Żeby nie kusić losu
Piękna i niezależna Kinga zakochała się, i to w takim przystojniaku jak Kacper, iż aż sama się zdziwiła. Pracowała w salonie urody, a on przyszedł na strzyżenie i usiadł w jej fotelu.
Proszę nieco krócej powiedział grzecznie, spojrzał jej w oczy i nagle między nimi przeskoczyła iskra, taka mocna, iż aż ciarki przeszły.
Boże, jaki przystojny, a te oczy palące przemknęło Kingi przez myśl.
No, ależ ona piękna, i to w takim salonie pracuje? A ja nigdy tu nie zaglądałem, jakoś tak wpadłem przypadkiem. Ale miałem szczęście. Tylko czy wolna? Pewnie ma chłopaka, takie dziewczyny nie chodzą same rozmyślał Kacper, gdy Kinga czarowała nad jego fryzurą.
Szybko skończyła strzyżenie, ale zaraz pożałowała:
Mogłam się przy nim pokręcić dłużej, ale cóż, to tylko kolejny klient.
Kacper nie chciał przepuścić takiej okazji i postanowił ją spotkać wieczorem. Wyszedłszy z salonu, spojrzał na godziny otwarcia i zadowolony pojechał do biura kończył wcześniej.
Po pracy Kinga wyszła i od razu zobaczyła swojego klienta z bukietem róż. Podeszedł, uśmiechając się:
Cześć, to dla ciebie podał kwiaty.
Dla mnie? A za co? zdziwiła się.
Za strzyżenie, bardzo mi się podobało roześmiał się, a Kinga też. A ty wolna? Może do kawiarni?
Chyba tak zgodziła się, myśląc: Naprawdę taki przystojniak jest sam? Nie może być.
W kawiarni rozmawiali lekko i wesoło, Kacper okazał się rozmowny i ciekawy. Rozśmieszał Kingę, a ta śmiała się, zapominając o całym świecie. Od tego wieczora zaczęli się spotykać. Czekała, aż ją rzuci, ale ich związek trwał, a do tego Kacper był czuły i troskliwy.
Minęły miesiące. Zaczęli rozmawiać o wspólnym mieszkaniu i ślubie. Kinga wiedziała, iż problemów z powodu urody Kacpra nie uniknie. Gdziekolwiek by nie poszli, zawsze znajdą się kobiety łase na cudzych mężów, a na przystojnych szczególnie. Nie miała wątpliwości i choćby odmawiała wyjścia za niego właśnie z tego powodu.
Kinguś tak ją czasem nazywał co ty znowu wymyśliłaś, jakie to fantazje? pytał szczerze.
Nie wiem Nie mogę za ciebie wyjść, bo jesteś za ładny. A przystojnym mężczyznom nie można ufać. Widzę, jak kobiety na ciebie patrzą.
Kinga, no co mam zrobić? Mam się oszpecić?
Patrzyła na niego i rozumiała, iż kocha swojego Kacpra do szaleństwa, całym sercem. Kochała jego ciemne, palące oczy, ciepłe spojrzenie spod gęstych rzęs, jego wyraźne rysy twarzy. Kacper był dobrym i wiernym chłopakiem, który oprócz Kingi kochał tylko komputery.
Ale w końcu Kinga uległa i zgodziła się na ślub. Pobrali się.
Kinguś, moja jedyna, jesteś najpiękniejsza na świecie obejmował ją mąż i powtarzał ciągle. Nie ma dla mnie piękniejszej kobiety. A ona topniała od tych słów.
Choć wiedziała, iż jest ładna i mężczyźni często rzucają jej gorące spojrzenia, dla niej liczył się tylko mąż-przystojniak. Widziała też, jak inne kobiety podziwiają go.
Do salonu przyszła nowa pracownica, Ola piękna, gadatliwa i przyjacielska. Minęło trochę czasu, gdy Ola zobaczyła Kacpra, który przyjechał po żonę na przerwę. Wyszli razem do pobliskiej kawiarni.
Boże, jaki przystojny! wykrzyknęła Ola, widząc przez okno, jak Kacper wysiada z auta i bierze Kingę za rękę.
Czasem przyjeżdżał po nią w ciągu dnia.
Kto to? spytała zdumiona koleżankę.
Mąż Kingi.
Mąż?! Niemożliwe! Ola wyraźnie się zmieszała.
Nikt nie wiedział, ale od tego dnia Ola straciła spokój. Chciała zdobyć tego przystojniaka była drapieżna i nie cofnęłaby się przed niczym. Rozmawiała z Kingą o jej mężu, choćby prowokowała.
Kinga, nie boisz się, iż ci go zabiorą? Takiego przystojniaka mieć za męża to ryzyko.
Nie, nie boję się odpowiadała Kinga, choć w środku już się niepokoiła.
Ola nie dawała jej spokoju, codziennie wracała do tematu.
Kingo, u was z Kacprem wszystko dobrze? Jeszcze ci go nie ukradli?
Nie, wszystko w porządku odpowiedziała Kinga, rzucając jej takie spojrzenie, iż Ola się zmieszała. Nie uwierzysz, Ale mojemu mężowi potrzebna tylko ja.
Ola zrozumiała, iż przegięła.
Kinga, nie gniewaj się. Źle mnie zrozumiałaś. Nie mam zamiaru odbierać ci męża.
Ale Kinga zaczęła się martwić Ola była zbyt nachalna. Cicho wściekała się w myślach:
Dlaczego są ludzie, którzy wtrącają się w cudze życie? My z Kacprem mamy siebie i nic więcej nas nie obchodzi.
Ale Ola nie odpuszczała.
Kinga, wybacz, ale przystojniacy to zagrożenie.
Ola, mówisz z doświadczenia? Ktoś cię zawiódł?
Było tak. Kochałam jednego, piękny jak bóg, ale zepsuty do szpiku kości. Kobiety same się na niego rzucały, a on nie odmawiał. A potem dziwił się, czemu odeszłam.
Ale nie wszyscy tacy są broniła Kinga.
Pewnego dnia Kinga wyszła do sklepu, gdy niespodziewanie przyjechał Kacper. Nie zastał jej, więc zadzwonił.
Myślałem, iż pójdziemy na kawę.
Kacprze, czemu nie zadzwoniłeś? Musiałam zrobić zakupy. No ale już jestem przy kasie.
Gdy wróciła, Ola powiedziała:
Twój przystojniak był tu bez ciebie. Naprawdę rzadki okaz.
Wiem, dzwonił. A co, coś przekazał? spytała celowo.
Nie, ale został na dłużej.
Kinga widziała, iż Kacper zrobił na Oli wrażenie. Do końca dnia Ola ciągle pytała o niego, a Kinga musiała się bronić.
Wieczorem przy kolacji śmiali się, a Kinga spytała:
Czemu się zatrzymałeś w salonie? Mnie tam nie było.
Ja? Nie zatrzymywałem się, ale ta twoja koleżanka
Ola? Przecież ona nie lubi mężczyzn