Stan pokoi hotelowych czasami nie pokrywa się w pełni ze zdjęciami udostępnionymi w ogłoszeniach. Czasami może chodzić tu o zwykłe ślady użytkowania mebli i wyposażenia. Obecność pluskiew jest jednak zdecydowanie przekroczeniem granicy. Tymczasem taką właśnie sytuację zastała kobieta, która postanowiła zatrzymać się w hostelu Safestay w Londynie. O swoich doświadczeniach napisała do redakcji "The Guardian".
REKLAMA
Zobacz wideo Mrówki? Rybiki? Karaluchy? jeżeli masz je w domu - pozbądź się jak najszybciej. Doradzimy jak
Co, jeżeli w pokoju hotelowym są pluskwy? Przez szkodniki podróż kobiety okazała się znacznie droższa niż planowała
Jak informuje czytelniczka "The Guardian", w sierpniu tego roku zarezerwowała nocleg w hostelu Safestay Holland Park na czas podróży służbowej do Londynu. Na miejsce dotarła o północy, ale od razu zauważyła, iż po materacu, poduszkach i ścianach pełzają pluskwy. W związku z tym poprosiła obsługę o przeniesienie do innego budynku. Niestety, tam również zadomowiły się pluskwiaki. Ostatecznie kobieta spędziła całą noc w recepcji i w tym czasie nie zmrużyła oka. O świcie zdecydowała się na powrót do domu, co kosztowało ją bilet na pociąg powrotny oraz honorarium za pracę na zlecenie, z której była zmuszona zrezygnować. Ponadto musiała kupić nowe ubrania, a stare kilkukrotnie wyprać, aby mieć pewność, iż nie przeniesie na nich pasożytów. W sumie jej wydatki wyniosły 265 funtów (około 1310 złotych).
Po powrocie do domu kobieta zaczęła czytać recenzje niefortunnej placówki i odkryła, iż wielu gości spotykało się tam z podobnymi problemami, jak zresztą w pięciu innych punktach firmy. Po złożeniu skargi rada gminy Royal Borough of Kensington and Chelsea podjęła działania mające na celu zwalczenie szkodników, a kierownik hostelu zaoferował kobiecie 250 funtów odszkodowania (około 1233 złotych). Na jej zażalenia nie reagował jednak Booking.com. Zmieniło się to po interwencji "The Guardian".
Odszkodowanie za pluskwy w hotelu i reakcja Booking.com. Platforma ignorowała niezadowoloną klientkę - do czasu
Redakcja "The Guardian" skontaktowała się zarówno z firmą Safestay, jak i Booking.com. Osoby zarządzające hostelem nie były w stanie wytłumaczyć, jak to się stało, iż pluskwy nie zostały zauważone przez ekipę sprzątającą. Zapewniały jednak, iż codziennie są przeprowadzane kontrole pod tym kątem.
Przepraszamy. Po otrzymaniu powiadomienia zaplanowaliśmy dezynsekcję, a pomieszczenia, w których wystąpiły problemy, zostały wyłączone z użytkowania. Inspektor ochrony środowiska przeprowadził kontrolę i był zadowolony z podjętych działań
- czytamy w odpowiedzi przesłanej do brytyjskiego dziennika. Booking.com nie odpowiedział natomiast, dlaczego ignorował jedną ze swoich klientek, ale natychmiast dokonał zwrotu pieniędzy i zawiesił hostel na swojej platformie. Zapewnił także, iż skontaktował się bezpośrednio z poszkodowaną.
Źródło: "The Guardian"
Zobacz też: W budynku mieszkalnym schwytano szczura wielkości kota. Miał ponad pół metra długości
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.