Czas czytania: 10 minutOstatnia aktualizacja 3 godziny by Magdalena Od kilku lat coraz więcej Polaków zamiast Bałtyku wybiera Adriatyk. Jeszcze dekadę temu brzmiało to jak ekstrawagancja – dziś stało się zdrowym rozsądkiem. Ceny w nadbałtyckich kurortach, takich jak Łeba, Sopot czy Kołobrzeg, rosną szybciej niż słupki rtęci w lipcowym słońcu. Tymczasem w Chorwacji, mimo wprowadzenia euro i ogromnej popularności wśród turystów, wciąż można spędzić pełen komfortu tydzień za mniej niż w polskim hotelu średniej klasy. Na pierwszy rzut oka wydaje się to niemożliwe. W końcu Chorwacja leży ponad tysiąc kilometrów dalej, a dojazd czy loty wydają się droższe niż podróż do Ustki czy Rewala. Ale jeżeli przyjrzeć się bliżej, okazuje się, iż różnica w kosztach często działa na korzyść Chorwacji. Bo kiedy w Polsce płacimy za niepewną pogodę i przeciętną infrastrukturę, w Dalmacji w tej samej cenie dostajemy pewne słońce, ciepłe morze, wysoką jakość obsługi i autentyczną gościnność. Noclegi – porównanie cen w Polsce nad Bałtykiem i Chorwacji nad Adriatykiem Ceny zakwaterowania to główny element wakacyjnego budżetu. W Polsce nad morzem trudno dziś znaleźć coś naprawdę komfortowego poniżej 400 zł za dobę dla dwóch osób. W Sopocie i Kołobrzegu, w okresie 2025, ceny hoteli 3-gwiazdkowych zaczynają się od 500–600 zł, a w lipcu potrafią przekroczyć choćby 800 zł. Tymczasem w Chorwacji, w miastach takich jak Makarska, Trogir czy Zadar, dobrze wyposażony apartament z balkonem, klimatyzacją i widokiem na morze kosztuje średnio 60–90 euro, czyli 270–400 zł. W mniejszych miejscowościach – np. Brodarica, Pirovac czy Omiš – można znaleźć noclegi już od 45 euro (ok. 210 zł). Różnicę dobrze widać w zestawieniu: Lokalizacja Standard noclegu Średnia cena za dobę (2 os., sezon 2025) Łeba apartament prywatny 420–550 zł Sopot hotel 3★ 600–800 zł Kołobrzeg hotel 4★ 750–900 zł Makarska apartament z widokiem na morze 330–420 zł Zadar studio 3★ 290–370 zł Trogir apartament blisko plaży 270–350 zł W dodatku chorwackie apartamenty mają znacznie wyższy standard – niemal zawsze z prywatną kuchnią, pralką, klimatyzacją i parkingiem. W Polsce dopłata za te udogodnienia potrafi sięgnąć kolejnych kilkuset złotych tygodniowo. Warto dodać, iż w Chorwacji dominuje model rodzinnych kwater, a właściciele często osobiście witają gości, oferując oliwę, wino lub owoce z ogrodu. W Polsce atmosfera bywa bardziej komercyjna – recepcja, klucz, regulamin, cennik za parking i koniec kontaktu. Wyżywienie – gdzie taniej zjesz rybę i lody? jeżeli ktoś był nad Bałtykiem w ostatnich latach, dobrze zna uczucie zdziwienia przy zamawianiu obiadu. W 2025 roku porcja dorsza z frytkami i surówką w typowym barze kosztuje 60–80 zł, a w modnych lokalach w Sopocie czy Świnoujściu choćby 100 zł. Kawa na deptaku to 15–18 zł, a gałka lodów – 9 zł. W Chorwacji ceny są bardziej zróżnicowane, ale średnio o 20–30% niższe. W małej tawernie w Dalmacji, zwanej konobą, za grillowaną rybę, sałatkę i kieliszek białego wina zapłacisz 12–14 euro (55–65 zł). Obiad dla dwóch osób w lokalnej restauracji to 25–30 euro (120–140 zł). W miejscach turystycznych może być drożej, ale wciąż rzadko przekracza polskie ceny. Kawa espresso kosztuje 2 euro (ok. 9 