Włoskie wakacje, wynajęty samochód i malownicza trasa. Nagle słyszysz głośny stukot, a obok pojawia się auto sygnalizujące, iż właśnie urwałeś mu lusterko. To nie wypadek, to perfidne oszustwo, przed którym ostrzega choćby niemiecki automobilklub ADAC. Turyści, w tym Polacy, regularnie tracą w ten sposób pieniądze.

Fot. thefad.pl / AI
Włochy to jeden z ulubionych kierunków wakacyjnych Polaków, a wynajęty samochód wydaje się idealnym sposobem na zwiedzanie. Trzeba jednak zachować czujność, bo na drogach, zwłaszcza w pobliżu popularnych kurortów i na autostradach, nasila się proceder znany jako „truffa dello specchietto”. Ofiarami padają niemal wyłącznie zagraniczni turyści, którzy nie znają lokalnych realiów i chcą uniknąć problemów na urlopie.
Jak działa „truffa dello specchietto”?
Scenariusz jest niemal zawsze ten sam i zaskakująco skuteczny. Oszuści wybierają miejsca, gdzie ruch jest spowolniony – zjazdy z autostrad, okolice stacji paliw czy MOP-ów. Gdy ich wyprzedzasz, jadąc często prawym pasem, rzucają w twój samochód mały kamień lub inny twardy przedmiot. Słyszysz wyraźne uderzenie i to jest najważniejszy moment. Chwilę później oszust zrównuje się z tobą, trąbi, miga światłami i wskazuje na swoje rzekomo uszkodzone lusterko, zmuszając cię do zatrzymania się na poboczu lub parkingu.
Teatr jednego aktora na poboczu
Po zatrzymaniu rozpoczyna się przedstawienie. Z drugiego auta wysiada zwykle jeden lub dwóch mężczyzn. Podchodzą zdenerwowani, twierdząc, iż uderzyłeś w ich lusterko i pokazują „dowód” – starą rysę lub pęknięcie. Aby uwiarygodnić historię, często dyskretnie pocierają obudowę twojego lusterka kredą lub innym materiałem, zostawiając ślad. Turyści, zdezorientowani hałasem, który wcześniej słyszeli, i presją chwili, często zaczynają wierzyć, iż faktycznie ponoszą winę.
Propozycja „polubownego” załatwienia sprawy
Zwykle następuje szybka propozycja „rozsądnego” rozwiązania. Oszust nie chce wzywać policji ani zgłaszać sprawy do ubezpieczyciela. Twierdzi, iż to „zbyt wiele formalności”, zwłaszcza dla turysty. Zamiast tego pokazuje w telefonie ogłoszenie z ceną używanej części i proponuje rozliczenie gotówką. Kwoty są na tyle niskie, by ofiara wolała zapłacić i mieć spokój, niż ryzykować wielogodzinne procedury z lokalnymi służbami w obcym języku.
Jak się bronić? Eksperci radzą: nie zatrzymuj się
Eksperci z ADAC radzą, co robić w takiej sytuacji. jeżeli masz pewność, iż zachowałeś bezpieczny odstęp i do żadnej kolizji nie doszło, najlepszą reakcją jest… brak reakcji. Nie zjeżdżaj na wezwanie innego kierowcy. jeżeli jednak zdecydujesz się zatrzymać, bo masz wątpliwości, twoim pierwszym ruchem powinno być wyjęcie telefonu i poinformowanie, iż dzwonisz na policję (Carabinieri, numer 112). Jak donoszą specjaliści, taka deklaracja zwykle kończy dyskusję, a oszuści gwałtownie odjeżdżają. Niezwykle pomocny okazuje się też wideorejestrator, który jest najlepszym dowodem na to, iż do żadnego kontaktu między pojazdami nie doszło.
DF, thefad.pl / Źródło: ADAC






