Katarzyna Bosacka to dziennikarka, która od wielu lat edukuje Polaków w kwestii zdrowego odżywiania. Często zwraca uwagę na znane produkty, które po przeanalizowaniu składu okazują się wyjątkowe niezdrowe. Testowała już między innymi donuty Ekipy, płatki promowane przez Viki Gabor czy dubajską czekoladę.
W sklepach pojawiły się "wczesne ziemniaki". To nie to samo, co młode ziemniaki z Polski
Teraz wzięła pod lupę ziemniaki, które pojawiły się w sklepach. Są bardzo drogie, co sugeruje, żę to po prostu młode ziemniaki z Polski, które na początku sezonu mają wysoką cenę. Te jednak pojawiają się zwykle na przełomie maja i czerwca.
Tymczasem mamy przecież drugą połowę marca. Odpowiedź jest prosta: to tzw. "ziemniaki wczesne", które przywieziono do nas zza granicy np. z Cypru, Turcji czy Egiptu.
Na pierwszy rzut oka wyglądają jak polskie młode ziemniaki. Kiedy jednak się przyjrzymy, to zobaczymy, iż są ubrudzone w ziemi o nieco innym kolorze jak "nasza". Jednak wygląd to nie wszystko. W smaku też się różnią.
– To są ziemniaki, które nie smakują tak dobrze, jak te nasze polskie młode. Po drugie kosztują dużo więcej. Znalazłam ziemniaki francuskie, wczesne, uwaga, za 18 zł za kilogram – przyznała Bosacka.
W krajach np. basenu Morza Śródziemnego jest inny cykl wegetacyjny, więc tamtejsze ziemniaki dojrzewają wcześniej. Dlatego kupując ziemniaka pochodzącego z tamtego rejonu kupujemy w rzeczywistości dojrzałe warzywo. Nie jest więc ani polskie, ani młode.
Młode polskie ziemniaki cieszą się zawsze ogromną popularnością, ponieważ mają wyjątkowy, delikatny smak i cienką skórkę, której nie trzeba obierać. Są symbolem początku lata i często kojarzą się z tradycyjnymi, domowymi potrawami. Są tak dobre, iż można je wcinać bez niczego, tylko posypać koperkiem i dodać masło.
Ich wysoka cena wynika z krótkiego sezonu, tego, iż są zbierane manualnie, a uprawa jest kosztowna uprawy, bo trzeba je chronić przed przymrozkami. Dodatkowo, na początku sezonu popyt przewyższa podaż, co jeszcze bardziej podbija ich wartość.