zł), a lody – 1,5–2 euro (7–9 zł). I – co warto podkreślić – smakują inaczej: to nie przemysłowy produkt z automatu, ale lody z owoców i mleka. Dla rodzin lub osób podróżujących samochodem świetną alternatywą są zakupy w marketach. W Chorwacji królują Konzum, Lidl, Plodine i Tommy, a ich ceny są zbliżone do polskich, zwłaszcza przy produktach lokalnych. W praktyce oznacza to, iż tygodniowy koszt wyżywienia dla dwóch osób w Chorwacji (mieszanka zakupów i restauracji) to 550–700 zł, podczas gdy nad polskim morzem – 800–1000 zł, nie licząc słynnych „gofrów z widokiem na morze”. Łeba kontra Makarska – różnica w doświadczeniu Łeba to typowy symbol polskiego wybrzeża: gwarna, zatłoczona, z budkami i muzyką disco polo z głośników. Makarska – choć również turystyczna – zachowuje inny rytm. Wieczorem pachnie tam lawendą i rybą z grilla, a dźwiękiem jest szum Adriatyku, nie karuzela na deptaku. Ceny? W 2025 roku w Łebie za apartament przy plaży zapłacisz 500–600 zł za noc, podczas gdy w Makarskiej 300–400 zł. Kolacja dla dwóch nad Bałtykiem to często 160–200 zł, w Dalmacji – 120–130 zł. A pogoda? W Polsce 18°C i wiatr. W Chorwacji – 29°C i morze cieplejsze niż jezioro w środku lata. Nie chodzi tylko o pieniądze, ale o wartość, którą dostajesz w zamian. W Chorwacji wakacje to doświadczenie – zapach, kolor, smak i spokój. Nad Bałtykiem to często kompromis z pogodą i kolejką do smażalni. Sopot a Trogir – styl wypoczynku Sopot to elegancki kurort, ale w okresie 2025 tętni tłumem, korkami i wysokimi rachunkami. Kolacja na Monciaku? 400 zł dla dwóch osób. Parking przy plaży? 8–10 zł za godzinę. Tymczasem w Trogirze, wpisanym na listę UNESCO, kolacja z winem i deserem kosztuje 30 euro (ok. 140 zł), a spacer po starym mieście – bezcenny i spokojny. To właśnie różnica w atmosferze stanowi często największy kontrast między Polską a Chorwacją. Nad Adriatykiem życie płynie wolniej, kelner ma czas, by porozmawiać, a turysta – by usiąść i nie liczyć minut do końca słońca. Kołobrzeg i Zadar – morze inne, ale port podobny Kołobrzeg ma swoje uroki – latarnia morska, molo, tętniąca promenada. Ale w okresie trudno tam o spokój, a ceny potrafią przyprawić o zawrót głowy. W 2025 roku parking przy plaży kosztuje 50 zł dziennie, a wejście do oceanarium – 90 zł od osoby. W Zadarze podobne atrakcje – stare miasto, port, promenada – są dostępne bezpłatnie. Spacer wzdłuż morza kończy się koncertem fal uderzających w słynne organy morskie, a zachód słońca nad Adriatykiem bywa jednym z najpiękniejszych w Europie. Transport – daleko, ale często taniej niż myślisz Na pierwszy rzut oka wydaje się, iż Chorwacja to droższy kierunek – w końcu leży ponad tysiąc kilometrów od Polski, a podróż samochodem wymaga przejechania kilku krajów. Jednak gdy policzy się realne koszty, okazuje się, iż dojazd do Dalmacji wcale nie jest droższy niż wakacyjna wyprawa nad Bałtyk. Podróż z Krakowa czy Katowic do Makarskiej lub Zadaru to ok. 1100 km, czyli około 12–13 godzin jazdy. Średnie spalanie przy nowoczesnym aucie (6 l/100 km) i cenie benzyny w Chorwacji na poziomie 1,50 euro/litr (ok. 6,9 zł) daje łączny koszt podróży w obie strony ok. 1200–1300 zł. Dodajmy do tego winiety i autostrady, które w 2025 roku wynoszą: Łącznie