Wadi Ghuweir to najpiękniejszy kanion w Jordanii, jaki udało mi się odwiedzić podczas dwutygodniowej podróży. Co ciekawe, pierwotnie wcale nie był uwzględniony w planie. Wiedziałam, iż jest takie miejsce gdzieś na terenie Rezerwatu Biosfery Dana. Czytałam o nim kilka lat temu, gdy po raz pierwszy układałam trasę. Później jednak nie mogłam go namierzyć. Siedząc sobie wieczorem już w hotelu w rezerwacie Dana, dokopałam się do zjawiskowych zdjęć Wadi Ghuweir. Moi towarzysze od razu stwierdzili “jedziemy!”. I tak też zrobiliśmy. Lubicie kaniony i wadis? jeżeli tak, to w Jordanii jest ich mnóstwo. Sprawdźcie relację z Wadi Mujib: Co nas do tego przekonało? Oczywiście kolorowe zdjęcia różowego kanionu z palmami, które na pierwszy rzut oka wyglądały jak podrasowane. Postanowiliśmy, iż przekonamy się sami, czy rzeczywiście jest tam tak pięknie… do końca też nie wiedzieliśmy, czy naszym sedanem uda się nam dojechać do wejścia na szlak. Dokładnych wskazówek dojazdu nie znaleźliśmy. Po prostu wyznaczyliśmy trasę na dwóch mapach (polecam maps.cz) i w zasadzie bez problemu dotarliśmy na miejsce. Uwaga, końcówka drogi z pewności spowoduje niezły wyrzut adrenaliny, ale po kolei. jeżeli wybieracie się do Jordanii koniecznie zapoznajcie się z moim planem podróży oraz z informacjami praktycznymi: Szlak Wadi Ghuweir – informacje ogólne Wadi Ghuweir leży na terenie Rezerwatu Biosfery Dana w Jordanii. Szlak sklasyfikowany jest jako trasa z przewodnikiem lub “self-guided”. Można się zatem wybrać również na własną rękę. I tak właśnie zrobiliśmy. Całość ma długość 12 km i nie jest to pętelka. Na szlak można wejść z dwóch stron, albo od Feynan Ecolodge (tu potrzebny jest terenowy samochód), albo od drugiej strony, za wioską Al-Mansoura. My wybraliśmy wariant drugi. Tak naprawdę cały szlak składa się z kilku wadis: Wadi Ghuweir, Wadi Al-Nakheel oraz Wadi Ushayqir. Jako, iż trasa nie stanowi pętelki, postanowiliśmy dojść do momentu, gdzie pojawiają się palmy. Następnie zawróciliśmy. Całość zajęła nam około 3 godziny, oczywiście wliczając w to dużo postojów na zdjęcia. Łącznie pokonaliśmy ok. 7-8 km. Ten odcinek zrobiliśmy w pół dnia. Przejście całego szlaku zajmie ponad 8 godzin. Wadi Ghuweir – dojazd Na mapie Google znajdziecie oznaczenie początku trasy. Wystarczy wpisać nazwę kanionu i zostaniecie przeniesi na Wadi Ghuweir trail start. Tutaj widać też dokładnie drogę dojazdu od strony wioski Al- Mansoura (jeśli macie trochę czasu, warto się w niej zatrzymać). To czego nie widać, to stan nawierzchni oraz ekspozycja, która funduje niesamowite krajobrazy. Koniecznie trzeba się tu zatrzymać na punkcie widokowym. jeżeli powiększycie mapę, zobaczyć punkt startu szlaku. Już sama jazda, a adekwatnie zjazd, dostarcza sporej adrenaliny. Trzeba przemieścić się w dół konkretnymi serpentynami wąską szosą, na której przez chwilę znika asfalt. To był chyba najtrudniejszy odcinek, jaki pokonaliśmy podczas naszej podróży po Jordanii. Jak widać, sedan dał radę, czyli nie trzeba mieć terenówki. Na samym dole droga się kończy i dalej już