Warchoł acz artysta

adamaswtrasie.blogspot.com 1 dzień temu
Poprzedni wpis skończyłem pizzą z ziemniakami na Sycylii, a konkretnie w starożytnym mieście Syrakuzy. Dawne wieki co i rusz wychodzą tam na powierzchnię, ale całe Syrakuzy pokryte są barokiem – kto mógłby przypuszczać, widząc bogatą fasadę tamtejszej katedry, iż ma przed sobą jedną ze świątyń antycznego akropolu? I to, dodajmy, całkiem nieźle zachowaną – wystarczy wejść do środka.
Barokowa fasada syrakuzańskiej katedry, skrywająca antyczną świątynię
Może W. Sz. Czytelnik pamięta, że już o takim przypadku na blogu wspominałem, wszak inkaska Coricancha, naczelne miejsce kultu Inków, także skryte zostały w barokowych ścianach, nie katedry co prawda, a klasztoru, ale zawsze. Barok bowiem, dziecię europejskiej cywilizacji, spotkać można praktycznie na całym Świecie – poza Antarktydą i Australią. W Afryce będą to nieliczne ślady na południu kontynentu i – na upartego – rezydencje władców Etiopii, w Azji portugalskie katedry Goa, Makao czy Filipin, w Amerykach zaś nieraz cała tkanka miejska. Zwłaszcza na terenach należących do Hiszpanii i Portugalii.
Lima - fasada kościoła św. Augustyna w stylu mestizo
Ruiny jezuickich redukcji misyjnych
Na wschodzie Europy barok sięga tam, gdzie niegdyś dochodziły granice Rzeczypospolitej (za pierwszy barokowy budynek w Europie Wschodniej uznaje się kościół w Nieświeżu u Radziwiłłów, słynny z rodowej krypty i przedstawienia Ostatniej Wieczerzy przy okrągłym stole; wzorowany był na rzymskim kościele Il Gesu, siedzibie jezuitów, propagatorów baroku), acz trudno petersburskie cerkwie Rastrellego kwalifikować jako klasycystyczne.
Sobór Smolny w Petersburgu - dzieło Rastrellego
Kozacki barok Ławry Peczerskiej w Kijowie
Sycylia (i Neapol) to też miejsca, w których działał jeden z najważniejszych barokowych malarzy, Michał Anioł Merisi. Znany jako Caravaggio. W przeciwieństwie do swego bardziej znanego imiennika, mistrza renesansu, Caravaggio skupił się na grze nastrojem, światłem i emocjami. Kaplica Sykstyńska Buonarottiego jest wspaniale wystudiowana, piękna, ale sucha taka. Zbyt matematyczna (o pućkach, jakie malował Leonardo da Vinci to nawet szkoda gadać). A dzieła Caravaggia... No, są barokowe. Czyli emocjonalne. Owszem, nie jestem wielkim fanem baroku, ale dorastałem w Polsce, gdzie po inwazji Szwedów (czyli Potopie) trzeba było cały kraj odbudować – i zrobiono to w niezwykle bogatym barokowym stylu. I wcale nie trzeba jechać do Wilna i zachwycać się kościołem śś Piotra i Pawła na Antokolu. Ślady są w każdym niemal polskim miasteczku.
Klasztor bernardyński w Warcie
Kapliczki w łódzkim Lesie Łagiewnickim
A z Sycylii jest dosłownie rzut kamieniem na Maltę, gdzie Caravaggio popełnił był swoje największe dzieło – wiszący (a adekwatnie zajmujący całą ścianę – bo to dosłownie największe dzieło) w konkatedrze w Valletcie obraz Ścięcie świętego Jana. Artysta pod kuratelę joannitów uciekł, gdyż we Włoszech mocno sobie nagrabił.
Malta – o której na blogu było już wielokrotnie – cała jest barokowa. W końcu krzyżowcy przybyli tam w połowie XVI wieku, i ufortyfikowali to strategiczne miejsce wedle najlepszych wzorców z epoki. To nie jedyne, co łączy Maltę z Polską (i nie mówię tu o zapiekankach) – jednym z architektów upiększających Vallettę był Stefan Ittar. Jemu Maltańczycy zawdzięczają chociażby gmach Biblioteki Narodowej. Na Malcie także zmarł – kilka lat przed francuską inwazją na wyspy.

Fragment maltańskiej stolicy powstały w czasie francuskiej okupacji
Caravaggio, który zdążył nawet zostać kawalerem maltańskim, nie skończył tam żywota. Znowu nabroił, trafił do aresztu i zbiegł na Sycylię. Zaprawdę, gdyby malarz urodził się w Rzeczypospolitej, a nie w Lombardii jak nic zostałby sejmikowym krzykaczem, warchołem i Sarmatą pełną gębą. Kto wie, może by się i z Janem Chryzostomem Paskiem na szable pojedynkował (i tak, wiem: Caravaggio zmarł ćwierć wieku przed urodzeniem się Paska; ale teoretyzujemy, a skoro tak, to mógłby urodzić się chwilę później, i nie umrzeć przed czterdziestką; może żył krótko, ale intensywnie, raczej Roy Batty niż Stefan Karwowski). Może dlatego odczuwam do tej postaci pewną sympatię, o trochę mi głupio, iż we wcześniejszych wpisach o Malcie nie wspominałem o tym barokowym celebrycie. Zresztą może i dobrze, bo teraz mogłem zrobić cały (połowę, może jedną trzecią) wpis o Caravaggiu. Nie umieszczę tu też zdjęcia tego obrazu. Kto ciekawy, sam do vallettańskiej (valletckiej? vallettiańskiej? ech, ten nasz kochany język) konkatedry sobie wejdzie i dzieło zobaczy.

Konkatedra w Valletcie
A potem niech sobie przysiądzie w jednej z knajpek barokowej starówki i zje narodowe maltańskie danie, czyli potrawkę z królika – bo grubszego zwierza tam nie uświadczysz.

Królik homar - kiedyś danie biedoty, dziś wzbudzające zawiść u przechodniów spoglądających w talerz
No, albo jakiegoś roboka z morza, w końcu całe państwo jest wodą opasane.

Wielka Zatoka na Malcie
Barokową Maltę krzyżowców zniszczyła – jak wspominałem – Francja. Francja, dodajmy, oświeceniowa. Wiek Rozumu, nazwa to wspaniały zabieg marketingowy, Oświecenie okazało się być w rzeczywistości mrocznym czasem pełnym krwawych łaźni i ludobójstw (z Wielką Rewolucją Francuską na czele, niech jej miano będzie przeklęte). Wstrząsów tych nie przetrwało także wiele zacnych bytów państwowych (o Dubrowniku czy Wenecji wspominałem, o Rzeczypospolitej zapomnieć nie mogę), a te, przez które przetoczył się rewolucyjny walec zmieniły się całkowicie. Aż mnie otrząsa. To może stworzę teraz jakiś wpis ową Francję szkalujący nieco? O Paryżu już było, to teraz inny region wezmę na tapetę.
Idź do oryginalnego materiału