daje to ok. 1500 zł za całą podróż samochodem z Polski do Chorwacji i z powrotem. Przy czteroosobowej rodzinie to koszt 375 zł na osobę. Porównajmy to z Polską. Rodzina z Krakowa jadąca do Kołobrzegu lub Łeby musi pokonać ok. 700 km, co przy dzisiejszych cenach paliwa i autostradach (A1, A2) daje wydatek ok. 700–800 zł w obie strony. jeżeli doliczyć rosnące opłaty parkingowe, korki, a czasem konieczność noclegu po drodze – koszt podróży nad Bałtyk nie jest już tak niewielki, jak się wydaje. Różnica w komforcie także jest zauważalna. W drodze do Chorwacji kierowca korzysta z autostrad wysokiej jakości, z częstymi stacjami, czystymi toaletami i zapleczem gastronomicznym. Trasa nad Bałtyk – szczególnie przez centralną Polskę – przez cały czas oznacza objazdy, korki i fragmenty wąskich dróg krajowych. Dla osób niechętnych wielogodzinnej jeździe samochodem alternatywą są tanie loty. Linie lotnicze oferują połączenia z Krakowa, Katowic, Warszawy i Wrocławia do Splitu, Zadaru, Dubrownika i Puli. Ceny biletów w okresie 2025 zaczynają się od 350 zł w dwie strony, a choćby w szczycie sezonu rzadko przekraczają 800 zł. Przy wcześniejszej rezerwacji można więc dolecieć do Dalmacji taniej niż przejechać Polskę z południa na północ. Atrakcje i rozrywka – natura zamiast paragonów grozy Różnicę między Chorwacją a Polską widać szczególnie wtedy, gdy przychodzi czas na zwiedzanie. Nad Bałtykiem większość atrakcji jest biletowana – molo w Sopocie kosztuje 10 zł, oceanarium w Gdyni 70 zł, wstęp do parku rozrywki 100–150 zł, a parking przy plaży 8–10 zł za godzinę. W Chorwacji znaczna część atrakcji jest bezpłatna. Plaże są ogólnodostępne, promenady i punkty widokowe nie wymagają biletów, a natura sama tworzy widowiska, za które w Polsce trzeba by zapłacić. Przykładowe ceny w 2025 roku: Niektóre z tych miejsc są droższe, ale oferują znacznie więcej niż przeciętna atrakcja nad Bałtykiem. Dodatkowo w Chorwacji standard obsługi turystów jest wyższy – informacja w językach obcych, czystość, punktualność, a choćby parkingi z widokiem na morze. Atrakcje w Polsce potrafią być urokliwe, ale często towarzyszy im wrażenie przesytu – tłum, hałas, festyny. W Chorwacji turysta częściej ma wrażenie kontaktu z naturą niż z kasą fiskalną. Pogoda – słońce, które się nie kończy To właśnie pogoda jest jednym z najważniejszych powodów, dla których Polacy porzucają Bałtyk na rzecz Adriatyku. W Chorwacji sezon wakacyjny trwa od maja do końca września, a w południowej części kraju – choćby do połowy października. Średnia temperatura w lipcu i sierpniu to 27–30°C, woda w morzu ma 25°C, a dni deszczowych w miesiącu jest maksymalnie 3–4. Nad Bałtykiem w tym samym czasie temperatura powietrza wynosi 20–22°C, a woda rzadko przekracza 18°C. W dodatku nad polskim morzem lato często kończy się tak szybko, jak się zaczyna – tydzień słońca, potem tydzień deszczu. W Chorwacji choćby w maju można się opalać, a we wrześniu spokojnie kąpać. To sprawia, iż urlop jest bardziej przewidywalny i pewny. Kiedy planujesz dwa tygodnie nad Adriatykiem, wiesz, iż nie spędzisz połowy z nich w kurtce przeciwdeszczowej. Komfort i jakość obsługi – co dostajesz za swoje pieniądze Wakacje to nie tylko liczby, ale też jakość