Wędrujące żurawki na nieboskłonie…

newsempire24.com 14 godzin temu

Żurawie-łodzie płyną po niebie…

Jagoda obudziła się i przeciągnęła się z rozkoszą. Zastanawiała się, jaki dziś dzień. Obróciła głowę, żeby spojrzeć na zegarek. Wzrok natknął się na białą chmurę sukni wiszącej na drzwiach szafy. Za długa, powiesiła ją na zewnątrz, żeby się nie pogniotła. Wspomnienia nagle runęły jak lawina, przygniatając ją tak, iż nie mogła złapać tchu.

Kiedy przymierzała tę sukienkę w salonie, przez chwilę wydawało jej się, iż robi dobrze. Dominika nie ma. A Filip jest obok – żywy, troskliwy, przystojny i z głową na karku. Nic już nie można zmienić. Za kilka godzin założy tę sukienkę i pojedzie w korowodzie do urzędu stanu cywilnego.

Jagodę przeszedł dreszcz na tę myśl. Odwróciła się od sukni – symbolu jej zdrady.

Wczoraj powiedziała to samo mamie. Blada, wykończona chemią i operacjami, mama patrzyła na nią zapadniętymi oczami.

— Rozumiem, córeczko. Ale Dominika nie ma.

— Zaginął, ale nie zginął — odparła Jagoda ostro. — Może jest w niewoli, przecież wymieniają jeńców.

— Jagódko, a jaki on wróci po niewoli? Oglądasz wiadomości? choćby jeżeli wróci cały fizycznie, to psychika będzie zrujnowana. Po co ci to? Masz dopiero dwadzieścia cztery lata. Życie dopiero się zaczyna. I spotykaliście się tak krótko…

— Mamo, obiecałam na niego czekać. Wychodząc za Filipa, zdradzam go. A jeżeli wróci? Jak wtedy mu w oczy spojrzę? — Jagoda już krzyczała, łamiąc się ze łzami.

— Cicho, nie krzycz. On też obiecał wrócić. Wojna. Łatwo rzucać obietnice, trudniej je dotrzymać. Naprawdę nie dałby znaku życia, gdyby był cały? — Mama objęła córkę.

Jagoda położyła głowę na ramieniu matki i usłyszała, jak ciężko oddycha. W płucach szeleszczało jak papier.

*Mama ma rację. Filip tak wiele dla nas zrobił. Załatwił mamie miejsce w najlepszej klinice w Warszawie, dał pieniądze na leczenie. Mama była na granicy śmierci, a on ją wyciągnął. Wciąż musi przechodzić chemię, ale jest nadzieJagoda uśmiechnęła się przez łzy, ściskając dłoń mamy, i pomyślała, iż czasami najtrudniejsze decyzje prowadzą nas tam, gdzie powinniśmy być.

Idź do oryginalnego materiału