31 października 2025 Dziennik
W małym mrowisku pod sosną w Bieszczadach mieszkała mrówka o imieniu Grażyna. Nie była najpotężniejsza, najszybsza ani najbystrzejsza, ale posiadała jedną cechę, której nie brakowało innym: nie potrafiła przejść obojętnie obok cudzych cierpień.
Kiedy któryś z mrówek zmęczony nie mógł przenieść ziarenka, Grażyna podawała mu pomocną łapkę. Kiedy ktoś potknął się na kamieniu, podnosiła go. Gdy deszcz zalał tunele, pierwsza rzucała się w naprawy. Z czasem reszta mrówek przywykła, iż Grażyna zawsze jest blisko. Gdy ziarenko spadło, ona je podnosiła. Gdy praca nie zdążyła się skończyć, dokańczała ją. Gdy ktoś był wyczerpany, kładła mu ramię.
Nikt jednak nie zapytał: A ty, mała, nie jesteś zmęczona? Każdego dnia Grażyna pracowała nie tylko dla siebie, ale przejmowała wszystko, co inni nie zdążyli zrobić. Odpoczynek? Nie. Szepnęła do siebie cicho: Jeszcze trochę, najważniejsze, by innym było łatwiej.
Pewnego popołudnia poczuła, jak drżą jej nóżki, a plecy zaczynają boleć. Ziarenko stało się cięższe niż kiedykolwiek. Jak więc ma podtrzymać mrowisko? Jeden poprosił pomogła. Drugi zaciśniętymi zębami zgodził się. Trzeci: Zawsze znajdziesz czas i ona znów nie odmówiła.
Wtedy stało się to, czego nie spodziewała się choćby ona: po prostu upadła pod ciężarem cudzych trosk. Inne mrówki przemykały obok, nie zauważając jej. Były przekonane: Już wstanie. ale dni mijały, ziarenka leżały w kupie, tunele się zawalały, a jej wsparcie znikło.
Wtedy mrówki zaczęły rozumieć, iż Grażyna robiła znacznie więcej, niż ktokolwiek przypuszczał. Szukały jej nie znalazły. W końcu stary mrówek z krańca mrowiska westchnął zmęczonym głosem: Odeszła. Zdała sobie sprawę, iż jej pracy nie doceniano, dopóki była tutaj. Dlaczego nic nie powiedziała? oburzyli się inni. Czy kiedykolwiek pytaliście, jak się ma? odparł staruszek.
Mrowisko ucichło. Zrozumieli, iż ich nieoceniona pomocniczka zawsze była obok, ale kiedy potrzebowała wsparcia, nikt tego nie zauważył.
Morał: w każdym zespole są ludzie, którzy dźwigają więcej niż inni. Milczą, mówią tak na granicy wyczerpania, podpierają ramię i nie żądają nic w zamian. Gdy ich nie ma, dopiero wtedy wszyscy dostrzegają ich bezcenną wartość. Czy zdołacie to pojąć na czas? Czy wrócą, gdy odejdą?
Jeśli w twoim życiu jest taki człowiek, nie milcz. Nie odkładaj. Zapytaj dzisiaj: Czy nie jest ci ciężko? Jak mogę pomóc? Bo jedno pytanie może wszystko zmienić.
Kilka faktów, które warto zapamiętać:
Ciche osoby w zespołach najczęściej robią najwięcej. Rzadko mówią o swoich zasługach, a ich praca jest fundamentem całej grupy.
Wypalenie przychodzi niepostrzeżenie. Kto zawsze bierze na siebie więcej, wydaje się silny dopóki nie upadnie.
Podziękowanie to paliwo. choćby proste dziękuję czy uznanie wysiłku potrafi podtrzymać w trudnych chwilach.
Największe obciążenie spada na tego, kto nie potrafi odmówić. To ryzyko, iż za dobrą osobą zostanie rola nieodmawiającej.
Zespół staje się mocny, gdy ciężar jest rozłożony równomiernie. jeżeli jeden dźwiga wszystko, w końcu wszystko runie.
Pytanie Jak się masz? może mieć moc terapii. Pokazuje, iż ktoś cię widzi i ceni.
Nie jesteśmy zobowiązani do ciągłej pomocy. Pomoc to dar, nie kontrakt. Ten dar należy szanować.
Najważniejsze: jeżeli w twoim otoczeniu jest taki mrówek, który zawsze jest pod ręką, daj mu znać, iż to widzisz. Inaczej pewnego dnia obudzisz się bez wsparcia, na które tak cicho polegałeś.















