Wasz majątek powinien odzwierciedlać się w prezentach, warknęła teściowa.
Jesteście bogatsi od Zosi, więc i wasze podarunki powinny być na poziomie, dodała z przekąsem.  
Naprawdę nie wiem, co kupić mamie, westchnął Marek, rozkładając się obok żony na kanapie.
Kinga tylko wzruszyła ramionami. Wybór prezentu dla teściowej zawsze przyprawiał ją o ból głowy.
Stosunki z Barbarą Kowalską były napięte od niemal pierwszego dnia.
Marek od razu zrozumiał stanowisko matki, więc po krótkiej naradzie z żoną postanowili trzymać dystans.
Nikt nikomu nic nie był winien. Rzadkie telefony i rodzinne spotkania, jeżeli już, stanowiły całość ich kontaktów.
Tego roku Barbara postanowiła hucznie obchodzić urodziny i zaprosiła sporą część rodziny, w tym młode małżeństwo.
W sumie mama mówiła, iż ucieszy się z każdego prezentu, przypomniał sobie nagle Marek.
Zawsze tak mówi, a potem kręci nosem, zmarszczyła brwi Kinga, przywołując wspomnienia. Twoja siostra może dać jej cokolwiek, ale nie my!
Pamiętała doskonale, jak Barbara Kowalska krytykowała każdy ich podarunek.
Pamiętasz ósmy marca? Kupiliśmy jej drogi zestaw kosmetyków, a jaka była reakcja? Płacz i wyrzuty, iż uważamy ją za starą i brzydką, westchnęła Kinga. Jedyne, co ją cieszyło, to złoto albo elektronika, bo od razu widziała cenę.
Może zadzwonię i zapytam, co chciałaby dostać? zastanawiał się Marek.
Jak chcesz, odparła Kinga, kręcąc głową.
Szukając łatwego wyjścia, Marek wybrał numer matki, by poznać jej życzenia.
Synku, nic mi nie trzeba. Przyjdźcie tylko, to będzie mój prezent, odpowiedziała cicho Barbara Kowalska.
Mamo, na pewno? Nie będziesz mieć pretensji? nalegał Marek.
Ależ skąd! Ucieszę się z każdej pierdółki, zaśmiała się. Marek postanowił jej uwierzyć.
Mama powiedziała, iż możemy dać jej, co chcemy, oznajmił żonie.
Kinga spojrzała na niego sceptycznie. Nie ufała słowom teściowej.
Jednak Marek uparł się, by sam wybrać prezent, więc Kinga ustąpiła.
Proponuję robot odkurzający, żeby nie musiała biegać z wężem, zasugerowała, sprawdzając ich budżet.
Małżeństwo zgodziło się. Kupili Barbarze prezent za pięć tysięcy złotych i ruszyli na przyjęcie z nadzieją na spokój.
Solenizantka przywitała syna i synową z radosnym uśmiechem, który natychmiast zgasł na widok pudełka z odkurzaczem.
Po co? warknęła, wzdychając ciężko. Synu, wynieś to do pokoju.
Kinga przez chwilę wpatrywała się w teściową, zszokowana jej reakcją.
Niedługo potem do mieszkania wpadła siostra Marka z mężem. Rzuciła się matce na szyję, wykrzykując radośnie:
Mamo, to dla ciebie!
Dziękuję, córeczko! Nie mogliście trafić lepiej! zawołała Barbara Kowalska, ściskając córkę.
Zaintrygowana Kinga zastanawiała się, co za cenny podarunek tak ucieszył teściową.
Ku jej zdumieniu okazało się, iż Zosia wręczyła matce zwykły zestaw kosmetyków za sto złotych.
Wymieniła z Markiem zdziwione spojrzenie on też zauważył prezent siostry.
W jego oczach dostrzegła rozczarowanie reakcją matki.
Przez kilka godzin Marek tłumił złość, ale gdy Barbara znów zaczęła wychwalać podarunek córki, wybuchnął.
Mamo, mogę z tobą porozmawiać? zapytał, odciągając ją na bok.
Co się stało? zbliżyła się kobieta. Coś nie tak?
Właśnie, iż nie tak! Pytałem cię o prezent. Pamiętasz, co odpowiedziałaś? rzucił z wyrzutem.
Pamiętam
Więc dlaczego taka reakcja na nasz podarunek? A ten tani zestaw chwalisz bez końca, dodał z goryczą. Nie kłam, iż mi się wydaje.
Nie będę kłamać. Jesteście bogatsi od Zosi, więc wasze prezenty powinny być lepsze, warknęła Barbara Kowalska.
A co my dajemy? Buble? Żebyś była szczęśliwa, mamy dołączać paragon? zapytał Marek, marszcząc brwi.
Och, przestań, odparła, chcąc gwałtownie zakończyć temat. Co poradzę, iż prezent Zosi bardziej mi się spodobał?
Bo nie znasz ceny naszego? spytał sarkastycznie. jeżeli chcesz wiedzieć, kosztował pięć tysięcy!
Tyle? udała zaskoczenie Barbara.
Ale gwałtownie znalazła sposób, by wybrnąć z sytuacji.
Wiesz, dlaczego cenię prezenty od rodziny Zosi? Bo dają, na co ich stać, a wy byle jak, oświadczyła szorstko.
Mamo, mówisz poważnie? Marek złapał się za głowę.
Wyglądam, jakbym żartowała? Przy waszych dochodach mogliście wysłać mnie do spa, dodała, unosząc dumnie podbródek.
Marek przez chwilę gapił się na nią w osłupieniu.
Naprawdę myślisz, iż Kinga i ja mamy pieniądze jak lód? wykrzyknął nagle.
Jego głos zwrócił uwagę żony i siostry, które zastygły w drzwiach w osłupieniu.
Zosia szybciej niż Kinga zorientowała się w sytuacji i natychmiast stanęła w obronie matki.
Mama nie chciała odkurzacza, tylko nawilżacz. Jej się zepsuł trzy dni temu. Gdybyście interesowali się jej życiem, wiedzielibyście, rzuciła siostra.
Pytałem ją o prezent! warknął Marek, zaciskając zęby. Żartujecie sobie? Od dziś zero prezentów! Staramy się, a ty tylko krytykujesz! Odkurzacz za mało, teraz nawilżacz! Wybacz, iż nie spełniliśmy oczekiwań! Chodźmy! zwrócił się do Kingi.
Barbara Kowalska wybuchnęła płaczem, a Zosia ją pocieszała, gdy małżeństwo wychodziło z twarzami jak kamień.
Marek dotrzymał słowa. By nie kupować już niczego i nie czuć się głupio, postanowił unikać rodzinnych spotkań, omijając źródło stresu.