jechać się nie da To znak, iż gdzieś tu zaczyna się szlak do Wadi Ghuweir. Nie ma tu parkingu ani innej przygotowanej infrastruktury dla turystów. Samochód zostawiliśmy po prostu pod drzewkiem i ruszyliśmy na trasę. Tutaj zostawiam Wam pinezkę z miejscem do zostawienia auta. Uwaga, wejście nie jest oznaczone. Korzystaliśmy z maps.cz. Po prostu trzeba zejść do wąwozu i poruszać się jego dnem. Odbić należy w lewo. Wadi Ghuweir – stopień trudności i bezpieczeństwo Szlak nie jest trudny oprócz jednego miejsca, gdzie trzeba zejść po skale, mając do dyspozycji wyżłobione wgłębienia. Przyznam, iż ten punkt troszkę mnie zestresował, ale poradziłam sobie w miarę dobrze przy asekuracji kolegów. Tak naprawdę wygląda nieco strasznie z góry, ale schodzi się naprawdę stabilnie. Poza tym, trasa prowadzi dnem wąwozu i tylko czasami trzeba poskakać ciut po skałkach, ale nic trudnego. Uwaga, w tym wadi istnieje zagrożenie tzw. flash floods, czyli szybkimi powodziami. W zimie nie powinno się tu wchodzić właśnie z tego powodu. jeżeli więc podróżujecie po Jordanii późną jesienią, zimą i wczesną wiosną, koniecznie sprawdźcie prognozę pogody, bowiem deszczowa aura grozi śmiertelnym niebezpieczeństwem w takich kanionach. Wadi Ghuweir – jak wygląda szlak Początek szlaku prowadzi otwartym szerokim dnem wąwozu, by potem za jakiś czas schować się w wąskich skałach. Pierwszy odcinek to Wadi Ghuweir, co oznacza coś w rodzaju opadającej doliny, gdzie woda spływa w dół. Przypomina on momentami Wadi Numeria lub Al-Siq w Petrze… wąski wąwóz, wysokie skalne ściany z falowaną teksturą. Można się tu poczuć także, jak w Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w Kanionie Antylopy. Dnem wąwozu płynie mały strumyk. Drugi odcinek to Wadi Al-Nakheel, czyli różowy wąwóz z palmami. To on był naszym głównym celem. To coś nieziemskiego… oto ktoś przeniósł piękną oazę do środka wąskiego kanionu. Ze skał wyrastają zielone palmy oraz paprocie, po ścianach płyną małe wodospady, tworząc wodne oczka. Miejsce baśniowe, jak z innego świata, prawdziwa perełka ukryta przed światem. Dla tych obrazków warto tu przyjechać. Ostatni odcinek to Wadi Ushayqir. Charakteryzuje się beżowymi, szarymi i czarnymi kamieniami. Wody jest coraz mniej. Wadi otwiera się i palmy znikają. I to właśnie w tym momencie zawróciliśmy. jeżeli pójdziecie dalej, wówczas szlak za jakiś czas się otworzy i znajdziecie się w regionie Feynan. Tutaj można zatrzymać się w Feynan Ecolodge. To miejscówka w zasadzie pośrodku niczego i to tu właśnie trzeba mieć terenowe auto lub kogoś, kto po Was przyjedzie. Na zdjęciach poniżej ciągle środkowa część wąwozu Al-Nakheel. *Na trasę koniecznie zabierzcie odpowiednią ilość wody, są bowiem odcinki otwarte, gdzie słońce konkretnie praży. Do tego zadbajcie także o odpowiednie obuwie, które może się zamoczyć. Jordania to niezwykle interesujący i malowniczy kraj. Zabytki, przepiękne krajobrazy i niezwykle gościnni ludzie sprawią, iż Jordania z pewnością będzie niezapomnianą podróżą. Pozostałe wpisy z mojej jordańskiej eskapady znajdziecie tu: