"U nas choćby z lania wody potrafimy zrobić narzędzie pogardy" [LIST DO REDAKCJI]
Zdjęcie: Śmigus Dyngus nikogo już nie cieszy
"Zdaję sobie sprawę, iż Śmigus-Dyngus od zawsze polegał na oblewaniu wodą — ale kiedyś robiło się to z wyczuciem. Symboliczna woda z perfum, lekkie psiknięcie, może pstryczek z plastikowej butelki. Oblewało się kogoś znajomego, kto wiedział, iż może się tego spodziewać, kto też się śmiał i od razu rewanżował. Teraz mamy jakąś dziwną wersję tej tradycji — anonimowe polowanie na przypadkowe osoby" — pisze pani Karolina w liście do redakcji.