weroniko Kacperska, pańska suknia będzie gotowa na czas. Taki piękny odcień jasnokremowy, podobny do sukni panny młodej

W oczach Alicji pociemniało. Wybiegła z salonu, zapominając o przymiarce, i drżącymi palcami wybrała numer do matki.

Mamo głos załamał się łzami ona specjalnie chce wszystko zepsuć Kupiła suknię jak panna młoda
Spokojnie głos Marii Kowalskiej brzmiał stanowczo nie płacz, kochanie. Ja to załatwię.
Jak? Alicja drżała.
Po prostu mi zaufaj i o nic się nie martw.
Rozmowa się urwała.
Alicja stała na ulicy, czując rosnącą bezradność. Do ślubu zostały trzy dni, a ona już nie miała ochoty świętować.

Ranek ślubu przywitał ich deszczem. Alicja stała przy ok

Idź do oryginalnego materiału