Weekendownik - świąteczne, qurna, porządki

tabazella.blogspot.com 1 tydzień temu

Zaraz włażę na parapet, będę myć okna dla Jezusa. Jak się prawdopodobnie domyślacie J. Miłosierny zbiera w pełni niezasłużone brzydkie myśli mła w temacie okiennym. Pewnie by mła odpuścił miłosiernie te szorowana, ale mła sobie ich odpuścić nie może a biedak zbiera, obrywa tym złym humorem mła. Będę Wam zdawać weekendowe meldunki z postępu prac i nie tylko. Jest o czym pisać, bowiem Mrutek pogryzł rękę madki. Tę co karmi i leczy, tę, która po incydencie wymierzyła karę - dupoklep. Ciężko obrażony Mrutkisław Ohydkiewcz Szczurodusin, zwany niegdyś Carewiczem, śpi w pokoju Cioci Dany i Azy. Na wygnaniu znaczy. Nie rozmawiamy ze sobą, nie mam nic do powiedzenia wrednemu Rififi. Rozważam wprowadzenie retorsji za pogryzienie, nie wiem jeszcze jak daleko idących, ale cóś będę musiała wymyślić, bo paskudyzm Mrutka trzeba gwałtownie leczyć. Rozumiem iż zmęczony jest zakraplaniem uszek dwa razy dziennie, ale do cholery to mła pilnuje by temperatura wlewów była taka, jak temperatura ciała Mrutka, to mła dostarcza przepraszalnego kąska po zakropleniu i to mła dba o to, by nikt mu tego chorego uszka nie podrapał! Kto tu, qurna, bardziej koło uszka chodzi i więcej znosi?! Mrutek ma tylko wpuszczanie kropel do odbębnienia, potem dodatkowe żarło, ustawienie stada i chrapanie. No a mła kole gada biega i usługuje i jeszcze się wgapia w niego, jak w obabrazek. Koniec tego kociego rozbajdania, mam ochotę go obudzić i użyć w charakterze szmatki do przemycia okien! Jego szczęście iż za gruby i w związku z tym nieporęczny. Dobra, mła idzie do roboty. Zostawiam Was z Muzycznikiem, Eartha Kitt śpiewa piosenkę dokładnie oddającą mój nastrój.


Mła sprzątu, sprzątu a w tle świąteczne piosenki. Po godzinie miałam serdecznie dość i przełączyłam na informacje. Zero świąteczności, proza życia też raczej nie, najbliżej temu do pitavala. No cóż, w sumie żadna zaskoczka. Europejskie, u których skandal korupcyjny na poziomie KE zatacza coraz szersze kregi, pouczały Ukrainę, która właśnie wywaliła za korupcję ze stanowiska, szefa kancelarii prezydenta. Pouczały Europejskie pospolu z Ryżym z US, który wysłał Pierwszego Zięcia z coolegą do Rosji, żeby dogadali tzw. pokój, wbrew interesom US ale za to w imię interesów korpo, które odpalą Ryżemu i Pierwszej Rodzinie działkę, o ile cóś z tego wyjdzie. Nie rozumiem zdziwienia tym co na Ukrainie, wszak dąży do wartości zachodnich, he, he, he. Europejskie i Ukraińskie usiłują rozliczać, niestety US nam ruszczeją na całego. Trochę też widzę tam tej wiary, jaką mieli Niemcy, w kwestii robienia świetnych interesów w Rosji. Yankees przez cały czas nie chcą uwierzyć iż mają do czynienia z aparatem władzy wyhodowanym w ZSRR, w którym to państwie jasne było iż powiesi się kapitalistów na tym sznurku, który im się sprzeda. Politycy to przestępcy i głupcy, niektórzy choćby i to i to. Wróciłam do świątecznych piosenek, uczciwie durne. Wicie, rozumicie, Santa Claus is comin' to town. Do miasta Odzi już przybył i zahaczył w drodze do domku mła o sklep Dino i wyczaił tam dla mła malusieńkiego Asparagus densiflorus 'Meyeri'. Pewnie Mikołaj widział jak Mrutek traktuje mła i uznał iż jej się roślinka należy, bo jest dziefczynką cierpliwą, taką, która mimo pisemnego kuszenia nie skorzystała z całkiem usprawiedliwionego użycia nahaja na puchatych plecach. To czwarty szparag w kolekcji mła, pozostałe to: szparag pierzasty Asparagus setaceus 'Plumosus' , szparag sierpowaty Asparagus falcatus, szparag w trakcie identyfikacji, bo inaczej wygląda niż miał wyglądać. W Muzyczniku Bing Crosby razem z Andrews Sisters śpiewa "Santa Claus is comin' to town"

Idź do oryginalnego materiału