Uderzył leżącego konia na drodze do Morskiego Oka. Czy to przeleje czarę goryczy?

natemat.pl 1 tydzień temu
Nie milkną echa piątkowego incydentu na trasie nad Morskie Oko. 3 maja koń upadł na ziemię w rejonie Wodogrzmotów Mickiewicza, a całe zajście zostało nagrane. Wiele osób było oburzonych zachowaniem woźnicy, który uderzył leżące zwierzę. Ta sprawa prędko się nie skończy.


Konie nad Morskim Okiem są stałym widokiem. Każdego dnia wożą tysiące turystów w pobliże schroniska, a także zwożą z powrotem w okolice parkingu. Wiele osób jest oburzonych tym, iż zwierzęta są wykorzystywane do tak ciężkiej pracy. Po incydencie z 3 maja interwencję w tej sprawie zapowiedziało Ministerstwo Klimatu i Środowiska.

Koń nad Morskim Okiem upadł i został uderzony. Ministerstwo reaguje


Całe zajście zostało nagłośnione przez fundację Viva, która w mediach społecznościowych opublikowała krótkie nagranie incydentu. Na filmiku widać wyraźnie, jak koń leży na ziemi, a dookoła gromadzą się turyści. W pewnym momencie woźnica uderza zwierzę w pysk, po czym koń błyskawicznie się podrywa.

Z informacji przekazanych przez Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka, a także leśniczego Grzegorza Bryniarskiego, wynika, iż koń nie ucierpiał. Został już przebadany przez weterynarza, który stwierdził, iż może wrócić do pracy i dalej ciągnąć wóz z turystami.

Na tym jednak sprawa się nie kończy. Zajściem zainteresowało się bowiem ministerstwo. W mediach społecznościowych resort klimatu i środowiska poinformował, iż w poniedziałek na drodze do Morskiego Oka pojawią się jego przedstawiciele.

"Dobrostan zwierząt to kompetencja Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Ale w poniedziałek przedstawiciele Ministerstwa Klimatu i Środowiska będą pracować z tatrzańskim Parkiem Narodowym, bo taki scenariusz jak z tego filmu, to nie jest odosobniony przypadek. W najbliższym czasie przekażemy opinii publicznej raport z wnioskami w tej sprawie" – przekazano w mediach społecznościowych.



Koń nad Morskim Okiem się potknął


Do sprawy upadku konia i uderzenia go przez woźnicę w sobotę 4 maja w specjalnym oświadczeniu odniósł się Prezes Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka Stanisław Chowaniec. – Zwykłe potknięcie. Koń się przewrócił. Natura niektórych koni jest taka, iż jak się przewróci, to leży nieruchomo, a nie od razu wstaje – tłumaczył w opublikowanym nagraniu.

Dość zaskakujące były słowa tłumaczące, dlaczego woźnica zdecydował się na uderzenie leżącego zwierzęcia. – Został wyprzęgnięty i lekkim bodźcem pobudzony i wstał od razu – mówił Chowaniec. Do oświadczenia dołączono również notatkę zawierającą informacje o stanie zwierzęcia.



Konie znad Morskiego Oka dzielą od lat


Pod opublikowanymi w sieci nagraniami nie brakuje komentarzy oburzonych internautów. Od lat wiele osób apeluje o to, aby park wprowadził zakaz wykorzystywania koni na trasie do Morskiego Oka. Słowa krytyki bardzo często kierowane są również pod adresem turystów, którzy korzystają z przewozu, zamiast samodzielnie pokonać ok. 8-kilometrową trasę.

"Gdyby nie było chętnych, nie byłoby wozów. Leniwi turyści!" – pisała jedna z użytkowniczek mediów społecznościowych. "Dutki ważniejsze od konia. Kategorycznie zlikwidować ten okrutny sposób zarabiania" – dodawała kolejna osoba.

Idź do oryginalnego materiału