W mrowisku żyła mała mrówka. Nie była najsilniejsza, nie najzwinniejsza ani nie najmądrzejsza. ale miała jedną cechę, która wyróżniała ją spośród innych: nie mogła przejść obok cudzych cierpień.

newsempire24.com 2 tygodni temu

W małym mrówczym osiedlu pod Warszawą mieszkała mrówka o imieniu Jadwiga Kowalska. Nie była najtwardsza, najszybsza ani najbystrzejsza, ale miała jedną cechę, której nie brakowało nikomu: nie mogła przejść obojętnie obok cudzej niedoli. Gdy ktoś się zmęczył i nie zdołał przenieść ziarenka, Jadwiga podawała mu pomocną łapkę. Gdy inny mrówek potknął się na kamieniu, ona podnosiła go z podziwu. Gdy deszcz zalał tunele, pierwsza rzucała się w wir naprawy. Z czasem reszta mrówek przyzwyczaiła się, iż Jadwiga zawsze jest w pobliżu: Ziarno spadło? podniesiemy. Nie zdążyłeś? dokończymy. Zmęczony? podłożę ramię. Nikt jednak nie zapytał: A ty, mała, nie jesteś już zmęczona?

Codziennie pracowała nie tylko za siebie, ale i brała na siebie to, czego inni nie mieli czasu zrobić. Odpoczynek? Nie ma mowy. Szeptała sobie cicho: Jeszcze trochę wytrzymaj. Najważniejsze, by innym było łatwiej. Pewnego dnia zauważyła, iż jej nóżki drżą, plecy bolą, a ziarenko stało się cięższe niż kiedykolwiek. Jak podniosę cały ten mrówczy dom? myślała. Jeden poprosił pomogła. Drugi zmarszczył brwi, ale i tak zgodził się. Trzeci: Zawsze znajdziesz czas i ona znowu nie odmówiła.

Wtedy stało się to, czego sama się nie spodziewała: po prostu upadła pod ciężarem cudzych trosk. Obok niej przemykały inne mrówki, nie zauważając, iż leży. Myślały: Jeszcze wstanie. Dni mijały, ziarenka leżały, tunele się zapadały, a jej ramię, które zawsze było pod ręką, zniknęło.

Wtedy mrówki zaczęły rozumieć, iż Jadwiga robiła znacznie więcej, niż ktokolwiek przypuszczał. Szukały jej, ale nie mogły jej znaleźć. W końcu stary mrówka, który mieszkał na skraju osady, westchnął zmęczonym głosem: Poszła. Zrozumiała, iż jej praca nie była doceniana, dopóki była tutaj. Dlaczego więc nic nie powiedziała?! oburzyli się pozostali. A wy kiedykolwiek pytali, jak się ma? odparł staruszek. Mrówcze życie ucichło. Wszyscy pojąwszy, iż ich nieoceniona pomocniczka zawsze była przy nich, ale kiedy potrzebowała wsparcia, nikt tego nie zauważył.

Morał: w każdym zespole są ludzie, którzy dźwigają więcej niż inni. Cicho mówią tak, podpierają ramieniem, gdy sami stoją na krawędzi, i nie proszą o nic w zamian. Gdy odchodzą, dopiero wtedy wszyscy zdają sobie sprawę, jak bezcenne byli. Czy zdążycie to zauważyć na czas? Czy wrócą, jeżeli odejdą?

Jeśli w Twoim życiu jest taka osoba nie milcz. Nie odkładaj. Zapytaj dziś: Nie jest Ci ciężko? Jak mogę pomóc? Bo jedno pytanie potrafi zmienić wszystko.

Bonus

Fakty, które warto mieć na uwadze:

Cisi ludzie w zespołach najczęściej robią najwięcej. Rzadko mówią o swoich zasługach, a ich praca jest fundamentem całej grupy.

Wypalenie emocjonalne przychodzi po cichu. Osoba, która zawsze bierze na siebie więcej, wydaje się niezłomna dopóki nie upadnie.

Podziękowanie to paliwo. choćby proste dziękuję czy uznanie wysiłku często staje się wsparciem, które pomaga trwać.

Największe obciążenie nie spada na tego, kto potrafi, ale na tego, kto nie umie odmówić. To zawsze ryzyko: dobra osoba zostaje przyklejona do roli nieodmawiającej.

Zespół jest silny dopiero wtedy, gdy ciężar jest rozdzielony równomiernie. jeżeli jeden ciągnie cały wóz, prędzej czy później wszystko się zawali.

Pytanie Jak się masz? może mieć moc terapii. Pokazuje, iż ktoś Cię widzi, iż Cię ceni, iż nie jesteś sam.

Człowiek nie jest zobowiązany do ciągłej pomocy. Pomoc to dar, nie kontrakt. Ten dar warto szanować.

Najważniejsze: jeżeli w Twoim życiu jest taki mrówek ktoś, kto zawsze jest przy Tobie daj mu znać, iż to zauważasz. Bo inaczej pewnego dnia obudzisz się bez tej cichej podpory, na którą tak przyzwyczaiłeś się liczyć.

Idź do oryginalnego materiału