Kasia starannie ułożyła włosy, wybrała swoją najlepszą sukienkę i delikatnie spryskała się ulubionymi perfumami przed wyjściem na urodziny starszej siostry, Anety. W dłoniach niosła eleganckie pudełko z tortem, mając nadzieję, iż ten gest choć trochę poprawi ich napięte relacje. Wchodząc na piąte piętro, dwukrotnie nacisnęła dzwonek. Drzwi otworzyły się gwałtownie, a Aneta – błyszcząca w nowym szlafroku, z idealnie ułożonymi lokami – klasnęła w dłonie:
– Dla mnie?! Chyba nie zapomniałaś, iż to moje urodziny?
– Oczywiście, iż dla ciebie – spokojnie odparła Kasia, podając pudełko.
Aneta z zaciekawieniem przyjęła tort, uniosła wieczko i spojrzała do środka. Najpierw na jej twarzy pojawił się zachwyt, który gwałtownie zmienił się w podejrzliwość.
– Ty to upiekłaś?
– No tak – odpowiedziała Kasia z lekkim wahaniem.
– Na pewno? – Aneta już marszczyła brwi, obracając pudełko w dłoniach. – Z czego jest zrobiony?
– Będziemy omawiać skład, czy idziemy już do gości? – próbowała odwrócić uwagę Kasia.
Ale było za późno. Aneta wyczuwała oszustwo – i słusznie. Trzy dni wcześniej, przez łzy, dzwoniła do siostry:
– Złamałam paznokieć i pokłóciłam się z Darkiem! Nie mam nastroju na imprezę! Tort przepada, wszystko przepada!
Kasia przyjęła wiadomość spokojnie i przyjęła pilne zamówienie od stałej klientki. Ale dziś, tuż przed południem, Aneta znów zadzwoniła:
– Pogodziliśmy się! Dał mi złoty pierścionek! Widzimy się o dziewiętnastej – i przynoś tort!
– Przecież wszystko odwołałaś… – zmieszała się Kasia.
– Nie czepiaj się! Jesteś cukierniczką, pokaż, co potrafisz!
Kasia próbowała wytłumaczyć, iż tortu nie da się zrobić w sześć godzin, ale Aneta nie ustępowała. Kasia zadzwoniła do matki, licząc na wsparcie:
– Czy tak trudno zrobić coś dla rodzonej siostry? – usłyszała w odpowiedzi.
Zrozumiawszy, iż nie ma na kogo liczyć, Kasia postanowiła wybrnąć z sytuacji: kupiła niesprzedany tort od mało znanej cukierniczki, Izy. Wyglądał przyzwoicie. Liczył się gest. Ale Aneta gwałtownie odkryła prawdę.
– Iza, chodź tu! – krzyknęła w stronę kuchni.
Z głębi mieszkania wyszła smukła brunetka, którą Kasia natychmiast rozpoznała.
– To twój tort? – spytała Aneta lodowatym tonem.
– Mój. Ona go u mnie kupiła. To ta twoja słynna siostra-cukiernik? – zaśmiała się szyderczo Iza.
Kasia zastygła w bezruchu. Goście umilkli. Aneta, zaciśnięte usta, zerwała wieczko, nabrała krem palcem – i rzuciła nim siostrze w twarz.
– Samej to zjedz, ten śmieć! – syknęła. – choćby się nie postarałaś zrobić czegoś swojego. Wynoś się!
Wypchnięto ją za drzwi, a za nią wyleciała Iza, która na odchodne przeklęła cały dom i pokazała nieprzyzwoity gest.
Na ulicy, ocierając twarz chusteczkami, Kasia sprawdziła telefon – dziesiątki wiadomości od matki:
– Wstydzisz rodzinę! Oszukałaś rodzoną siostrę! Niedobrze ci?!
Nie odpowiedziała. Po prostu wyłączyła ekran. Ale to nie był koniec.
Nazajutrz w mediach społecznościowych pojawił się post Anety: „Nie ufaj choćby własnej siostrze – przyniosła cudzy tort i podała za swój. Żenada.”
Kasia wypłakała się przez pół dnia. A potem – wzięła się w garść. Nie dla nich. Dla siebie. Tego dnia postanowiła: ani jednego tortu więcej dla rodziny. Ani jednego gestu dobrej woli dla tych, którzy w każdej chwili mogą ją podeptać.
I po raz pierwszy od dawna poczuła ulgę. Bo teraz w jej życiu zostanie tylko to, co naprawdę słodkie. Bez fałszu. Bez obłudy. I bez tych, którzy nazywają się rodziną.