W XXI w. w szpitalach nie wiedzą, iż kobiety mają miesiączkę. Krwawisz? Radź sobie sama

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Okres potrafi zaskoczyć. A placówki użytku publicznego nie są na to przygotowane. Fot. Monika Kozub/Unsplash


To jest niewiarygodne, iż w XXI wieku, w cywilizowanym kraju, wciąż trzeba mówić o sprawach tak elementarnych. O tym, iż kobiety miesiączkują, uczą się już dzieci w szkole podstawowej. To nie jest żadna wiedza tajemna! A jednak są takie miejsca, jak na przykład SZPITALE, w których ten fakt wciąż wzbudza zdziwienie.


W XXI wieku w Polsce podpaski stanowią towar reglamentowany. Czy to sarkazm? Nie do końca. Tokfm.pl zwraca uwagę na poważny problem. Naprawdę trzeba mieć niebywałe szczęście, by dostać za darmo ten luksusowy produkt higieniczny na przykład w szpitalu. Przekonała się o tym pani Olga, która do jednego z warszawskich szpitali trafiła po wypadku samochodowym. Nietrudno sobie wyobrazić, iż nie była przygotowana na to, iż za kilka dni może dostać miesiączkę.

Jeśli liczysz na zrozumienie personelu szpitala, to możesz się przeliczyć...

Nikt jej nie odwiedzał, bo niedawno sprowadziła się do tego miasta, i nikogo tu jeszcze nie znała. Nie miał więc jej kto donieść potrzebnych rzeczy. "Po kilku dniach poczułam, iż dostałam okres i wezwałam pielęgniarkę, bo nie mogłam się ruszyć z łóżka. Już samo powiedzenie na głos, iż nie mam podpasek, było dla mnie wstydliwe. Ale sytuacja była awaryjna, nie miałam innego wyjścia, liczyłam na zrozumienie. Przecież pielęgniarka też była kobietą", mówi 29-latka dla tokfm.pl.

"Skąd pani wezmę?! Szpital nie zapewnia. W podpaski trzeba się zaopatrywać we własnym zakresie", usłyszała pani Olga. "Zamurowało mnie. Zapytałam, kiedy miałam się zaopatrzyć? Co mam teraz zrobić? A ona tylko odburknęła coś pod nosem, po czym obiecała przynieść mi ligninę", opowiada. Serio, ligninę w tych czasach? Jednak kto miał czasem tę nieprzyjemność spędzić trochę czasu w polskim szpitalu, raczej się temu nie dziwi. Tam tak jest.

Podpaski nie są refundowane!


Szpital upokarza człowieka pod wieloma względami, więc czemu miałoby być inaczej, jeżeli chodzi o menstruację? Podpaski nie są refundowane, więc kobiety dostają właśnie ligninę albo watę. Upychają sobie w majtki papier toaletowy, podkładają pod niego torebki śniadaniowe... Taka jest rzeczywistość.

"Wydaje mi się, iż gdyby faceci miesiączkowali, to podpaski byłyby w szpitalach", mówi dla tokfm.pl Adrianna Klimaszewska z Fundacji "Różowa Skrzyneczka" i dodaje: "A tak, mówimy o niedofinansowaniu systemu opieki zdrowia, który przyzwyczaił nas, iż do szpitala musimy wziąć wszystko, czego potrzebujemy. Uznano, iż podpaski to nasza sprawa, iż niech każda z nas załatwi je sobie po cichu i iż zawsze musimy być przygotowane na okres."

Nie zawsze da się przygotować. Podpasek nie dostała choćby inna kobieta wspomniana w artykule tokfm.pl, która znalazła się w szpitalu po poronieniu... jeżeli do szpitala trafi kobieta w nagłej sytuacji, na przykład z wypadku, lub dostanie okres w wyniku stresu w niespodziewanym momencie, lub jej pobyt po operacji z jakiegoś powodu się przedłuża – może zwyczajnie nie mieć przy sobie podpasek. A właśnie takie miejsca jak szpitale powinny być na podobne sytuacje przygotowane.

Na ratunek: Różowa Skrzyneczka


Od 2019 roku walczy z tą sytuacja Fundacja "Różowa Skrzyneczka". Organizuje zrzutki na środki higieny (tu możesz wesprzeć Fundację), pakuje je do różowych skrzynek i umieszcza w szkołach, internatach, bibliotekach, kinach, centrach kultury i szpitalach. W całym kraju takich zestawów jest już ponad 8 tys. Na stronie Fundacji znajduje się mapka z wyszczególnionymi punktami.

Podpaski dla kobiet i dziewczynek


Temat podpasek kuleje nie tylko w szpitalach. Innym miejscem, w którym obowiązkowo powinien być dostęp do podpasek, są szkoły. Dojrzewające dziewczynki często zaskakiwane są przez miesiączkę. Nie mają wprawy w temacie, nie pamiętają, iż trzeba przewidywać krwawienie, albo po prostu dostają okresu pierwszy raz w życiu.

Niektóre nie mają pieniędzy na podpaski lub wstydzą się je sobie kupić. Nie rozumieją, iż okres to sprawa naturalna, zwykła fizjologia. Nie dziwmy się jednak młodym dziewczynkom. Żyją przecież w świecie, w którym krwawienie miesięczne to jest tabu, w dodatku obrośnięte jest grubą warstwą zabobonów: jest to coś wstydliwego i brudnego, toksycznego. Wiele kobiet uważa, iż w czasie menstruacji nie powinno się kisić ogórków, bo się nie ukiszą, ani piec ciast, bo nie urosną...

Polki myślą także, iż w czasie okresu nie da się zajść ciążę, ale z drugiej strony uważają, iż nie wolno uprawiać seksu podczas miesiączki. Edukacja, choć ogólnodostępna i obowiązkowa, stoi naprawdę na żenującym poziomie, jeżeli chodzi o menstruację. „Na zajęciach z wychowania do życia w rodzinie dziewczyny i chłopcy są dzieleni na grupy, by o miesiączce nie rozmawiać razem. Wysyła się im sygnał, iż to sprawa wyłącznie dziewczyn. Podobnie jest w wielu polskich domach, gdzie często zostają z tym same. Według badań z 2020 roku, w ponad 40 proc. rodzin w ogóle nie mówi się o menstruacji”, tłumaczy Adrianna Klimaszewska.

Zmiana zależy od urzędników


Szkoda, iż edukować w tej kwestii muszą organizacje pozarządowe, takie jak Fundacja Różowa Skrzyneczka. Ministerstwo Edukacji i Nauki, jak podaje tokfm.pl, nie jest zainteresowane systemowymi zmianami w tej sprawie. Choć uczennice piszą w tej sprawie listy do Przemysława Czarnka, urzędnicy stoją na stanowisku, iż za zapewnienie "higienicznych warunków nauki" w szkole odpowiada jej organ prowadzący, a więc samorząd.

W niektórych szkołach, na szczęście, w toaletach dostępne są podpaski. Funduje je nie tylko Różowa Skrzyneczka, ale i Rady Rodziców lub robi się po prostu zrzutki – matki kupują produkty za własne pieniądze. Ale to rozwiązania prowizoryczne. Wiosną organizacje pozarządowe, jako Okresowa Koalicja, zaczną zbierać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy, który ma zagwarantować bezpłatny dostęp do podpasek i tamponów w polskich szkołach.

źródło: tokfm.pl


Idź do oryginalnego materiału