Jest kilka typów facetów, których powinniśmy unikać jak ognia. Ale te często są zupełnie oczywiste. Wiadomo – przemocowiec, psychopata, zazdrośnik – każda mądra kobieta wyłapie w lot, iż coś z nim jest nie tak. Pewnie nie po pierwszej randce, ale już po kilku nietrudno zauważyć, iż lepiej od gościa uciekać niż się z nim wiązać.
Zdecydowanie gorzej, gdy on jest przystojny, uroczy, szarmancki, kiedy świetnie się dogadujecie. Ba – okazuje się, iż macie ta same zainteresowania, iż to samo lubicie, a do tego on urzeka ciebie swoją elokwencją, wiedzą. No wpadasz jak śliwka w kompot. Myślisz: „W końcu, gość, z którym może w końcu ułożę sobie życie”. Ba – on choćby po jakimś czasie zaczyna snuć wspólne plany na przyszłość. Nie jakoś nachalnie, ale przebąkuje o tym, iż może razem zamieszkacie, może ślub weźmiecie, może… może, może.
Ty już tyle przeszłaś, iż nie nakręcasz się takimi pomysłami, ale one mile łechcą twoje poczucie bezpieczeństwa. Jest normalnie, spokojnie, ale z pewną dozą ekscytacji. I kiedy mija pół roku, rok, ba – choćby dwa lata, okazuje się, iż gość wpada w panikę. Zaczyna cię atakować, bo chcesz naruszyć jego status quo. On by i może chciał pójść o krok dalej w waszym związku, być może i jest gotowy, by wejść na kolejny etap – choćby obmyślanego jeszcze jakiś czas temu mieszkania, ale kiedy zaczynasz naciskać – wariuje.
Ty głupiejesz, bo niby nic się nie zmieniło, naturalnie chcesz przejść do poważniejszych zobowiązań, a tu klops.
Kochane – zdradzę wam pewien sekret. Jest mocno maskujący się typ facetów, z którymi lepiej się nie wiązać, a już najlepiej się nie angażować i nie kochać zbyt bardzo, bo wróży to jedynie katastrofę emocjonalną po waszej stronie.
To faceci, którzy nienawidzą czterech słów:
– zobowiązanie,
– planowanie,
– odpowiedzialność,
– jutro.
Zaskoczone? Zróbcie test waszym facetom, którzy to niby mówią, iż chcą się z wami związać na całe życie, ale nieustannie powtarzają, iż każde z was musi mieć swoją przestrzeń, nie możecie siebie nawzajem ograniczać. Pięknie to brzmi – w końcu, tak ci się wydaje, powinien wyglądać związek partnerski. Ale uwaga – wszystko zależy od perspektywy, więc może ty spójrz z innej na to, co on mówi.
Zobowiązanie – dużo gada, słownie na przyszłość jest w stanie obiecać ci wszystko, ba – mówi nawet, iż chciałby mieć z tobą dziecko. Rozsnuwa obraz waszego wspólnego gniazdka, w którym zamieszkacie i… tyle. Kiedy ty znajdujesz mieszkanie, lekko zaczynasz dawać do zrozumienia, iż chcesz bardziej usankcjonować ten związek – on wpada w panikę. Zaczyna swoją tyradę na temat wolności, potrzeby czasu i innych takich…
Planowanie – słyszysz często: „Ty to musisz na wszystko mieć plan!” – które brzmi jak oskarżenie? A ty masz dwójkę dzieci, psa czy kota, urlop, wakacje, szkołę dzieciaków. Twoje życie trzyma się kupy tylko dlatego, iż na każdy dzień masz plan, którego się trzymasz (nie mówię, iż sztywno), który wprowadza porządek w twoje rozdygotane dotychczas życie, a którego on nie cierpi zarzucając ci schematyczne życie. Nie ma racji! To on się boi, on nie chce wziąć odpowiedzialności… A skoro o niej mowa
Odpowiedzialność – weź mu się dobrze przyjrzyj. Czy on za coś, za kogoś wziął odpowiedzialność? Czy wziął ją za ciebie? Czy może to ty jesteś odpowiedzialna za ten związek, może on trwa dzięki tobie? Może to ty starasz się nieustannie, dajesz wiele, mało dostając w zamian? On jest mistrzem krytykowania innych, wytykania błędów w relacjach waszych znajomych, ale sam, to typ wygodnicki. Dla niego najważniejsze jest jego wygoda i to co dla niego jest dobre, resztę ma w głębokim poważaniu. Warto to gwałtownie zauważyć, nim wyprujesz sobie żyły dla tego związku.
Jutro – jutro, przyszłość, starość – na początku waszej znajomości zapewnia cię, iż chce być z tobą do końca życia, ale im dalej w las, tym bardziej unika takich tematów. Bywa, iż znika na kilka dni, wymiguje się od spędzania razem czasu, ale przypomina sobie o tobie, kiedy jemu pasuje, gdy miło by było, gdyby ktoś się trochę nim zaopiekował, zajął.
Eh… znam kilka takich facetów, ba – znam choćby kobiety, które się z nimi związały i nigdy nie były szczęśliwe w tych związkach. Na początku – owszem, ale im dalej w las, tym bardziej się czuły zdezorientowane. Bo on nie dojrzał do tego, by być z kobietą odważnie, by oddać część siebie, tak jak ona oddaje. By zrozumieć, iż związek dla kobiety opiera się przede wszystkim na poczuciu bezpieczeństwa. Nie łudźcie się, iż on się zmieni. Naprawdę bardzo wątpliwe, by to kiedyś nastąpiło. A ty będziesz stać w rozkroku pomiędzy jego obietnicami a brakiem ich potwierdzenia w codziennym życiu.