Będąc dzieckiem, przyjmujesz życie bez większych refleksji.
Po prostu jesteś „tu i teraz” i cieszysz się tym, co masz. choćby jak masz niewiele.
Mając lat „naście” widzisz, iż „jesteś”. Ale nie wiesz jeszcze po co.
Kiedy końcówka zmienia się na „-ści”, budzi się uważność.
Na siebie i na to co wokół. Nadajesz życiu sens. Albo gorączkowo zaczynasz go szukać.
A kiedy na horyzont wjeżdża „-siąt” pojawia się wdzięczność.
Za każdy dzień.
Za każdy gest.
Za każdy moment.
Za każdy oddech.
Za wszystkie doświadczenia, które masz już za sobą. I te, które jeszcze „przed”.
Fot. Sylwia Tarkowska.