doświadczenia. Chorwaci od lat żyją z turystyki i widać to w każdym szczególe. Gospodarze witają gości jak znajomych – butelką wina, figami z ogrodu, czasem ciepłym uśmiechem i krótkim „dobro došli”. Standard apartamentów jest zwykle wysoki, choćby w mniejszych miejscowościach. Klimatyzacja, kuchnia, taras, internet i parking to norma, nie luksus. W Polsce za podobny zestaw udogodnień trzeba dopłacać. Obsługa w restauracjach bywa również bardziej profesjonalna – kelner nie spieszy się, ale nie zapomina o kliencie. W turystycznych regionach Chorwacji bez problemu dogadasz się po angielsku, niemiecku, a czasem choćby po polsku. Polskie morze nadrabia atmosferą swojskości, ale wciąż walczy z problemem sezonowości – personel zatrudniany na dwa miesiące, wysokie obłożenie i presja czasu często odbijają się na jakości obsługi. Styl wypoczynku – inna kultura, inne tempo Tu różnica pozostało wyraźniejsza. Chorwaci mają w sobie to, co Włosi nazywają „dolce far niente” – sztukę spokojnego bycia. W Dalmacji nikt się nie spieszy. Wakacje są dla ludzi, a nie odwrotnie. Nad Bałtykiem króluje pośpiech: kolejka po rybę, walka o miejsce na plaży, korki na drogach. W Chorwacji dzień płynie powoli – poranna kawa z widokiem na morze, krótka drzemka w cieniu palmy, późny obiad, wieczorny spacer po promenadzie. W Makarskiej, Trogirze czy Zadarze czuć śródziemnomorski spokój. Miejscowi nie gonią, nie podnoszą głosu, nie narzekają. W tym tkwi prawdziwa wartość wakacji: odpocząć psychicznie, nie tylko fizycznie. Sezonowość – kiedy Chorwacja jest najtańsza? Jedną z największych różnic między Chorwacją a Polską jest długość sezonu turystycznego. Nad Bałtykiem trwa on niecałe dwa miesiące – od końca czerwca do połowy sierpnia. W tym czasie ceny osiągają maksimum, a po sezonie większość obiektów po prostu się zamyka. W Chorwacji sezon jest znacznie dłuższy. Już w maju temperatury przekraczają 25°C, a pierwsze kąpiele w morzu są całkiem przyjemne. We wrześniu i październiku przez cały czas można się opalać i zwiedzać bez tłumów, a ceny spadają choćby o 30–40%. To właśnie wrzesień jest miesiącem, w którym Chorwacja staje się najbardziej opłacalna – tanie noclegi, spokojniejsze drogi, przyjemne temperatury i przez cały czas ciepła woda. To idealny termin dla par, seniorów i wszystkich, którzy nie muszą planować urlopu w rytmie szkolnych wakacji. Dla porównania: we wrześniu nad Bałtykiem temperatura powietrza spada do 17–18°C, a morze gwałtownie się wychładza. Większość barów, smażalni i atrakcji turystycznych kończy działalność. Jak spędzić wakacje w Chorwacji taniej – praktyczne porady Każde wakacje da się zaplanować mądrzej, jeżeli zna się kilka prostych zasad. W przypadku Chorwacji różnice w cenach potrafią być znaczne, a świadome wybory naprawdę się opłacają. Po pierwsze, rezerwuj wcześniej. W lutym lub marcu właściciele apartamentów oferują zniżki do 25%, a wybór jest znacznie większy. Im bliżej lipca, tym drożej. Po drugie, unikaj dużych kurortów. Makarska, Split czy Dubrovnik mają wspaniały klimat, ale też najwyższe ceny. W mniejszych miejscowościach, takich jak Primošten, Pirovac, Brodarica, Tribunj czy Nin, znajdziesz ciszę, czyste plaże i ceny niższe choćby o połowę. Po trzecie, omijaj płatne...