Uratował 17 osób, sam nie żyje. Wiadomo co zrobił, gdy kierowca mdlał

zycie.news 4 godzin temu
Zdjęcie: Damian Jędrzejewski, źródło: Facebook.com


Jak informuje portal "Sportowe Fakty", doszło do dramatycznego wypadku busa. Na miejscu zginął kierujący pojazdem. Kilka godzin później w szpitalu zmarł 43-letni trener, który podróżował wspólnie ze swoimi zawodnikami. "Gdyby nie on, prawdopodobnie wszyscy by zginęli" - powiedział portalowi Grzegorz Witek, prezes klubu MZKS Alit 1980 Ożarów.

Uratował innych, sam zginął
Busem podróżował 43-letni trener i Juniorzy klubu MZKS Alit 1980 Ożarów. Do dramatycznego wypadku doszło na drodze krajowej DK74, która łączy Kielce z Opatowem. W pewnym momencie kierujący busem stracił panowanie nad nim i z impetem uderzył w drzewo.

65-letni kierowca zginął na miejscu. Kilka godzin później zmarł 43-letni trener. Z wypadku bez szwanku wyszło co najmniej trzech chłopców. Z ich relacji wynika, iż życie zawdzięczają właśnie swojemu szkoleniowcowi.

"Według tych trzech chłopców w wieku 17-18 lat, na to wygląda, iż kierowca zasłabł i jechał prosto na drzewo. Gdyby nie trener, który kierownicę złapał i przekręcił, to uderzyliby centralnie w to drzewo i — jak twierdzą chłopcy — wszyscy prawdopodobnie by zginęli" - przekazał Witek.

Siedział obok kierowcy

Z relacji działacza klubu wynika, iż trener siedział na siedzeniu obok kierowcy. Kiedy zauważył, iż kierowca stracił panowanie nad pojazdem, rzucił się, żeby odbić kierownicę, co mu się udało.

Policja potwierdziła, iż prowadzi śledztwo w sprawie wypadku. Grzegorz Witek podkreślił, iż na ten moment trudno stwierdzić, co było przyczyną zasłabnięcia kierowcy bus. Jak wskazuje, więcej światła na tę kwestię może rzucić sekcja zwłok.

Idź do oryginalnego materiału