Mam na imię Zlata, jestem w małżeństwie od osiemnastu lat i uważam, iż w życiu osobistym mi się poszczęściło. Mój mąż od pierwszych dni znajomości dosłownie mnie uwielbia i nosi na rękach. Przez całe życie robię tylko to, co sprawia mi przyjemność. Mąż bez słowa i z przyjemnością spełnia wszystkie moje kaprysy, nigdy nie ma do mnie pretensji i zawsze z zachwytem opowiada o mnie znajomym.
Przez długie lata naszego wspólnego życia romantyzm w naszym związku nie zanikł: mąż uwielbia robić mi niespodzianki, zapraszać mnie na randki, dawać kwiaty i prezenty „tak po prostu” – bez okazji.
Zdawałoby się, czego jeszcze potrzeba kobiecie? Ale jest jedno „ale” – przez te wszystkie lata mój mąż mnie zdradza. Wiem o tym i toleruję to.
Wczoraj wracałam z pracy inną drogą niż zwykle. Weszłam do sklepu i spotkałam tam swojego męża – nie był sam. Znowu udałam, iż wierzę, iż jest tam z koleżanką z pracy, choć doskonale wiem, kim ona jest. Mąż jednak znalazł odpowiednie słowa i przekonał mnie, iż nie ma w tym nic złego.
Dzieci również powstrzymywały mnie przed pochopnymi decyzjami – mamy dwójkę, jedno po drugim. A kiedy maluchy podrosły, jakoś pogodziłam się z losem. Mąż przynosił kwiaty bukietami, śpiewał serenady, przynosił śniadania do łóżka, pędził w środku nocy do sklepu po moje ulubione ciastka i bardzo kochał dzieci.
Pozbyć się tego „tak po prostu”, odejść w nieznane, dumnie trzaskając drzwiami, zostać samotną matką z dwójką dzieci – pięknie, oczywiście. Ale – nierozsądnie… Choć przez cały czas boli przez takie jego zachowania.
– Mężczyźni to stworzenia poligamiczne. Walka z naturą jest bezcelowa. Najważniejsze, iż to mnie kocha! Przecież kocha! Ani razu przez te wszystkie lata nie dał mi powodu do wątpliwości. Nie wyobrażamy sobie życia bez siebie… A to, co czasem dzieje się na boku – to jego sprawa… jeżeli inaczej nie potrafi – cóż, trudno…
Jedni nazywają takie kobiety jak Zlata „mądrymi” żonami i podziwiają ich opanowanie, inni zaś krzywią się z pogardą, iż „sprzedała się za wygodę”. Choć tak naprawdę nie chodzi o wygodę.
Zlata jest szczerze przekonana, iż mąż ją KOCHA. A te inne kobiety – to tylko tło. I tak też bywa.