Szlak nad Morskie Oko z Palenicy Białczańskiej nie jest trudny. Ma niespełna 8 kilometrów długości, niecałe 490 metrów przewyższeń oraz niemal w całości prowadzi wygodną, asfaltową drogą. Oczywiście do wyboru są też dwa "skróty" przez las, jednak spokojnie można je ominąć. Zwłaszcza zimą, gdy bywają mocno oblodzone. To jednak nie wszystko. Turyści, którzy niekoniecznie są wprawieni w dłuższych wędrówkach, w tym oczywiście osoby starsze lub z problemami zdrowotnymi, nie muszą całej trasy pokonywać pieszo.
REKLAMA
Zobacz wideo gwałtownie zmieniające się warunki w Tatrach. Najpierw śnieżyca, a potem słońce
Czy jeżdżą busy elektryczne na Morskie Oko? Tak, ale niebawem się to zmieni
Na chętnych czeka elektryczny bus, który zawiezie ich do Włosienicy. Oznacza to, iż z pomocą czterech kółek pokonają lwią część trasy, bo aż 6 kilometrów. Jest to dobre rozwiązanie dla wszystkich, kto z jakichś powodów nie może o własnych siłach przejść tak długiego odcinka, jednak pragnie móc podziwiać góry jak pozostali. Jest jednak pewien szkopuł. W związku z nadchodzącą zimą bus niebawem zniknie z trasy. Jak informuje portal tpn.gov.pl, będzie kursował tylko do 16 listopada, jednak z zaznaczeniem, iż w razie niekorzystnych warunków pogodowych, które mogą zagrażać przejazdowi, termin ten może ulec zmianie. Kursy mogą zostać skrócone lub choćby odwołane.
Jak można dotrzeć nad Morskie Oko?Morskie Oko. Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl
Busy kończą sezon nad Morskim Okiem. "To trudny górski odcinek"
Wszystko z powodu nadchodzącej zimy, a wraz z nią oblodzeń, opadów śniegu i zagrożenia lawinowego. Choć zdawać by się mogło, iż asfaltowa trasa nad Morskie Oko to "bułka z masłem", nie można zapominać, w jakim miejscu się znajduje. - To trudny górski odcinek drogi, z dużą ilością ostrych zakrętów, a na dodatek utrzymywany jest "na biało", czyli nie jest do końca odśnieżany. Jedynie auto terenowe z napędem na cztery koła jest w stanie sobie poradzić - powiedział Andrzej Osika, kierowca ze schroniska nad Morskim Okiem w rozmowie z serwisem zakopane.wyborcza.pl. Zimą trasa odśnieżana jest tylko w takim stopniu, by mogły poruszać się po niej sanie, co oznacza, iż po opadach śniegu puch wciąż będzie tam zalegać. Elektryczny bus może nie dać sobie rady, stwarzając zagrożenie nie tylko dla kierowcy i pasażerów, ale także spacerujących turystów.
Podczas "zimowego snu" pojazdy przejdą kompleksowy przegląd techniczny, by wiosną znów mogły zawitać na popularnej trasie. Dokładna data nie jest znana, gdyż także wszystko zależy od warunków. Istnieje szansa, iż pojazdy pojawią się dopiero w majowy weekend. - To dobre rozwiązanie, które spotyka się z dużym zainteresowaniem turystów - zdradziła ministerka Paulina Hennig-Kloska na obchodach 70-lecia TPN, cytowana przez zakopane.wyborcza.pl. Dodała też, iż istnieje spora szansa na to, iż w nadchodzącym sezonie ich liczba się zwiększy, gdyż pojawiła się możliwość dofinansowania zakupu przez KPO. Tym bardziej iż rozwiązanie cieszy się popularnością, pomimo dość wysokich cen. Za bilet normalny na przejazd z parkingu do Włosienicy należy zapłacić 89 zł. Chodzisz po górach zimą? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.




