Uśmiechnij się dziś, bo jutro możesz nie zdążyć...

jolanta67.blogspot.com 5 dni temu

Upływ czasu jest oczywiście nieuchronny i nieodwracalny, a jednak to, jak go postrzegamy, zależy od nas, od naszej perspektywy. Niby proste a jakże skomplikowane. Raczej trudno polubić, zaakceptować coś, co zmienia nas i świat wokół nas, co odbiera nam bliskich, a nas samych przybliża do starości i nieuniknionego końca. Upływ czasu w naturalny sposób budzi nasz niepokój i poczucie utraty – młodości, możliwości, ludzi, którzy odeszli. Boimy się starości i całej tej otoczki z nią związanej. Wizja śmierci staje się coraz wyraźniejsza i co tu dużo mówić jej świadomość przeraża. Oczywiście można /jeśli kogoś stać/ próbować zatrzymać czas dzięki technologii czy medycyny. Tyle, iż to kilka daje, poza drenażem portfela. Czasu nie oszukasz, możesz jedynie oszukiwać siebie. Tak sobie myślę, iż strach przed przemijaniem wynika z naszego przywiązania do tego, co znane i bezpieczne. Upływający czas niestety wymusza zmiany, a zmiany zawsze wiążą się z niepewnością, lękiem i budzą nasze obawy. Oczywiście czas przynosi też coś, czego nie sposób osiągnąć inaczej – życiową mądrość, doświadczenie, dojrzałość i dystans. A więc to czego brakuje nam na starcie w samodzielne życie... i to jest ok. Z wiekiem dostrzegmy też, iż wiele spraw, które kiedyś wydawały się nam ważne, najważniejsze, jakoś dziwnym trafem straciło na znaczeniu. Dopiero dziś dostrzegamy bezsens trwonionego wtedy czasu i energii. Konflikty, porażki, czy choćby błędy przestały być ciężarem, a stały się pouczającymi lekcjami. Nie wiem jak wy, ale ja na dzień dzisiejszy wiem, iż każda chwila, która minęła, którą przeżyłam czegoś mnie nauczyła o sobie, o ludziach i o świecie, a to pozwala mi patrzeć na życie z większą akceptacją, spokojem. Zmieniając optykę widzenia upływu czasu zaczęłam postrzegać czas jako swego rodzaju szansę daną mi na rozwój. I choć z całą pewnością wlałabym by niektóre rzeczy wogóle się nie wydarzyły w moim życiu to i tak na dzień dzisiejszy niczego nie żałuję. Moja przeszłość to świat, w którym mnie już niema. Staram się żyć "tu i teraz", cieszyć się chwilą, zamiast zamartwiać się o przyszłość lub rozpamiętywać przeszłość. Zaakceptowałam przemijalność. Codzienne drobiazgi, rytuały dnia codziennego nabrały wyjątkowej wartości, gdy uświadomiłam sobie ich ulotność. Nabrałam dystansu. Zamiast walczyć z czasem, staram się na spokojnie go doceniać traktować jak towarzysza mojej podróży. Chcąc niechcąc musimy współpracować. Oczywiście są też i takie chwile, gdy czas wydaje się moim przeciwnikiem. Wspomnienia o utraconych bliskich, postępujący proces starzenia się ciała, choroba, dolegliwości, czy świdomość niedokończonych albo niespełnionych marzeń... czasem wywołują smutek i nostalgię. Cóż ...każda chwila ma swoją wartość, ale nic nie trwa wiecznie więc staram się nie zatracać we wspomieniach. Czas płynie. Jedne drzwi się zamykają, otwierają się inne, pojawiają się kolejne szanse i dobrze by było ich nie przegapić. Zatrzymać czasu nie można, lubić go też się specjanie nie daje, wobec tego pozostaje nam nauczyć się z nim żyć...wykorzystywać go najlepiej jak tylko potrafimy , bo jak napisał w swojej książce Oliver Sacks: "Każdy z nas ma swoją historię życia, wewnętrzne opowiadanie - którego ciągłość, sens, jest naszym życiem. Można powiedzieć, iż każdy z nas konstruuje i żyje swoje "opowiadanie", a to opowiadanie jest naszą tożsamością. " Nie zapominajmy jednak, iż w naszym opowiadaniu czas gra jedną z wiodących ról ...
Idź do oryginalnego materiału