KOMINY
Dom był stary, prawie stuletni, ale został pięknie wyremontowany i otynkowany w kilku kolorach. Bardzo się z tego cieszył.
Tylko Kominy sterczały osowiałe, bo zlikwidowano piece i już nie dymiły wesoło jak kiedyś. Najbardziej rozgoryczony był ich dowódca, najszerszy, który kiedyś rządził marmurowym kominkiem, w tej chwili tylko ozdobnym.
- Co tu robić! Co tu robić? - pytały siebie bez przerwy, ale żaden nie miał dobrego pomysłu.
Pewnej wiosny miejskie gołębie uwiły w kominowych zagłębieniach wygodne gniazda. Cały dach zaczął żyć.
I szeroki Komin został dyrektorem ptasiego przedszkola…





