Anna założyła kolorową chustę, którą podarował jej mąż Piotr, i poszła do kościoła.
Anna była zwyczajną dziewczyną, która mieszkała w niewielkiej wiosce na Mazowszu. Miała już 27 lat, co w tamtych czasach uchodziło za dość zaawansowany wiek dla niezamężnej kobiety. Wtedy kobieta musiała wyjść za mąż w określonym czasie, inaczej zaczynano o niej mówić jako o starej pannie.
Anna nie wyróżniała się urodą, ale też nie była brzydsza od innych. Nie miała rodziców – mieszkała w domu ciotki, która była osobą surową i oschłą. Brak posagu sprawiał, iż żaden kawaler nie chciał jej za żonę.
Mogłaby tak zostać sama na całe życie, gdyby w sąsiedniej wiosce nie znalazł się mężczyzna, który postanowił się jej oświadczyć.
Nowe życie
Piotr był mężczyzną w średnim wieku. Po służbie w wojsku nie wrócił do rodzinnej wsi, ale postanowił kontynuować karierę w armii. Jednak po kilku latach doznał poważnego wypadku – stracił jedno oko i musiał przejść na emeryturę wojskową. Po powrocie do domu dowiedział się, iż jego rodzice już nie żyją, a gospodarstwo popadło w ruinę.
Sąsiedzi poradzili mu, by oświadczył się Annie.
Piotra nie uważano za dobrego kandydata na męża. Miał jedynie starą, zniszczoną chatę. Nie posiadał ani zwierząt gospodarskich, ani konia, ani drobiu. Poza tym blizna od czoła po policzek nadawała mu surowy wygląd.
Mimo to Anna z euforią przyjęła jego oświadczyny. Miała już dość życia u ciotki, z którą nie mogła się dogadać, a relacje z kuzynką były jeszcze gorsze.
Po ślubie Anna i Piotr zamieszkali razem i okazali się być bardzo zgodnym małżeństwem. Piotr był pracowitym mężczyzną, a Anna świetną gospodynią. Kupili dwie krowy i kozy, a z ich mleka robili masło, sery i śmietanę, które Piotr sprzedawał na jarmarku w pobliskim miasteczku.
Piotr zawsze przywoził Annie drobne upominki – kolorowe chusty, tkaniny na nowe suknie czy pierniki. Dzięki jego miłości Anna rozkwitła, a sąsiadki zaczęły jej zazdrościć.
Jednak ich życie miało jedną smutną stronę – nie mogli mieć dzieci.
Burza
Pewnego dnia Piotr wracał z miasta podczas gwałtownej burzy. Inni chłopi, którzy byli z nim, postanowili przeczekać nawałnicę w gospodzie, ale Piotr bardzo spieszył się do żony.
Droga wiodła przez las. Błyskawice rozświetlały ciemne niebo, a grzmoty zdawały się nie mieć końca. Koń niespokojnie parskał, kiedy nagle jedna z błyskawic uderzyła w wysoką sosnę, która przewróciła się na wóz, zabijając Piotra na miejscu.
Anna została sama. Nie potrafiła się pogodzić z utratą męża i przez długi czas nosiła żałobę. Z domu wychodziła rzadko, a jeżeli już, to zawsze w czarnej chuście.
Współczując wdowie, sąsiadki zaczęły zapraszać ją na wieczorne spotkania, podczas których kobiety rozmawiały o codziennym życiu. Anna początkowo niechętnie brała udział w tych spotkaniach, ale z czasem zaczęły one odciągać jej myśli od smutku. Jednak po powrocie do pustego domu wracały wspomnienia o Piotrze.
Nocny gość
Pewnej nocy Anna obudziła się od stukania do drzwi. Za oknem przez cały czas szalała burza, ale kiedy otworzyła drzwi, zobaczyła na progu Piotra. euforia wypełniła jej serce. Nie wiedziała, czy to sen, czy rzeczywistość, ale wpuściła go do domu.
Piotr milcząc usiadł przy stole, zjadł kolację, którą mu podała, a potem poszedł do sypialni. Anna położyła się obok niego, jak za dawnych czasów. Czuła się szczęśliwa.
Rano jednak budziła się sama. Nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje, i zaczęła obawiać się o własne zdrowie psychiczne.
Następnej nocy sytuacja się powtórzyła.
Rada wiedźmy
Anna, przerażona i zdezorientowana, udała się do starszej sąsiadki, która miała opinię mądrej kobiety. Ta wysłuchała jej historii i powiedziała:
— To, co widzisz, nie jest twoim mężem. To duch albo jakaś siła, która przybrała jego postać. Musisz iść do wiedźmy, która mieszka w lesie, i poprosić ją o pomoc.
Anna nie zwlekała. Dowiedziawszy się, gdzie mieszka wiedźma, przygotowała dary – jajka, masło i ser – i wyruszyła do jej chaty w głębi lasu.
Wiedźma, która miała białe włosy i różnobarwne oczy, wysłuchała jej historii i nauczyła, co powinna zrobić.
— Musisz uwolnić się od przeszłości – powiedziała. — Tylko wtedy odzyskasz spokój.
Ostatnia noc
Tej nocy, kiedy Piotr ponownie pojawił się w progu, Anna zrobiła wszystko, co powiedziała jej wiedźma. Celowo upuściła łyżkę pod stół i zauważyła, iż zamiast nóg Piotr miał kopyta. Przerażona, ale zdeterminowana, wykonała znak krzyża.
Postać nagle wydała przerażający ryk, a jej ciało zaczęło się zmieniać, rosnąc i nabierając przerażającego wyglądu. W końcu duch zniknął, a Anna poczuła, jak wielki ciężar spada z jej duszy.
Nowy początek
Następnego dnia Anna założyła kolorową chustę, którą dostała od Piotra, i poszła do kościoła. Zrozumiała, iż czas pozwolić odejść przeszłości. W kościele modliła się za spokój duszy Piotra i poczuła lekkość, jakiej dawno nie doświadczała.
Pamięć o mężu na zawsze pozostała w jej sercu, ale była gotowa rozpocząć nowe życie.